Domowe i bezdomne koty Joli Dworcowej-pomóżcie je nakarmić!

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto kwi 07, 2015 6:09 Re: Domowe i bezdomne koty Joli Dworcowej-pomóżcie je nakarm

Fajne dzieciaki :ok:
Obrazek
Obrazek

MalgWroclaw

Avatar użytkownika
 
Posty: 46718
Od: Czw paź 15, 2009 17:39
Lokalizacja: Wrocław, stolica Śląska :)

Post » Czw kwi 09, 2015 9:40 Re: Domowe i bezdomne koty Joli Dworcowej-pomóżcie je nakarm

Piękne zdjęcia z Joluni domku , bardzo dobrze , że Jola zgodziła się na udostępnienie zdjęć swojego dizajnerskiego mieszkania z kapitalnym oldschoolowym dizajnem . Istnieje coś takiego jak stereotyp mieszkania osoby zajmującej się dużą ilością kotów . Nieco odbiega od wystroju wnętrza Joluni mieszkania ,takiego raczej znanego z kanału TV Domo niż ze znanych nam mieszkań . No i sami widzicie , że przypomina magazyn zooplusa z kocimi zabawkami . Śmierć stereotypom . :piwa:
Nie uczłowieczaj kota - ukoć człowieka
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Czarna Mańka

Avatar użytkownika
 
Posty: 315
Od: Śro lis 20, 2013 10:49

Post » Czw kwi 09, 2015 16:23 Re: Domowe i bezdomne koty Joli Dworcowej-pomóżcie je nakarm

Hmm , od razu napiszę ,że forum poczytuję od dłuższego czasu , ten wątek przeczytałam praktycznie cały i tak się zastanawiam .
-Pani Jola Dworcowa to starsza ,schorowana kobieta , która wzięła na siebie zbyt dużo .
-Pani Jola Dworcowa , bierze do domu każdego kota potrzebującego pomocy .
Podziwiam z jednej strony tą Panią , i Was forumowiczki/forumowicze , ale ..
Czy nie można pomóc tej Pani , np zawożąc oswojone koty (złapane) do schroniska ?(wiem Pani nie lubi nawet samego słowa "schronisko")
Czy przy dużych problemach zdrowotnych , nie lepiej uśpić chorego kota ? Mniejsze koszty , niż leczenie beznadziejne często :((
Czy Pani musi brać do domu każdego kota , który jest w miarę oswojony ,a w miarę dobrze sobie radzi "na wolności ??

Wiem , to durne pytania , głupi tok myślenia , (zaraz mnie pewnie zakrzyczycie) , ale biorąc pod uwagę stan zdrowia Pani Joli , oraz ogrom obowiazków , jakie na siebie wzięła , za jakiś czas będzie duuży problem pt.. "Koty Joli Dworcowej szukają domu na JUŻ " . Ktoś będzie musiał obowiązki w karmieniu przejąć , inaczej koty wolnozyjące prawdobodobnie ,umrą z głodu , lub umrą pod kołami samochodów szukając innych miejsc karmienia :(

Zostają koty nieadopcyjne , u Pani Joli , czy forum jest w stanie zapewnić dom tym kotom ?? . Czemu Pani Jola bierze na miejsce 1 wyadoptowanego kota 2-3 następne ??.
Podziwiam (napiszę to raz jeszcze ) zapał i siłę Pani Joli i Wasz , bo bez Waszych wpłat , i pomocy finansowej Pani Jola dawno zginęła by marnie :((.
Pani Jola ma wieczne długi w lecznicy , sama praktycznie nie ma za co żyć i się leczyć ;/, ma problemy czasami z opłatami , może zróbcie coś , prócz ogłoszeń zróbcie to jakoś tak , zeby wytłumaczyć Pani Joli ,że to co robi to koło zamknięte ;/;/, nikt z Jej Rodziny Jej nie pomaga , a samo sprzątanie po tylu kotach zajmuje pewnie pół dnia ;/.. Ta kobieta musi odpocząc , musi zadbać o siebie, inaczej nie będzie w stanie pomóc żadnemu kotu .
Na ile wystarczy Jej sił i zdrowia ? Moim zdaniem powinniście pomyśleć o tym ;/, wiem zdajecie sobie sprawę z tego , ale póki co tylko napędzcie Tą kobietę do jeszcze większego wysiłku :(((
Pomóc Oczywiście trzeba , bo sobie kobieta sama nie da rady , ale może pomyślcie drodzy forumowicze przyszłościowo ?? Może najpierw warto wpłacać pieniądze na jakieś osobne konto ,zeby Pani Jola się leczyła i miała zapewnione cały czas potrzebne leki , a póżniej na koty ??

