
chcialam jeszcze powiedziec, ze ona nie wychodzila z domu... typowo domowy kotek. miala jednak 2 sytuacje, w ktorych za pierwszym razem wypadla przez balkon (1pietro) i tez zaginela nie bylo jej wowczas 2- 3 dni ale wrocila do domu... nie wiem jak trafila... i najwazniejsze jest to, ze byla w piwnicy w ktorej ja siedzialam praktycznie od rana do nocy wolajac ja, placzac itd i sie nie odezwala... kolejnym razem uciekla na klatke i nie bylo jej 1,5 dnia i rowniez wszedzie obszukalam i znalazlam ja w ogrodku przy bloku.
teraz obszukalam cala okolice i nic...nikt jej nie widzial...sadze, ze skoro wtedy byla w piwnicy i sie nie odezwala tak moze teraz tez jest...ale czy az tak dlugo by nie wyszla? tam sa jeszcze inne koty i mysle ze moze sie ich bac ale to tylko gdybanie bo tak naprawde nie mam pojecia czy tam jest....chcialam rozstawic miski z woda i jedzeniem ale boje sie bo tam jest pelno trutek na szczury i zeby pozniej jej nie zjadla przypadkiem:((( blagam pomozcie...co robic...gdzie suzkac?? czy to mozliwe zeby byla az w takim szoku, zeby przez tyle dni nie wyszla i sie nie odezwala????:(