Behemcia jest śliczna, mądra i kochana. Jest moim pierwszym kotkiem, którego mam w mieszkaniu, nie jest kotem wychodzącym - siedzi w domku i razem staramy sobie radzić kiedy mój narzeczony wyjeżdża (jest tylko co jakiś czas z nami). Miała być lekiem na samotność pustego mieszkania, przyjaciółką i pocieszycielką. I sprawdza się idealnie w tej roli
Wcześniej miałam chomiki, świnki morskie i psa ale zdecydowanie najfajniejsze są koty
Myślę o powiększeniu naszej rodzinki o drugiego kota, ale chcę by decyzja była podjęta nie na gorąco. Na razie przygotuję się finansowo do utrzymania dwóch kotów - kupię w końcu transporter - na razie nie był mi potrzebny bo kot uwielbia jeździć autem i patrzeć przez okno na rękach mojego TŻ. I myślę nad nową kuwetą i zrobieniem placu zabaw - mam dużo pustej przestrzeni w mieszkaniu i fajnie by go wypełnił - jeśli się nie zdecyduję na drugiego kota nic się nie zmarnuje
Behemcia jest u mnie od 25 stycznia 2012, początki były trudne bo jest nieufna wobec obcych i jeszcze została wprowadzona do obcego dopiero co urządzanego mieszkania - musiałyśmy się obydwie zaaklimatyzować. Ja musiałam się nauczyć obsługi kota od podstaw. Śpimy razem, bawimy się i jemy razem. Mamy rytuały, których nie przerywa przyjazd TŻ, wręcz przeciwnie jest jeszcze fajniej bo on lubi się z nią dużo bawić
Ostatnio bardzo mi dokazuje nocami, przez co się nie wysypiam, biega po mnie i zaczepia - kolega kociarz mówi, że jego kot ma podobnie więc zrzucamy to na winę nadchodzącej jesieni
Jeszcze nie wiem jaki miałby być nasz drugi towarzysz, nie wiem jak Behemcia zniesie obecność drugiego kota (czy będzie czuła się odrzucona, czy się zaprzyjaźnią?) i jak drugi kotek będzie się czuł z nami. Jutro jadę do schroniska na razie sprawdzić czy utwierdzę się w tym przekonaniu
i fotka mojego pieszczocha: