Nie znam sie na tym ale wiem,że ciągłe wymioty mogą prowadzić do "rozciągnięcia" przełyku i tworzenia sie uchyłków.Żuk [*] miał ten problem. Związany z inną wadą organizmu ale miał refluksy.
Najważniejsze teraz to jest to by zahamować wymioty.Powinna wg mnie dostawać kicia coś przeciw wymiotnego ale w iniekcji.Wszelkie doustne leki przy wymiotach mijają sie celem. Poza tym pastylki ,jeśli przełyk ma już uchyłek zagnieżdżają sie w nim i nie spływają.Jeśli już podajesz to powinno być wszystko rozpuszczone.
Najważniejsze to opanowanie wymiotów.
USG robił mu dr.Marciński i poniższe zalecenia są od niego.
Żuniek musiał jeść pokarmy przetarte, by nic sie nie osadzało w przełyku.Zero chrupek i kawałów.Przecieraliśmy wszystko przez drobne sito i rozrabialiśmy wodą.
Pokarm podaje sie w niewielkich ilościach tak by kot przyswoił.Ale często.Michę stawialiśmy na podwyższeniu, tak by kot miał głowę uniesioną podczas jedzenia.Chodzi o to by przełyk był możliwie maksymalnie wyprostowany i pokarm spływał bez przeszkód.Pochylony nad michą zatrzymywał pokarm w przełyku powodując odkładanie sie go w fałdach.
Zuniek jako 6 tygodniowy chłopczyk poprzez wymioty miał rozciągnięty przełyk do 2 cm.Cały był przełykiem.A do tego zrobiła mu sie z boku torba z odkładanym żarciem-uchyłek.Jak mu sie za szybko podawało jedzenie to aż w nosku bulgotało.
Powodzenia