Emeryci dokarmiający dzikie koty potrzebują pomocy!!!!

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto wrz 25, 2012 14:34 Emeryci dokarmiający dzikie koty potrzebują pomocy!!!!

Witam
Kochani potrzebuje Waszej pomocy bo nie wiem jak się za to zabrać.
Nazywam się Maja i na codzień wspieram działania SPK czyli moimi pupilami sa króliki i w tej kwestii nic nie jest mi obce. Kocham wszystkie zwierzaczki i jak tylko mogę to staram się pomóc. Tym razem postanowiłam pomóc - kotom.
Całe wakacje spędziłam na działce w podbydgoskiej miejscowości Prądocin. W sobotę jadąc na działke przed samochodem przebiegło mi stado kotów ( jechałam leśną drogą po praow sa działki aq po lewo las ), dojechałam do miejsca gdzie biegły i nie mogłam uwierzyc w to co zobaczyłam. Na jednej z działek było 20 - 30 kotów, które przybiegły z lasu na karmienie. Zatrzymalam się i porozmawialam z Panią, ktora je karmiła. Okazało się, że Pani z mężem mieszkają na stałe na działce i dokarmiają koty. Oczywiscie zaczelo się od jednego ale co roku jest ich coraz więcej i wiecej. W sezonie działkowcy podrzucą jakąś puszke ale teraz dzialki sa wymarłe. Koty wiekszość czasu mieszkaja w lesie, zima podobno śpią pod domkiem. Są raczej dzikie i nie daja się głaskać, zreszta ta Pani powiedziała że się ich boi. Dzikie nie dzikie ale dwa razy dziennie przybiegaja na jedzenie.
Umówiłam się na sobotę żeby porobic zdjęcia i dowiedziec sie coś więcej. Jedno jest pewne, wykarmic tyle kotów to dla małżeństwa emerytów to wielka trudność.

Gdzie się zgłosić po pomoc, gdzie zorganizowac jedzenie, jak pomóc tym ludziom o ogromych sercach?

Jeśli jest jakas kocia organizacja to chętnie zabiorę ze sobą przedstawiciela żeby zobaczył jak to wszystko wyglada.

Miki8080

 
Posty: 4
Od: Wto wrz 25, 2012 14:12

Post » Wto wrz 25, 2012 17:32 Re: Emeryci dokarmiający dzikie koty potrzebują pomocy!!!!

Może najpierw porozmawiaj z państwem, czy są chętni do kastracji kotów. Bo samo karmienie płodnego stada mija się z celem, a taka pomoc nie będzie ani dobrze wykorzystana, ani sensowna.

Myszka.xww

 
Posty: 28434
Od: Sob lip 20, 2002 18:09
Lokalizacja: Krakoff

Post » Śro wrz 26, 2012 18:52 Re: Emeryci dokarmiający dzikie koty potrzebują pomocy!!!!

To są emeryci którzy mieszkaja na działkach letniskowych. Nie wiem czy z wyboru czy życie ich do tego zmusiło. Działki teraz są puste, wszyscy wrócili do miasta bo zimno. W sezonie dokarmiali koty i wyjechali pozostawiając je na pastwe losu. Tylko ci Państwo im zostali. To sa koty na pół dzikie, nie mozna ich pogłaskać a co dopiero mowa o złapaniu.
Taki kot po kastrastracji czy sterylce tez musi być w domu a co potem znów do lasu? Może i fajnie by było je wysteryliować ale myslę że tu działa selekcja naturalna - przeżyje ten który najsilniejszy[quote="Myszka.xww"]Bo samo karmienie płodnego stada mija się z celem, a taka pomoc nie będzie ani dobrze wykorzystana, ani sensowna.
Twoim zdaniem lepiej zostawic je samym sobie? w lesie? to człowiek był taki głupi że je po części pewnie oduczył pozyskiwania pokarmu. Pomoc każdemu zwierzęciu nigdy nie jest bezsensowna.

