
DOPISEK: cała historia, żeby nowe osoby trafiające na nasz temat nie musiały szukać informacji po postach
Około dwa lata temu (w wyniku rozbudowy, przebudowy, nadbudowy domu moich rodziców) wylądowałam w starych blokach kolejowych - wynajmujemy tutaj mieszkanie. Miałam wtedy jeszcze wielkiego psa z ulicy i kotkę + babcię chorą na Alzhaimera. Zauważyłam wtedy, że czasami (bardzo rzadko, raz na tydzień, na 5 dni) przychodzi pod blok kotka. Myślałam, że to czyjś wychodzący może komuś uciekł (była płochliwa więc starałam się nie wchodzić jej w paradę). Po ok pół roku zauważyłam, że czasem sąsiedzi wyrzucają jej jakieś resztki (typu mięso z obiadu, jakieś ryby, wędlina itd.) doszłam więc do daleko idącego wniosku, że kicia jest bezdomna (jeszcze wtedy nie wiedziałam, że koty nie są bezdomne tylko wolno żyjące), starałam się więc też kici coś tam wyrzucać zwłaszcza, że sama miałam kotę. W międzyczasie za Tęczowy Most odszedł mój ponad 9letni pies (mieszaniec owczarka niemieckiego z wyżłem). Kotka zaczęła pojawiać się częściej aby w październiku 2012 roku (w momencie kiedy zachorowała moja prywatna kicia Ola) pojawić się z dwoma małymi kociakami. Kociaki były bardziej płochliwe od matki, nie wiedziałam skąd przychodzą ani gdzie wracają. Przychodziły tak aż kicia zostawiła kocury pod blokiem. Bo oba małe to kocurki (sprawdzone milion razy bo już panikowałam


Moje stadko składa się z:
1. Kociej mamusi, mówię do niej po prostu kicia albo mamusia. Kotka ma ok. 5 lat. Ma obcięte (albo odmrożone uszy), bardzo skrzywdzona przez człowieka. Płochliwa, nigdy nie daje się dotknąć. Typowy dziki kot. Ale ideał matki. Zawsze pilnuje małych, żeby nie wchodziły za głęboko w las (mogą zostać pożarte), jak za dużo chodzą przynosi je w zębach do ogródka gdzie mają swoją budkę.
oto ona:

zdjęcie jest z kliniki, kitka jest już po zabiegu sterylki aborcyjnej (niestety miała 3 płody) to byla moja pierwsza sterylka aborcyjna w życiu, więc poza stresem doszedł też lekki smutek ale wiem, że tak trzeba było i kitka będzie już zdrowsza i silniejsza.
2. Buras "Gruby"

miziak, mruczak, mężczyzna, podejrzewam go za zalanie formy i bycie ojcem kocurków (chociaż wiem, że koty to bardziej moda na sukces i każdy z każdym może

3. Klon (jeszcze nie wiem jakiej płci)

bardziej płochliwy od grubego, nieco mniejszy i chudszy (wygląda mi też na młodszego)
4 i 5 kocurki, krówek i czarnuszek
najmłodsze ze stadka. Są prawie cały czas pod blokiem, głodomory chociaż mój chrześniak nazywa je po prostu głodne mordy

krówek - spokojniejszy i rozsądniejszy. Ładnie się bawi, nie za bardzo przepada za wycieczkami ale z racji poczucia odpowiedzialności pilnuje brata
czarnuszek - bardziej energiczny, rządny przygód i zabawy. Prowokuje wycieczki w nieznane.
Świetnie się uzupełniają

zapraszamy do śledzenia naszego wątku
