---------------------
zobacz: druga część
---------------------
ostro walczymy
ULKA [Animus] (jej wątek) /FIA/
TYGRYSEK [Słupek] (to ten przystojniak) /guz w mózgu/
TOFIK, MONA [Fifi2005] (tu się pojawił) /stres/
CZESIO [Taszak] (jego wątek) /FeLV/
BOLEK TACO [Schronisko] (tu o nim jest) /załamanie psychiczne, wychudzenie/
WALENTY [DT "Aniołowo"] (wątek DT) /załamanie psychiczne, wychudzenie/
MAGNOLIA [Gpolomska dzięki DT Fifi2005] (mokatkowa ciocia) /do zdiagnozowania; anemia?/
NIKI [Szybenka] (jej wątek) /FeLV/
LUCYNKA [DT] (jej wątek) /niedowład nóżek, PP/
*** i jeszcze jeden - nie kot, ale dzielnie walczący ze straszną chorobą człowiek: Tata od Słupek - za niego też kciuki trzymamy







za TM
MOKATE [*] 13.01.2013 [Gpolomska] /FeLV/
BackNose [*] 09.02.2013 [Schronisko] (był piękny zadbany, a samotność go zabiła...) /kot po zmarłym, FIP/
ANIOŁEK [*] 13.02.2013 [Duszek686] (jego wątek) /PNN/
EMILEK [*] 13.02.2013 [Agop] (tutaj się pojawił /FeLV/
ANTOŚ [*] 14.02.2013 [Anita5] (jego wątek) /FeLV/
NORBI [*] 23.02.2013 [Gpolomska] (jego wątek) /silne wyniszczenie, anemia/
KARMEL [*] 15.03.2013 [Duszek686] (tu jest o nim) /FIP/
---------------------------------------------------------------
Żeby nie trzeba było szukać w całym wątku...
Zdjęcia Mokate: www.mokate.strona.cal.pl
Zachęcona przez użytkowników zakładam wątek dla mojej kici - cudnej Mokate, którą znalazłam totalnie przypadkiem... szukałam sobie czegoś zupełnie niezwiązanego z kotami, a jednak trafiłam na ogłoszenie na koty.pl, gdzie była informacja o tym wyjątkowym kotku.
Biedna stała opierając się na tych swoich drobnych łapeczkach i patrzyła tak jakoś smutno... no i zaczęło się kombinowanie jak ją wziąć do domu. No i w końcu 9 wrześnie 2012 kilka minut po 10 stawiłam się w łódzkim schronisku (choć to nieco ponad 200 km ode mnie, to udało się dojechać zgodnie z planem). Wiedziałam, że ona jest mała, ale i tak aż mnie zatkało - nie myślałam, że aż tak drobniutka... no i pomyślałam: biedne chucherko, aż strach dotknąć - ona taka delikatna... w drodze powrotnej była spokojna (połowę trasy spała - czyli ma mój sposób podróżowania w momencie, gdy nie prowadzę samochodu). Obudziła się dopiero jak zaparkowałam pod domem. Przerażona, ale jednak ciekawska... no i niejadek - podobno koty krzyczą o jedzenie, a za nią to trzeba było biegać...
Ale już w poniedziałek było lepiej - więcej jadła i czuła się pewniej, a od wtorku zaczęła się dopominać o jedzenie w godzinach, gdy dostawała je w poniedziałek (koty mają chyba jakiś wbudowany zegarek). Generalnie jest niesamowicie grzeczna - rodzice mieli koty, ale takiego małego cuda nie widzieli nigdy. Oczywiście wskakiwanie na cokolwiek nie jest już dla niej problemem, a jak coś jej się uwidzi to zasuwa tak szybko, że zapominam o tym, że jej jednej łapki brakuje (przy chodzeniu jeszcze kuleje, a raczej kica jak mały kangurek).
A jakie obrażone minki strzela, to historia - wystarczy jej powiedzieć "nie wolno" (na stoły jej nie pozwalamy wchodzić - resztę może obskakiwać do woli), to patrzy z takim wyrzutem... nakolankowiec z niej straszny - jak widzi jakiekolwiek kolana, to od razu na nie wskakuje. A szczególnie upodobała sobie mój frotowy gruby szlafrok - co rano jak tylko wstanę (6:15) wskakuje mi na kolana i ugniata łapkami to moje "futro" trącając je noskiem - później je i znowu na kolana jak ja jem i piję kawę (no przecież kolana nie mogą się marnować). Co do menu - lubi surowe mięso (przemrażam i kupuję z dobrego źródła), może być też wątróbka z indyka lub gotowana/pieczona na ruszcie bez przypraw itp. ryba (ale to malutko). Na gotową karmę (kupiłam Royal Canin typowo dla jej wieku) to zje, ale... pod warunkiem, że w zasięgu noska nie ma surowego mięsa - więc chyba czeka mnie zakup wagi aptekarskiej (żeby jej żadnych składników nie zabrakło) i samodzielne przygotowywanie posiłków. No cóż... widać kicia jest mocno do mnie podobna (dla siebie też wszystko kupuję ekologiczne lub co najmniej nieprzetworzone i sama /lub moja mama/ gotuje - łącznie z białym serem robionym z mleka od gospodarza czy pieczeniem chleba z otrębów owsianych - dzięki temu z kiepskiego stanu zdrowia doszłam do zdrowia końskiego i ogromnej odporności - wszystkim polecam). Trawkę (papirus dla kotów) pogryza, a oregano i bazylię oraz miętę w doniczkach tylko wącha. No i zaczyna intensywnie używać drapaka - szczególnie jak chce jeść (no przecież najpierw jest polowanie, później jedzenie). Ogólnie mała jest ambitna i twarda - nawet jak coś jej za pierwszym razem nie wyjdzie, to próbuje do skutku.
Wczoraj jak byłam na treningu, to czekała całe 2 godziny pod wejściowymi drzwiami (po tym jak przeszukała mój pokój, że mnie tam na pewno nie ma) i nie ruszała się... trochę jak piesek; oczywiście jak przyszłam, to miała obrażoną minkę, bo przecież ona tu tylko z rodzicami, a ja się gdzieś włóczę... ale po kilku minutach już była na kolanach. Jakbym nie widziała, to bym nie uwierzyła... a minki to ona potrafi strzelać - oj, potrafi

Co do zdjęć - będę je po prostu wrzucać na mój serwer pod adresem www.mokate.strona.cal.pl (zaraz dam tam kilka), bo mi tak najwygodniej, a tu będę dawać tylko informacje, co u malutkiej i że ewentualnie są nowe zdjęcia (chyba muszę się zaopatrzyć w dobry aparat, bo inaczej to tylko na spaniu lub myciu można ją uchwycić - inaczej mam na zdjęciu tylko czarne mazy jakby duchy latały).
I jeszcze coś na koniec: kotek niby jest bez łapki (no i czubka ucha po tej samej stronie) - z punktu widzenia człowieka to może jest niepełnosprawny, ale biega, skacze i bawi się jak kotek ze wszystkimi łapkami... nawet w kuwecie rusza ramionkiem jakby kopała dwoma łapkami a nie jedną... można się wiele od takiego futrzastego stworka nauczyć

No to tyle na dzisiaj, bo muszę trochę też w końcu popracować