Miki8080

 
Posty: 4
Od: Wto wrz 25, 2012 14:12

Post » Śro wrz 26, 2012 20:04 Re: Emeryci dokarmiający dzikie koty potrzebują pomocy!!!!

Miki, moim zdaniem trzeba porozmawiac z panstwem o kastracjach i szukac pomocy w tym kierunku. Stado dobrze odżywione rozmnaża się na potęgę. Zdajesz sobie sprawę z tego, ile kotów do dokarmiania starsi państwo będą mieli za rok?
Takiego półdzikiego kota trzyma się przez siedem dni po kastracji i wypuszcza. Nie musi być w domu.

Myszka.xww

 
Posty: 28434
Od: Sob lip 20, 2002 18:09
Lokalizacja: Krakoff

Post » Śro wrz 26, 2012 20:19 Re: Emeryci dokarmiający dzikie koty potrzebują pomocy!!!!

Miki8080, sama się z podobną sytuacją spotkałam.
Działki letniskowe, koty wiosną/jesienią/latem dokarmiane.
Dymały się z przyjemnością.
Kocice dwa mioty co roku trzepały. :roll:
Dało się opanować. :twisted:

Gdzie się zgłosić po pomoc, gdzie zorganizowac jedzenie, jak pomóc tym ludziom o ogromych sercach?
Jeśli jest jakas kocia organizacja to chętnie zabiorę ze sobą przedstawiciela żeby zobaczył jak to wszystko wyglada.


Takich jeleni to nie ma.
Ludzi o ogromnych sercach przekonać do kastracji/sterylizacji.
Kocia organizacja - do zabrania przedstawiciela i pokazania wielu kotków?
A co oni, kotów nie widzieli?
Obrazek

redaf

 
Posty: 15601
Od: Śro sty 25, 2006 21:32
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro wrz 26, 2012 20:39 Re: Emeryci dokarmiający dzikie koty potrzebują pomocy!!!!

będę podczytywała wątek bo na osiedlu na którym tymczasowo (do świąt) wynajmuję mieszkanie jest wolno żyjąca kotka, którą z chęcią dokarmia całe osiedle ale nikt nie myśli o kastracji (bo i po co), wczoraj zauważyłam, że z kicią plączą się dwa małe (za pewne jej bo jeden kropka w kropkę jak ona). Na chwilę obecną jestem sama z babcią chorą na Azhaimera i chorym na raka kotem więc mam ograniczone pole manewru. Wiem, że przydałoby się wszystkie 3 złapać, wykastrować, zaszczepić i dbać ale człowieku weź tu przekonaj ludzi do większego wysiłku niż wykładanie karmy na trawę.
Puszek ciuła do swojej skarbonki na nerki https://pomagam.pl/chorenerkipuszka

girlonthebridge

 
Posty: 1528
Od: Sob wrz 22, 2012 1:24
Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki

Post » Czw wrz 27, 2012 18:17 Re: Emeryci dokarmiający dzikie koty potrzebują pomocy!!!!

Wiecie co jak macie tak pomagac to lepiej darujcie sobie.
Szukanie jeleni co to za tekst? I jakie podejście? Chyba przedstawiciel organizacji tez musi wiedziec z kim ma doczynienia? żeby potem nie mówiono że "jelenie".
Ja Wam pisze że szukam pomocy a Wy filozofujecie zamiast pomóc i doradzić. Ludzie nie maja na karme a Wy o kosztownych sterylkach. Nie znam zadnej kociej organizacji z okolic ani nie wiem jak zabrac sie za to ze strony prawnej - domyslam się że trzeba uderzyc do gminy a nie do Bydgoszczy ale to wszystko.
Jedno co sie zgodze to fakt ze sterylki sa potrzebne i nikt tego nie neguje ale od czegos trzeba zacząć. W tym roku sa tylko 2 młode więc reszta pewnie nie przeżyła, to jest las więc i one pewnie sa pożywieniem dla innych drapiezników albo giną w pułapkach.
Sama coś kupię, znajomi tez pomogą i sama tez poszukam wsparcia skoro od kochajacych koty nie moge jej dostać.