Może bredzę , może żle coś zrozumiałam , ale TAKI CZŁOWIEK jest dla mnie priorytetem , koty pózniej ...Przepraszam

Oglądałam zdjęcia z domu Pani Joli , jest czysto , co przy tej ilości kotów kosztuje Ją napewno masę pracy i wysiłku . Ta kobieta nic więcej nie robi tylko dba o koty ;/ masakra :( , dla siebie nie ma pewnie nie ma nawet pół godziny w ciągu dnia , ot na odpoczynek :((

babuszka

 
Posty: 39
Od: Czw kwi 09, 2015 15:43

Post » Czw kwi 09, 2015 17:39 Re: Domowe i bezdomne koty Joli Dworcowej-pomóżcie je nakarm

no babuszka, pojechałas po krawędzi, nie znasz Joli, :D
Obrazek

wiesiaczek1

Avatar użytkownika
 
Posty: 2176
Od: Nie kwi 10, 2011 21:23
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw kwi 09, 2015 17:48 Re: Domowe i bezdomne koty Joli Dworcowej-pomóżcie je nakarm

A co gorsza, nie doczytałaś.
I kto tu mruczy<- to nasz blog, można poczytać i pomóc nam robiąc zakupy w Zooplus'ie
kliknij w banerek sklepu na pierwszej stronie bloga

hikora

 
Posty: 763
Od: Czw sie 23, 2012 5:36
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw kwi 09, 2015 20:01 Re: Domowe i bezdomne koty Joli Dworcowej-pomóżcie je nakarm

Problem w tym, że my to wszystko wiemy - że Jola za dużo wzięła na siebie, że z jej nieadopcyjnymi kotami będzie kiedyś problem, że Jola nie ma czasu dla siebie itd. Ale sprawa nie jest taka prosta. Napiszę więcej, teraz muszę nakarmić moje podwórzowe.
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=187577
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 60793
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw kwi 09, 2015 20:53 Re: Domowe i bezdomne koty Joli Dworcowej-pomóżcie je nakarm

Jolu, Jolu zajrzyj szybciutko
viewtopic.php?f=1&t=167975&start=105
... mry!
http://domowepiwniczne.blogspot.com/ <- a to nasz blog, można poczytać
i pomóc nam robiąc zakupy w Zooplus'ie - kliknij w banerek sklepu na pierwszej stronie bloga

jesteśmy też na FB -> https://web.facebook.com/IKtoTuMruczy/

ewa_mrau

Avatar użytkownika
 
Posty: 8490
Od: Pon sie 30, 2010 12:57
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw kwi 09, 2015 22:41 Re: Domowe i bezdomne koty Joli Dworcowej-pomóżcie je nakarm

ewa_mrau pisze:Jolu, Jolu zajrzyj szybciutko
viewtopic.php?f=1&t=167975&start=105
... mry!

Już zajrzałam! Dziękuję!!!
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=187577
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 60793
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob kwi 11, 2015 17:59 Re: Domowe i bezdomne koty Joli Dworcowej-pomóżcie je nakarm

jolabuk5 pisze:Problem w tym, że my to wszystko wiemy - że Jola za dużo wzięła na siebie, że z jej nieadopcyjnymi kotami będzie kiedyś problem, że Jola nie ma czasu dla siebie itd. Ale sprawa nie jest taka prosta. Napiszę więcej, teraz muszę nakarmić moje podwórzowe.

