Dita - kotka z klatki na króliki

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro paź 15, 2014 16:12 Re: Dita - kotka z klatki na króliki -walczymy z nowotworem!

Igmu jestem, myślę o Was-musi być dobrze! :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
Zrobiłaś to dla jej dobra, jeśli nie ma innej możliwości leczenia, to także dla jej życia!
ObrazekObrazekObrazek
Tylko przyjaciele słyszą Twój krzyk , gdy milczysz i widzą łzy, gdy się śmiejesz
"Boże , chroń mnie od fałszywych przyjaciół -z wrogami sobie poradzę"

kropkaXL

Avatar użytkownika
 
Posty: 35418
Od: Wto sie 12, 2008 14:18

Post » Śro paź 15, 2014 18:03 Re: Dita - kotka z klatki na króliki -walczymy z nowotworem!

Ufff, Ditka żyje :D Co prawda jeszcze śpi i mam przyjść po nią dopiero przed 20, ale i tak wielka ulga. Z tego co zrozumiałam przez telefon, ten guz to gruczolak z możliwością uzłośliwienia. Jak tam pójdę po kotkę to pociągnę bardziej weta za język, żeby mi wyśpiewał wszystko jak na spowiedzi :P

Igmu

 
Posty: 149
Od: Nie mar 18, 2012 13:51
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Śro paź 15, 2014 18:09 Re: Dita - kotka z klatki na króliki -walczymy z nowotworem!

Bardzo,bardzo mocno kibicuję kotce!!!
Kosmici są wśród nas !

agnieszka.mer

Avatar użytkownika
 
Posty: 2881
Od: Pt lut 25, 2011 18:54

Post » Śro paź 15, 2014 18:21 Re: Dita - kotka z klatki na króliki -walczymy z nowotworem!

Igmu pisze:Ufff, Ditka żyje :D Co prawda jeszcze śpi i mam przyjść po nią dopiero przed 20, ale i tak wielka ulga. Z tego co zrozumiałam przez telefon, ten guz to gruczolak z możliwością uzłośliwienia. Jak tam pójdę po kotkę to pociągnę bardziej weta za język, żeby mi wyśpiewał wszystko jak na spowiedzi :P

Igmu kochana!
Gruczolak może się uzłośliwić, ale nie musi i tego się trzymamy!!!!!!
ObrazekObrazekObrazek
Tylko przyjaciele słyszą Twój krzyk , gdy milczysz i widzą łzy, gdy się śmiejesz
"Boże , chroń mnie od fałszywych przyjaciół -z wrogami sobie poradzę"

kropkaXL

Avatar użytkownika
 
Posty: 35418
Od: Wto sie 12, 2008 14:18

Post » Czw paź 16, 2014 17:13 Re: Dita - kotka z klatki na króliki -walczymy z nowotworem!

Uch, za nami ciężka noc. Ditka budziła się długo, dopiero koło 23 była na tyle trzeźwa, że nie bałam się zostawić jej samej i iść spać. Za bardzo i tak sobie nie pospałam - mimo środka przeciwbólowego kotka wyła i miauczała przez całą noc, dopominała się przytulania i głasków, prosiła żeby ja pod kołdrę wpuścić, po czym po 10 min spania tak ze mną chciała wychodzić bo za ciepło. Ale po kolejnych 20 min łażenia i płakania znów chciała pod kołderkę... Takich pełnych żalu miauków to u niej nie słyszałam jeszcze nigdy. Na szczęście apetyt ma jak zawsze.
Z tego wszystkiego nie nauczyłam się na wejściówkę z farmacji, ale doktor chyba wyczuł intuicyjnie sytuację i w ramach wyjątku jej nie zrobił :)
Przed chwilą byłam znów u weta, wyjął kocicy dren z rany i wenflon, podał też Amoxycylinę w zastrzyku plus kolejną dawkę Metacamu. Dostałam Amoxycylinę w tabletkach na najbliższe 5 dni i jeszcze dwie iniekcje Metacamu do ręki, do podania jutro i pojutrze podskórnie. Jedyne, co mnie martwi to to, że Dita ma wciąż rozszerzone źrenice... Fakt, dostała atropinę i ona w sumie wolno metabolizuje leki, niemniej jednak... Wet każe czekać. Mam nadzieję że do jutra wrócą do normy.
Widziałam też to cudo, które wyciął weterynarz - kot miał taką gulę na szyi, a wycinki były takie malutkie, 3 fragmenty tkanki wielkości może paznokcia małego palca 8O Podobno weterynarz się napracował jak je usuwał.

Liczę na to, że dzisiejszej nocy pośpi sobie (i mi też da przy okazji). Jutro rano muszę być trzeźwa, bo wracamy na weekend do Torunia. Niestety wyjazdu nie mogę przełożyć - w piątek mamy dezynsekcję w mieszkaniu w Olsztynie, więc zwierzaków być nie może.

