Wątek założony aby przedstawić nasze wspólne losy z Brują i może dzięki temu przekonać kogoś będącego jeszcze przed adopcją, a nie posiadającego takiej świadomości, że kot ze schroniska, kot stary, też może być wspaniałym przyjacielem. Takie koty potrafią zaskoczyć..
Bohaterowie:
RKa czyli ja – osoba całe życie oglądająca się za kotami na ulicy

R. czyli mój mąż, który wychowywał się bez kotów w przekonaniu, że alergia może go zabić, a zwierzęta powinny mieszkać na podwórku. Musiało nam minąć kilka tymczasów zanim nauczył się życia z kotami. Teraz za Bruśkę życie by oddał

I w końcu, najważniejsza, Bruja. Bruśka, Bruszynka (kruszynka), Bruszeczka (duszeczka) albo, jak mawia R., Głąbster. Kotka stara, przygarnięta jako takowa ze schroniska, która miała być tymczasem ale szybko sprawiła, że zmieniliśmy zdanie.
Zapraszam do czytania (choć nie mogę obiecać, że będzie się dużo działo bo u nas niewiele się dzieje) i do dokładania swoich przemyśleń na temat kotów takich jak Bruja albo kotów ogólnie


Bruja