Obiecałam napisać więcej, zatem...
Dlaczego to wszystko jest bardziej skomplikowane niż napisała babuszka? Bo Jola generalnie zgadza się z jej poglądami.
Jeśli kot jest beznadziejnie chory, pada decyzja o uśpieniu. Ale najpierw trzeba się przecież przekonać, czy choroba naprawdę wymaga ostatecznej decyzji? Nie jest łatwo skazać na smierć kota, który ma szansę przeżyć. Leczenie kotów Joli nie jest jakimś luksusowym, ponadstandardowym postępowaniem - Jola wie, na co moze sobie pozwolić, wet też o tym wie, a dług w lecznicy wynika raczej z faktu, że kotów jest tak dużo i nawet proste działania lecznicze pomnożone przez tę ilość kotów wymagają znacznych pieniędzy. Przecież trzeba wziąc pod uwagę nie tylko te koty, które Jola ma aktualnie "na stanie" ale te, które przewijają się przez jej ręce - niektóre po wyleczeniu znajdują domy, niektóre odchodzą za TM, niektóre zostają w Joli stadzie na trochę lub na stałe. Jak w schronisku.

Jesli kot nawet jest oswojony, ale dobrze sobie radzi na wolności i ma gdzie mieszkać, Jola nie bierze go do domu. Niestety, teraz bardzo kurczą się miejsca, gdzie koty mają bezpieczne schronienie (sama w ten sposób wzbogaciłam się o Kitkę-Chrupka), bo w pobliżu wyrasta nowy Dworzec Fabryczny, planowane jest Nowe Centrum Łodzi i wyburzane są stare kamienice. Ludzie się wyprowadzają, koty (często także te domowe) zostają i trudno się dziwić, że Jola nie potrafi przejść obok nich obojętnie. Bierze je, jeśli alternatywą jest szybkie rozjechanie przez samochody, bo kot nie ma się gdzie schronić, bierze, jeśli kot wyraźnie choruje. Kotów mających wzglednie bezpieczne schronienia nie zabiera, chociaz często zwłoki tych "względnie bezpiecznych" zbiera z ulicy i musi pochować.

Schronisko... tak, oczywiście. Jola ma świadomość, że wiele jej kotów tam zakończy życie. Jeśli zdrowie jej się nie poprawi, może to być nawet całkiem niedługo. Ale skoro tak ma być, to chyba lepiej, żeby stało się to jak najpóźniej? Niektóre koty może odejdą za TM jeszcze u Joli i ominie je stres schroniskowy. Niektórym może uda się znaleźć domy. Koty Joli - te które zostają w stadzie - są mało adopcyjne, ale czasem trafia się dom gotowy przygarnąć takiego kota.

Wreszcie sprawa zdrowia samej Joli. Oczywiście jej liczne choroby wymagają większej dbałosci, przyjmowania leków (których Jola często nie ma za co wykupic), czasem pobytu w szpitalu, operacji (którą znowu odłozyła na jesień - a miała być w lutym...). Ale wielki wpływ na jej dolegliwości ma też stres. Stres, wynikający z tego, że nie ma za co nakarmić i leczyć kotów, że ma długi, których nie spłaci z 800 zł emerytury, że nie ma siły dorobic, bo jest coraz mniej sprawna, ze przyszedł kolejny rachunek za prąd... Ja sama widzę, że kiedy mogę Joli pomóc, od razu zaczyna czuć się lepiej, także fizycznie, bo jakiś problem na chwilę się odsuwa, stres się zmniejsza. Głowa trochę mniej boli i sił jakby przybywa. Znowu ma z czym pójśc do bezdomnych kotów, ma co nasypać do miseczek. Dlatego uważam, że tak wazna jest finansowa pomoc Joli. Te wszystkie wpłaty, które pozwalają przezyć kolejny miesiąc i jakos wygospodarowac pieniądze na czynsz czy prąd. Wiadomo, ze przydałoby się znacznie więcej wpłat, szczególnie takich stałych, comiesięcznych, na które Jola mogłaby liczyć planując wydatki. Gdyby Jola nie musiała tak się martwić o pieniądze, to myślę, ze i zdrowie by się poprawiło. Permanentny stres to cichy zabójca.

Tworzenie jakiegoś oddzielnego funduszu "nie na koty" mogłoby nastąpić, gdyby wpłat było więcej. Ale i tak wydaje mi się, ze lepiej zostawić decyzję o wykorzystaniu pieniędzy samej Joli - ona najlepiej wie, na co w danym momencie najbardziej potrzeba. miedzy innymi dlatego nie wklejam rozliczeń w poscie na pierwszej stronie, gdzie wpisuję wpłaty od osób prywatnych - przy tej ilosci kotów wiadomo, ze taka ilosć pieniedzy rozejdzie się błyskawicznie na karmę, piasek, leki.

Ale oprócz pomocy finansowej nie mniej ważna jest pomoc w obowiązkach, które Jola na siebie wzięła. Jest parę dziewczyn, które Jola może poprosić o nakarmienie bezdomnych kotów w kilku miejscach (nie wszędzie, bo są takie miejsca, gdzie tylko Jola wchodzi jakimiś sposobami). To bardzo ważne, kiedy ból głowy czy inne dolegliwości tak się nasilają, ze Jola MUSI się położyć. Ja jej w tym nie pomogę, cieszę się, że są osoby, które Jolę wspomagają w ten sposób, ale przydałoby się, żeby było ich więcej, zeby Jola mogła częsciej zadzwonić i poprosic o zastępstwo w karmieniu. Szczególnie przydałaby się pomoc na Dworcu Kaliskim, bo to odległe miejsce, Joli trudno tam dojechać. To by realnie poprawiło stan zdrowia Joli, pozwoliło jej czasem odpocząć.

Przydałaby się jeszcze jakaś dodatkowa osoba gotowa pomóc w transporcie, kiedy Jola musi zabrać do weta na raz 3 koty, albo przywieźć 50 kg piasku... Wiesiaczek pomaga, ale nie zawsze może - kazdy ma przecież swoje sprawy.

I oczywiście - potrzebna jest pomoc w adopcjach. Nie w adopcjach "miziastych kuleczek", bo takich Jola nie ma (a jak się pojawiają, piorunem znajdują domy), ale w adopcjach starszych kotów z problemami zdrowotnymi, trochę dzikawych, wycofanych ale przecież zasługujących na dom, który zaakceptuje kota takim jaki jest i nie będzie oczekiwał natychmiastowej chęci do głaskania. W ten sposób wyadoptował się np. Amperek i teraz ma fajny dom w Krakowie, powoli zaczął akceptować nowych opiekunów i jest szczęśliwy. Kilka kotów Joli mogłoby się tak wyadoptować, tylko brakuje chetnych - a to by była największa pomoc dla Joli.

Nie wiem, skad jesteś, babuszko, ale jeśli możesz pomóc Joli w jakikolwiek sposób, przyjmiemy cię z otwartymi ramionami. A jeśli poznasz Jolę osobiście, zrozumiesz, że tak jak napisałam na początku - wszystko nie jest takie proste i nie ma łatwych rozwiązań.
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=187577
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 60793
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob kwi 11, 2015 18:59 Re: Domowe i bezdomne koty Joli Dworcowej-pomóżcie je nakarm

sama prawda Jolu o Joli, sama gorzka prawda :(
będę powtarzać z uporem maniaka, że Jola powinna być pod opieka fundacji,
tylko nie mam pomysłu jak to zrobić :(
Obrazek

wiesiaczek1

Avatar użytkownika
 
Posty: 2176
Od: Nie kwi 10, 2011 21:23
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob kwi 11, 2015 19:58 Re: Domowe i bezdomne koty Joli Dworcowej-pomóżcie je nakarm

wiesiaczek1 pisze:sama prawda Jolu o Joli, sama gorzka prawda :(
będę powtarzać z uporem maniaka, że Jola powinna być pod opieka fundacji,
tylko nie mam pomysłu jak to zrobić :(

