Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
Miki8080 pisze:Wiecie co jak macie tak pomagac to lepiej darujcie sobie.
Szukanie jeleni co to za tekst? I jakie podejście? Chyba przedstawiciel organizacji tez musi wiedziec z kim ma doczynienia? żeby potem nie mówiono że "jelenie".
Ja Wam pisze że szukam pomocy a Wy filozofujecie zamiast pomóc i doradzić. Ludzie nie maja na karme a Wy o kosztownych sterylkach. Nie znam zadnej kociej organizacji z okolic ani nie wiem jak zabrac sie za to ze strony prawnej - domyslam się że trzeba uderzyc do gminy a nie do Bydgoszczy ale to wszystko.
Jedno co sie zgodze to fakt ze sterylki sa potrzebne i nikt tego nie neguje ale od czegos trzeba zacząć. W tym roku sa tylko 2 młode więc reszta pewnie nie przeżyła, to jest las więc i one pewnie sa pożywieniem dla innych drapiezników albo giną w pułapkach.
Sama coś kupię, znajomi tez pomogą i sama tez poszukam wsparcia skoro od kochajacych koty nie moge jej dostać.
Miki8080 pisze:Przepraaszam ale to nie ja zaczełam. Nie wiem nie jestem dzikim kotem i nie wiem co się z nimi dzieje, dlaczego jest tak mało młodych, pewnie część z nich nie przeżywa bo może matka nie ma czym ich karmic albo jakieś zwierze zje młode to miałam na mysli pisząc "selekcja naturalna".
Pytanie czy "są chętni" lub "przekonaj ich" brzmi bynajmniej dziwnie i nie jest jednoznaczne z pomocą. Chęc a mozliwości to dwie rózne rzeczy. Aby nie było więcej nieporozumień sterylki mozna przeprowadzić, moge pomóc w transporcie, mam też swojego lekarza, Ci Państwo pewnie tez by sie zaopiekowali po operacji ale funduszy brak. W tym roku i tak nie da się nic zrobić, a koty póki co muszą mieć co jeść.
Oczywiście zadzwonie do gminy i dowiem się co i jak ale myślę że zupełnie inaczej jest jak wnioski składa jakaś fundacja czy stowarzyszenie a nie "KOWALSKI".
Miki8080 pisze:Wiecie co jak macie tak pomagac to lepiej darujcie sobie.
Szukanie jeleni co to za tekst? I jakie podejście? Chyba przedstawiciel organizacji tez musi wiedziec z kim ma doczynienia? żeby potem nie mówiono że "jelenie".
Ja Wam pisze że szukam pomocy a Wy filozofujecie zamiast pomóc i doradzić. Ludzie nie maja na karme a Wy o kosztownych sterylkach. Nie znam zadnej kociej organizacji z okolic ani nie wiem jak zabrac sie za to ze strony prawnej - domyslam się że trzeba uderzyc do gminy a nie do Bydgoszczy ale to wszystko.
Jedno co sie zgodze to fakt ze sterylki sa potrzebne i nikt tego nie neguje ale od czegos trzeba zacząć. W tym roku sa tylko 2 młode więc reszta pewnie nie przeżyła, to jest las więc i one pewnie sa pożywieniem dla innych drapiezników albo giną w pułapkach.
Sama coś kupię, znajomi tez pomogą i sama tez poszukam wsparcia skoro od kochajacych koty nie moge jej dostać.
Użytkownicy przeglądający ten dział: kasiek1510 i 473 gości