Miki8080

 
Posty: 4
Od: Wto wrz 25, 2012 14:12

Post » Czw wrz 27, 2012 19:31 Re: Emeryci dokarmiający dzikie koty potrzebują pomocy!!!!

Miki8080 pisze:Wiecie co jak macie tak pomagac to lepiej darujcie sobie.
Szukanie jeleni co to za tekst? I jakie podejście? Chyba przedstawiciel organizacji tez musi wiedziec z kim ma doczynienia? żeby potem nie mówiono że "jelenie".
Ja Wam pisze że szukam pomocy a Wy filozofujecie zamiast pomóc i doradzić. Ludzie nie maja na karme a Wy o kosztownych sterylkach. Nie znam zadnej kociej organizacji z okolic ani nie wiem jak zabrac sie za to ze strony prawnej - domyslam się że trzeba uderzyc do gminy a nie do Bydgoszczy ale to wszystko.
Jedno co sie zgodze to fakt ze sterylki sa potrzebne i nikt tego nie neguje ale od czegos trzeba zacząć. W tym roku sa tylko 2 młode więc reszta pewnie nie przeżyła, to jest las więc i one pewnie sa pożywieniem dla innych drapiezników albo giną w pułapkach.
Sama coś kupię, znajomi tez pomogą i sama tez poszukam wsparcia skoro od kochajacych koty nie moge jej dostać.


dziwne zachowanie osoby, która chce pomóc kotom a tłumaczy to "selekcją naturalną" "są pożywieniem w lesie", fajne pomaganie w postaci wysypywania karmy a niech reszta sobie zdycha. Zadano Ci pytanie czy emeryci są chętni i mają możliwość przeprowadzenia sterylizacji, koszty jakoś można pozbierać ew. uderzyć we władze miasta, które powinny to sfinansować (w niektórych miastach przecież tak się dzieje), pytasz o pomoc i każdy odpowiada Ci co należaloby zrobić całościowo, nikt Ci kontenera karmy od tak nie wyśle. Nie wiem po co się zaraz tak unosić...
Puszek ciuła do swojej skarbonki na nerki https://pomagam.pl/chorenerkipuszka

girlonthebridge

 
Posty: 1528
Od: Sob wrz 22, 2012 1:24
Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki

Post » Czw wrz 27, 2012 20:42 Re: Emeryci dokarmiający dzikie koty potrzebują pomocy!!!!

Przepraaszam ale to nie ja zaczełam. Nie wiem nie jestem dzikim kotem i nie wiem co się z nimi dzieje, dlaczego jest tak mało młodych, pewnie część z nich nie przeżywa bo może matka nie ma czym ich karmic albo jakieś zwierze zje młode to miałam na mysli pisząc "selekcja naturalna".
Pytanie czy "są chętni" lub "przekonaj ich" brzmi bynajmniej dziwnie i nie jest jednoznaczne z pomocą. Chęc a mozliwości to dwie rózne rzeczy. Aby nie było więcej nieporozumień sterylki mozna przeprowadzić, moge pomóc w transporcie, mam też swojego lekarza, Ci Państwo pewnie tez by sie zaopiekowali po operacji ale funduszy brak. W tym roku i tak nie da się nic zrobić, a koty póki co muszą mieć co jeść.

Oczywiście zadzwonie do gminy i dowiem się co i jak ale myślę że zupełnie inaczej jest jak wnioski składa jakaś fundacja czy stowarzyszenie a nie "KOWALSKI".

Miki8080

 
Posty: 4
Od: Wto wrz 25, 2012 14:12

Post » Czw wrz 27, 2012 22:05 Re: Emeryci dokarmiający dzikie koty potrzebują pomocy!!!!