Żadna fundacja w pojedynkę nie uniesie ciężaru finansowego, jaki jest związany z działaniami Joli. No i druga sprawa - Jola jest osobą samodzielną i pewnie z trudem znosiłaby wtrącanie się fundacji w jej decyzje - a z takim wtrącaniem trzeba się liczyc, jeśli ktoś daje pieniądze.
Joli doswiadczenia w opiece nad kotami chyba nie da się porównać z doswiadczeniem większości kociolubów - długośc i masowość jej działań jest nie do pobicia, Jola naprawdę WIE, co robić. Ale z pewnej odległości - właśnie takiej "fundacyjnej" (albo takiej, jaką mozna wyczytać w poście babuszki) - jej działania mogą się wydawać niewłaściwe. Mimo to - oczywiście - warto popróbować. Tylko jakoś żadna fundacja się nie wyrywa do pomocy. Pomaga Kotylion Viva (udostępnia konto, na które można wpłacać pieniądze na koty Joli na fb https://www.facebook.com/events/1519923768224870/ ), robił aukcje cegiełkowe;
pomaga łódzki oddział For Animals (też można im wpłacać na konto z dopiskiem że dla kotów Joli dworcowej), np. umieszcza na swoich listach karmicieli, dzięki temu udało się uzyskać dla Joli kotów karmę z Urzędu miasta. Ale wszystkie fundacje mogą dać tyle, ile ludzie im wpłacą na Joli koty. Czasem to jest 200 zł w miesiącu - czasem więcej - a często mniej...
Pomagają też fundusze na miau.pl - Fundusz Immunologiczny, Pakt Czarownic, teraz Fundusz Onkologiczny ma wspomóc Maćka... Zdarzają się bazarki na rzecz Joli kotów, albo pieniądze przekazują zwycięzcy konkursów forumowych. I tak się to jakos kręci. Tylko trudno cos zaplanować, bo regularnych wpłat jest mało. Całe szczęscie, ze ja mam teraz emeryturę, a jeszcze pracuję i zamiast odkładać pieniądze na gorsze czasy - finansuję, ile się da. Ale jak długo tak mi się uda - nie wiadomo.
Ostatnio edytowano Nie kwi 12, 2015 13:51 przez jolabuk5, łącznie edytowano 1 raz
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=187577
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 60793
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie kwi 12, 2015 12:36 Re: Domowe i bezdomne koty Joli Dworcowej-pomóżcie je nakarm

Ile znaczy stres, w przewlekłych chorobach dobrze wiedzą chorzy.
Myślę i tyle mogę na razie :(
Obrazek
Obrazek

MalgWroclaw

Avatar użytkownika
 
Posty: 46718
Od: Czw paź 15, 2009 17:39
Lokalizacja: Wrocław, stolica Śląska :)

Post » Pon kwi 13, 2015 9:04 Re: Domowe i bezdomne koty Joli Dworcowej-pomóżcie je nakarm

