Przepraszam jeśli powielam temat, ale dręczą mnie pewne pytania i wiem, że tutaj uzyskam na nie odpowiedź.
Mam swoje koty w których jestem zakochana po uszy , gdyby wcześniej ktoś mi powiedział, że stanę się aż taką kociarą to bym nie uwierzyła. Koty to cudowne stworzenia, ale to wszyscy wiemy.
Pomyślałam niedawno,że chciałabym dać tymczasowy dom jakiemuś biedakowi, na większą liczbę rezydentów nie mogę sobie pozwolić. I tu zaczęły się wątpliwości, a raczej lęk przed tym,że mogę w jakiś sposób "zaszkodzić" kotom,które już ze mną mieszkają.
Chodzi mi o choroby, wirusy, grzybicę itd. Moje koty są szczepione podstawową szczepionką na 3 choroby wirusowe. Nie ukrywam tego,że ich dobro jest dla mnie bardzo,bardzo ważne. Jednak jak widuję apele o danie kotu domu tymczasowego,a na zdjęciu jest smutny, chory,niechciany biedak to coraz bardziej skłaniam się ku temu żeby jakoś pomóc, wiem, że DT zawsze brakuje,a uważam to piękną inicjatywę.
Tylko mam też dużo wątpliwości i lęku przed tym,że narażę na chorobę,stres moje koty. Jak sobie z tym radzicie? Co w sytuacji gdy nie ma możliwości izolacji takiego tymczasowicza? Moje mieszkanie jest niewielkie-41m/kw. Może za małe, żeby porywać się na tymczasowanie?
Co zrobić jeśli kot przyjdzie z grzybicą lub poważną wirusówką? Moje koty są dorosłe,ale z odpornością różne bywa i bywało.
Mam też dostęp do małego "pomieszczenia gospodarczego",ocieplanego,które można przystosować do potrzeb kota czy uważacie, że w takim miejscu można byłoby przetrzymać jakiegoś biedaka? Oczywiście spędzać z nim kilka godzin,karmić,szukać domu i oczywiście leczyć jeśli będzie tego wymagał?
Proszę o wszelkie sugestie i rady.
Pozdrawiam ciepło.