Obie kotki po sterylizacji;)
Jeszcze raz wielkie dzięki dla Centrum dr Seidla
Kociąt byłoby duużo (8+6). Jedne trafiłyby wraz z mamą na wieś, drugie, gdyby "nie udało sie wydać" zostałyby i "biegały sobie po podwórku" (a za rok...)
Facet co tak chciał wywozić wogóle się do mnie nie odzywał, ale reszcie chyba ulżyło.
Ale ja za nerwowa jestem na takie akcje. Przytłacza mnie też trochę odpowiedzialność, choć wiem, że jeśli nie ja, to nikt by się za to nie wziął.
Dzisiaj jak przywiozlam tą drugą, zauważyłam jakby trochę krwi przy rance. Nie wiem czy to przez podróż (do przystanku, z przystanku, autobus, tramwaj), nie wiem czy coś takiego się czasem zdarza (pierwsza tak nie miała), czy jak zwykle niepotrzebnie panikuję, bo poza tym normalnie chodziła, jadła itd. Niestety było późno, a nie miałam za bardzo możliwości telefonowania, więc jutro jeszcze tam zajrzę, zeby się jej przyjrzeć i najwyżej będę dzwonić, i zobaczy się co dalej.