Ja poznałam osobiście Jolę niedawno , we wrześniu 2014 roku i fascynuje mnie jej osobowość . Wiedza , którą posiada o kotach jest większa niż wszystkich znanych mi / a znam dużo i nie tylko w Polsce /weterynarzy i behawiorystów razem . Dzięki jej wiedzy trzy moje kotki są zdrowe i uniknęły stresu związanego z przejściem z ulicy do domu . Jeden zupełnie dziki nigdy nie mieszkający z człowiekiem . Koty nie mające szans przeżyć w schronisku a tym bardziej na ulicy - dzikie , chore / owrzodzone , pół ślepe , cuchnące /Jolunia zmienia w miłe domowe kotki o wystawowym wyglądzie - znajdujące domki i dobrze się tam adaptujące . Nigdy nie wyda kotka , który mógłby swoim zdrowiem lub zachowaniem sprawić problemy w nowym domu . Ci , którzy adoptują koty od Joli wiedzą o nich wszystko , nie ukrywa problemów z zachowaniem czy zdrowiem . Mogą również liczyć na jej pomoc w przyszłości . To dlatego pozostaje u niej trochę rzekomo nieadopcyjnych zwierząt , bo chętny do adopcji zabrał by każde nawet to bardzo chore zwiedziony jego wspaniałym wyglądem i zachowaniem . Tylko Jola takiego nie wyda . Jest niezwykłą postacią , do nikogo nie można jej porównać . To Łódzka instytucja , od czterdziestu lat walcząca o bezdomne koty . Dla kogoś takiego jak ona , dla którego celem całego dorosłego życia jest poprawa losu bezdomnych kotów ta przysłowiowa " walka z wiatrakami" i bicie głową w mur obojętności osób zawodowo zajmujących się dbaniem o bezdomne koty to zniszczenie całego jej życia . Nic dziwnego , że wysiadło jej zdrowie . Sama jestem stara i dodatkowo dzięki : polityce zatrudnienia i zupełnie nie pasującej do niej opiece w szkołach , mam pod opieką czwórkę wnuków w wieku 7-9 lat , pracę i dom . Zajęć mam więcej niż 30 lat temu . Szukałam dla Joli osób chętnych do karmienia kotków na dworcu Kaliskim . Tylko nie doraźnie a na stałe , zgodnie z Joli wytycznymi , bo tam trzeba dyskretnie . Niestety mimo rozmów z ok.50 młodymi osobami z "gębą " pełną pustych słów o swojej walce dot. ochrony zwierząt . Niedaleko dworca są akademiki Politechniki Łódzkiej , pełne młodych osób niby powiązanych z organizacjami " zielonych " , ale jak trzeba coś konkretnego zrobić to nagle jest setka innych problemów i brak czasu . Nie znalazłam nikogo , po moim stwierdzeniu , że to będzie wyrywkowo kontrolowane - okazywało się , że tak na stałe to nikt nie ma czasu , no i " obciach " jak by ktoś znajomy zobaczył z worem karmy .
Staram się pomóc Joli jak mogę , dyskretnie - bo są tu instytucje a w nich urzędnicy , którzy mają w d...e dobro zwierząt a chętnie zniszczą innych , dla groszowej premii .
Co do opieki nad Jolą jakiejś fundacji - jak przez 40 lat nie znalazła się chętna to i dalej się nie znajdzie - trochę to dziwne bo ona wspaniale nadaje się na logo fundacji każdej pro zwierzęcej , jest wspaniałą reklamą dla Urzędu Miasta Łodzi . Wysłaliśmy tam petycję z opisem działalności Joli i prośbą o wsparcie dla kotów bezdomnych znajdujących się pod jej stałą opieką , z podpisami 130 osób - niedawno przyszła odpowiedź , że przedłużają termin rozpatrzenia sprawy , na nasze monity na brak odpowiedzi . Bo to w wyniku przebudowy centrum zwierzęta tracą stałe siedliska co wynika z decyzji UMŁ i braku planów przeniesienia na nowe , należących do miasta kotów .
