Od piątku mamy w domu goscia - ok. 2-miesieczny kocio znalazl sie u nas po telefonie Lidyii - mial byc zawieziony do schroniska... A my nie spodziewalismy sie drugiego kota tak szybko, niebawem w domu będzie totalny misz-masz, komunia + remont, zatem TZ oznajmil, ze na przechowanie owszem, na stałe raczej nie.
Kocio - przez dzieci nazwany Sharky (z racji bardzo aktywnego uzębienia zapewne) bardzo przypomina rezydentkę - kolorystycznie. I na tym się podobieństwa kończą, bo maluch - gruba, puchata kuleczka - odważnie rozlazł się po całym domu, dostrzegł miski Bajki, wyżarł jej wszystko - mokre, suche, resztę zakopał wodą i ruszył na podbój nowego lokum. Z błyskiem w małych oczkach dostrzegł przyczajoną Bajkę i zaatakował ją przyjaznym miau. Bajka zamieniła sie w prychająco-syczącego węża, co jednak nie przeszkadzało małemu, który gonił ją po całym domu z wesołym szczekaniem. Od dwóch dni mamy więc nową wersję kawału typu "co to jest: czarne-białe-czarne-białe... bęc" - zabawy w berka odbywają się regularnie po całym domu, to maluch goni Bajkę, to ona jego i po pacnięciu łapą role się odwracają. Duża syczy jeszcze, ale nie ma odwagi przywalić mu mocniej. Wczoraj padł jej ostatni bastion: najwyższe piętro drapaka, więc żeby pospać, wyprowadza sie pod sufit, miedzy zwalone na regale książki.
Maluch jest śliczny, aczkolwiek musze przyznać, że już mi się zebrzy w oczach, jak widzę oba koty. Sharky uwielbia się bawić, w chwilach, gdy nie śpi bądź nie goni rezydentki. Je sporo, Bajka musi dostawac jedzenie na szafce kuchennej, bo maluch by jej wyżarł wszystko.
No i póki co szuka domu
Parę zdjęć:
http://upload.miau.pl/5918.jpg
http://upload.miau.pl/5919.jpg
http://upload.miau.pl/5920.jpg
http://upload.miau.pl/5921.jpg
http://upload.miau.pl/5922.jpg
http://upload.miau.pl/5923.jpg