Miki8080 pisze:Przepraaszam ale to nie ja zaczełam. Nie wiem nie jestem dzikim kotem i nie wiem co się z nimi dzieje, dlaczego jest tak mało młodych, pewnie część z nich nie przeżywa bo może matka nie ma czym ich karmic albo jakieś zwierze zje młode to miałam na mysli pisząc "selekcja naturalna".
Pytanie czy "są chętni" lub "przekonaj ich" brzmi bynajmniej dziwnie i nie jest jednoznaczne z pomocą. Chęc a mozliwości to dwie rózne rzeczy. Aby nie było więcej nieporozumień sterylki mozna przeprowadzić, moge pomóc w transporcie, mam też swojego lekarza, Ci Państwo pewnie tez by sie zaopiekowali po operacji ale funduszy brak. W tym roku i tak nie da się nic zrobić, a koty póki co muszą mieć co jeść.

Oczywiście zadzwonie do gminy i dowiem się co i jak ale myślę że zupełnie inaczej jest jak wnioski składa jakaś fundacja czy stowarzyszenie a nie "KOWALSKI".


ja wiem, że emocje biorą górę i potrzebne są fundusze ale spójrz na forum kocich tragedii jest pełno i często chciałoby się pomóc każdemu a środków brak. Cierpliwości na pewno ktoś się jeszcze na forum odezwie. Ja niestety jestem w trakcie leczenia kota na nowotwór, sama jestem bezrobotna więc choćbym nie wiem jak chciała na razie nie mam jak Ci pomóc. Ale popytam znajomych, którzy chętnie karmy organizują dla schronisk może im się uda coś zorganizować. Nikt tutaj nie chce Cię spławiać także naprawdę bez osądów. Jak kogoś złapię odezwę się do Ciebie na PW. Pozdrawiam.
Puszek ciuła do swojej skarbonki na nerki https://pomagam.pl/chorenerkipuszka

girlonthebridge

 
Posty: 1528
Od: Sob wrz 22, 2012 1:24
Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki

Post » Pt wrz 28, 2012 11:31 Re: Emeryci dokarmiający dzikie koty potrzebują pomocy!!!!

Miki zmień tytuł - napisz, ze emeryci są z okolic Bydgoszczy, ktoś z tych rejonów powinien się odezwać. KOlnij do Tozu, może choć worek karmy odpalą. Zamieść zdjecia. Zerknij w sieci na fundacje. A przede wszystkim zamieśc zdjecia, opisz najbardziej potrzebujace koty. Widzisz - tu sporo ludzi ma dużo kotów pod opieką, jak np ja i z finansami jest kiepsko, ale na pewno bez pomocy nie zostaniesz. Tylko nie pisz hasłowo ale "pokaż" te koty. Napisz też na dogo z pytaniem, jakie fundacje/stowarzyszenia tam funkcjonują.
Jestem dla ciebie tylko lisem, podobnym do stu tysięcy innych lisów. Lecz jeśli mnie oswoisz, będziemy się nawzajem potrzebować. Będziesz dla mnie jedyny na świecie. I ja będę dla Ciebie jedyny na świecie(...) Mały Książe

http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=111621

mamucik

 
Posty: 2942
Od: Wto kwi 20, 2004 12:27
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt wrz 28, 2012 13:16 Re: Emeryci dokarmiający dzikie koty potrzebują pomocy!!!!