A co do czytania wątków ze zrozumieniem , to każdy widzi to co chce zobaczyć .
Moje i Joli pokolenie jest schodzące a następców chętnych przejąć nasze obowiązki brak nawet w milionowym mieście . Odchodzą ze stanowisk współpracujący z nami przez lata : lekarze , weterynarze , urzędnicy , karmicielki , działacze w fundacjach itp. Nowi młodzi rozpychają się łokciami w wyścigu szczurów i nic ich nie obchodzi poza własną karierą , obojętnie czy to : fundacja , korporacja lub urząd . Dla nich wszystko co robią osoby w moim wieku to " mało nowoczesne , przestarzałe " , to wymyślają nowości znane od 5000 lat , nie myśląc , że niszczą coś cennego przez zaniechanie działania i lekceważenie . W Joluni przypadku dotyczy to żywych stworzeń , którym życia nikt nie zwróci .
Jola odkłada operację , bo niby kto ją zastąpi przez miesiąc przy kotach ? Co ma listę chętnych do karmienia bezdomnych lub tych u niej w domu ?
Pewnie , że to jej wina , gdyby zamiast zajmować się kotami , uprawiała intensywne życie towarzyskie i autoreklamę to miała by stada znajomych klakierów , a tak ma garsteczkę współpracujących znajomych z jednego kręgu . Wszyscy z tymi samymi problemami - klincz znikąd pomocy .
To nie tylko dotyczy kotów , ludzi też . Przeczytajcie w internecie prośby dotyczące pomocy w powrocie do kraju rodaków delegowanych do pracy w miejscach gdzie obecnie toczą się walki .
Szara masa kotów i szara masa ludzi - dla decydentów bez różnicy - to może ta szara masa ruszy choćby z pomocą dla Joli , nie wyszukując w tekście wytłumaczenia dla siebie , że to zbieraczka , która sama sobie jest winna . Większość z nas to ta szara magma w oczach tych zza szklanego sufitu - to choćby dla siebie bądźmy indywidualnościami , bo za szklany sufit dostać się nie ma szans bez względu na wiedzę , zdolności itp. - moje pokolenie to dawno zrozumiało .
Nie wiem czy dobrze zrozumiałam Jolębuk , ale piszesz , że żadna fundacja nie udźwignie kosztów działalności Joli Dworcowej . To znaczy , że ona ze swojej emerytury i własnymi siłami wykonuje pracę wartą więcej niż fundusze przeznaczone przez fundacje na działalność statutową ? . :strach: Ona pozbawiona jakichkolwiek dotacji , bez możliwości korzystania z 1% darowizn od dochodów . Sama pozbawiona pracowników i wolontariuszy . Wyłącznie z niewielką pomocą przyjaciół i ze sporadycznych zbiórek ? Bez dostępu do komputera i samochodu ?
Znaczyło by to , że chcąc aby nasze pieniądze były optymalnie wykorzystane , zamiast kierować je na konta fundacji trzeba je przekazać Joli .
Obrazek
Ostatnio edytowano Pon kwi 13, 2015 19:28 przez Czarna Mańka, łącznie edytowano 1 raz
Nie uczłowieczaj kota - ukoć człowieka
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Czarna Mańka

Avatar użytkownika
 
Posty: 315
Od: Śro lis 20, 2013 10:49

Post » Pon kwi 13, 2015 19:28 Re: Domowe i bezdomne koty Joli Dworcowej-pomóżcie je nakarm

Czarna Mańko , kłaniam Ci się kapeluszem do ziemi za ten tekst, :201494
staram się jak mogę czasem Joli pomóc, ale sama mam "trochę" pod opieka :?
Obrazek

wiesiaczek1

Avatar użytkownika
 
Posty: 2176
Od: Nie kwi 10, 2011 21:23
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon kwi 13, 2015 21:50 Re: Domowe i bezdomne koty Joli Dworcowej-pomóżcie je nakarm

Wiesiaczek1 , w pewnym wieku każda z nas ma kogoś komu trzeba pomagać dlatego wku...a mnie podejście tych przed 30-tką szczególnie niezależnych singli . Pełna buzia : miłości do zwierząt , opieki nad przyrodą , posunięta do granic absurdu , lincz nie wegan w swoim otoczeniu - niestety wyłącznie w gębie , bo jak chodzi o konkrety to każdy wykręt jest dobry . Studenci też nie lepsi - prosiłyśmy na wydziale Chemii PŁ , Wydziale Fizyki Technicznej Informatyki i Matematyki Stosowanej PŁ , z którymi jestem powiązana w różny sposób , na Uniwersytecie na wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Łódzkiego i na Uniwersytecie Medycznym . Chodziło wyłącznie o zastąpienie Joluni na Dworcu Kaliskim . No i zero odzewu - pseudo działacze organizacji ochrony przyrody boją się ubrudzić rączki o reszcie nie mówiąc . Za mały prestiż nie da się wykorzystać do żadnego prywatnego sukcesu . Od września łamię sobie głowę jak pomóc Joli fizycznie , bo ona potrzebuje pomocy i jakiejś konkretnej akceptacji ,mnie już i tak brakuje doby . Działalność niektórych fundacji mnie przeraża , te kastrowane kotki następnego dnia wypuszczane na wolność , bo nie ma opieki po zabiegu dla dziczków - toż to eutanazja w męce i strachu dla kotka . Akceptacja lecznic , gdzie o te za miejskie pieniądze sterylizowane koty się nie dba i wożą tam złapane koty a nawet polecają tym z poza fundacji , przekazując talony na sterylizacje i polecając te gabinety .Jolusia robi coś niezwykłego od tylu lat i ma sukcesy . Jej kotki żyją długo i szczęśliwie nawet jak ona już nie ma siły na nic . Mają zapewniony przyzwoity standard , znacznie lepszy niż w wielu domach , bo Jolunia się zna na karmach i lekach , no i potrafi doskonale gospodarować pieniędzmi . Unikalna wiedza dot. postępowania z dzikimi kotami odejdzie razem z Jolusią , nikt nie jest nią naprawdę zainteresowany no i praktykowaniem u niej . Co innego być wolontariuszem w fundacji to dodaje prestiżu , ale praktyka u Joli Dworcowej . Współpraca z fundacjami raczej Joli nie wyjdzie , bo trudno żeby mistrz z półwiekową praktyką podlegał nowicjuszom , a nie słyszałam żeby gdzieś pracowali wykształceni na uczelniach weterynaryjnych specjaliści od kotowatych .
To takie proste " wzięła na siebie za dużo " - nie nie wzięła po prostu się zestarzała jak my wszystkie i ma dość . Tylko to nie dzieci , które można oddać do domu dziecka jak się ma ich dość , lub starzy rodzice lądujący w domach starców lub przytułkach dla bezdomnych - tu nie ma domów kotów ani przytułków tu alternatywą jest śmierć z głodu i zimna . Dzięki mądrym planom władz Łodzi jest coraz więcej bezdomnych kotów pozbawianych własnych siedlisk - formalnie są własnością miasta , ale te władze tak samo dbają o koty jak i innych mieszkańców . Pasjonat , dla którego celem życia jest pomoc bezdomnym kotom nie potrafi przejść obojętnie obok rozjeżdżanych kołami ciężarówek, to jest takie dziwne ? Pewnie dla osób żyjących z dnia na dzień , których jedynym celem jest praca od świtu do nocy na : kolejny bubel z marketu , poprawienie obwisłych cycków i grubej dupy .a numerek z celebrytą na haju w kiblu po tym jak zostanie wpuszczona /ny/ do prestiżowego klubu w piątkowy wieczór , szczytem marzeń .
Joli należy się akceptacja i konkretna pomoc - to dodało by jej skrzydeł i dało czas na podleczenie . Wszyscy , którzy współpracują z Jolą sami są zakoceni do granic możliwości , zapracowani i niezbyt młodzi , potrzebna zmiana pokoleniowa i to szybko .
Nie uczłowieczaj kota - ukoć człowieka
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Czarna Mańka

Avatar użytkownika
 
Posty: 315
Od: Śro lis 20, 2013 10:49

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], nfd i 163 gości