Miki8080 pisze:Wiecie co jak macie tak pomagac to lepiej darujcie sobie.
Szukanie jeleni co to za tekst? I jakie podejście? Chyba przedstawiciel organizacji tez musi wiedziec z kim ma doczynienia? żeby potem nie mówiono że "jelenie".
Ja Wam pisze że szukam pomocy a Wy filozofujecie zamiast pomóc i doradzić. Ludzie nie maja na karme a Wy o kosztownych sterylkach. Nie znam zadnej kociej organizacji z okolic ani nie wiem jak zabrac sie za to ze strony prawnej - domyslam się że trzeba uderzyc do gminy a nie do Bydgoszczy ale to wszystko.
Jedno co sie zgodze to fakt ze sterylki sa potrzebne i nikt tego nie neguje ale od czegos trzeba zacząć. W tym roku sa tylko 2 młode więc reszta pewnie nie przeżyła, to jest las więc i one pewnie sa pożywieniem dla innych drapiezników albo giną w pułapkach.
Sama coś kupię, znajomi tez pomogą i sama tez poszukam wsparcia skoro od kochajacych koty nie moge jej dostać.


Chodzi o to, że jeśli będziesz je tylko karmić to na dłuższą metę im nie pomoże. Wyobraźmy sobie, że teraz będziesz w stanie zapewnić wszystkim pożywienie. Wtedy koty się rozmnożą, będzie ich jeszcze więcej i znowu będą głodne. Jak nie te teraz, to kolejne pokolenie w przyszłości.
Z tego co piszesz jesteś świadoma tego, że nie wszystkim zwierzętom da się pomóc, że jakieś giną z głodu, w lesie. Nie da się wszystkim pomóc i to od razu. Więc może warto przeznaczyć siły i środki przede wszystkim na sterylizację, może teraz koty będą nadal cierpieć, ale na dłuższą metę tego cierpienia będzie mniej.
To nie jest filozofowanie, tylko pragmatyzm.

Chyba to trochę dziwnie zabrzmi, ale to tak jak z walką z głodem w krajach trzeciego świata. Nie tylko wysyła się jedzenie, ale także buduje szkoły, uczy efektywniejszego rolnictwa itd.

Rookie

 
Posty: 237
Od: Pon maja 14, 2012 14:29

Post » Pt wrz 28, 2012 14:07 Re: Emeryci dokarmiający dzikie koty potrzebują pomocy!!!!

Miki8080, sterylizacja stada to podstawa, bo jak wcześniej napisano, stado rozmnoży się i w efekcie koszty potencjalnego dokarmiania powiększą się, co nie jest teraz i nie będzie w przyszłości obojętne dla kieszeni emerytów.
1. Warto skontaktować się gminą, która powinna mieć program do walki z bezdomnością (talony na sterylizacje, pomoc dla karmicieli, etc.)
Polecam wątek: viewtopic.php?f=1&t=145231&start=270 od strony 19 (reszta to dyskusje mniej związane z tematem pomocy). Droga to pewnie niełatwa, ale jedyna, by zapobiegać niechcianym miotom, chorobom kociąt i nadmiernej populacji.
2. Wysterylizowane koty należałoby oznaczyć poprzez nacięcie uszka (trzeba powiedzieć o tym vetowi, kiedy będzie robił sterylkę). Wiadomo wtedy, które są po zbiegu a które nie.
3. Do łapania kotów można wypożyczyć/kupić(jeśli ktoś dysponuje finansami) klatkę-łapkę z okolicznego TOZ-u, fundacji, wolnotariusza, który działa na tym konkretnie terenie. W w/w wątku pojawiły się również opisy łapania do kontenerka.
4. Koty kastrowane/sterylizowane nie powiększają populacji, są mniej narażone na choroby, przez co generują mniejsze koszty utrzymania.
5. Karmę bytową można zamawiać tutaj: http://www.hurtownie.pl/hurtownia_felpo ... 49935.html
6. Na forum można zorganizować bazarek i wspomóc karmicieli.
7. Można zrobić kotom wydarzenie na FB.
8. Kotom, które nie są dzikimi dziczami można poszukać domów poprzez zamieszczanie ogłoszeń na bezpłatnych portalach ogłoszeniowych. (jeśli jest to konieczne)

issey32

 
Posty: 3621
Od: Śro maja 18, 2011 9:39




Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: kasiek1510 i 473 gości