Nakupiłam dzisiaj opatrunków i bandaży - na noc kotę będę zawijać, żeby się nie lizała/drapała. W dzień, jako że będę ją miała na oku, będzie chodziła bez opatrunku, żeby rana jej ładnie oddychała. Spryskałam propolisem (nie spodobało się i się nie dziwię - draństwo piecze, ale robi cuda), muszę jeszcze przez parę następnych dni usuwać płyn, który będzie gromadził się w tej ziarninującej części rany. Dobrze, że będę w tym czasie w domu - będę miała rodziców do pomocy, bo mimo tego, że kotka darzy mnie bezgranicznym zaufaniem, to jednak ciężko byłoby samemu ją trzymać i jednocześnie dłubać w ranie...
Za 10 dni zdjęcie szwów, mamy też wtedy zrobić kolejne badania krwi, czy aby nie rozwinęła się niedoczynność tarczycy. Lekarz mówił że to mało prawdopodobne, bo ma jeszcze drugi zdrowy płat, ale lepiej dmuchać na zimne.
I jeszcze pytanko mam - wie ktoś może jak skutecznie usunąć plamy z jodyny z sierści? Bo mam pomarańczowego kota :D

Igmu

 
Posty: 149
Od: Nie mar 18, 2012 13:51
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Czw paź 16, 2014 17:19 Re: Dita - kotka z klatki na króliki -walczymy z nowotworem!

Igmu póki co, masz kota w oryginalnym kolorze , zlezie razem z sierścią, raczej wywabić nie próbuj.
Niech dziewunia szybko wraca do zdrowia i nie ma komplikacji po zabiegu. Pilnuj bardzo, by nie rozdrapała rany.
Może zrób jej taki kaftaniko-golf z rękawa bluzki z dzianiny, z otworami na przednie łapki, by uchronic miejsce operacji.
ObrazekObrazekObrazek
Tylko przyjaciele słyszą Twój krzyk , gdy milczysz i widzą łzy, gdy się śmiejesz
"Boże , chroń mnie od fałszywych przyjaciół -z wrogami sobie poradzę"

kropkaXL

Avatar użytkownika
 
Posty: 35418
Od: Wto sie 12, 2008 14:18

Post » Pt paź 17, 2014 16:25 Re: Dita - kotka z klatki na króliki -walczymy z nowotworem!

Hmm, niegłupi pomysł! Zaraz zobaczę, czy mam w szafie coś, co by się nadawało do tego celu. Na razie na noc i jak wychodzimy z domu to na ranę ma przyklejany plaster z opatrunkiem, na to grubszą warstwę gazy i wszystko owinięte szerokim bandażem - jak na razie tego nie rozpracowała.
Oczka już też wróciły do normy. Dobrze, że dostałam od weta ten Metacam - kotka bez niego cierpi, nie daje się dotknąć w ogóle w okolicach głowy i szyi.

Igmu

 
Posty: 149
Od: Nie mar 18, 2012 13:51
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Wto paź 21, 2014 17:33 Re: Dita - kotka z klatki na króliki -walczymy z nowotworem!

Dita powoli zarasta, chociaż już mnie bardzo nie lubi ze względu na ciągłe zawijanie w opatrunki...
Ale niestety niepokoi mnie jedna rzecz - w miejscu wygolonej sierści skóra zaczęła się łuszczyć, kota się drapie niemiłosiernie... Tam, gdzie sierść rośnie, skóra wygląda normalnie, tam gdzie wygolone - tam totalny łupież...To normalne? Czy mam śmigać jutro do weta?

Igmu

 
Posty: 149
Od: Nie mar 18, 2012 13:51
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Wto paź 21, 2014 18:12 Re: Dita - kotka z klatki na króliki -walczymy z nowotworem!

Być może skóra się złuszcza, bo poparzona jodyną.
Nie jest czerwona?-jeśli jest jasna i sucha, to pewnie i golenie i jodyna spowodowały złuszczanie.
ObrazekObrazekObrazek
Tylko przyjaciele słyszą Twój krzyk , gdy milczysz i widzą łzy, gdy się śmiejesz
"Boże , chroń mnie od fałszywych przyjaciół -z wrogami sobie poradzę"

kropkaXL

Avatar użytkownika
 
Posty: 35418
Od: Wto sie 12, 2008 14:18

Post » Wto paź 21, 2014 18:58 Re: Dita - kotka z klatki na króliki -walczymy z nowotworem!

Jest zaczerwieniona, bo kota wciąż się tam drapie. Wygląda to miejscami jak małe strupki (?) Posmarowałam jej skórę zwykłym kremem nivea, żeby jej trochę ulżyć, może nawilży skórę.

Igmu

 
Posty: 149
Od: Nie mar 18, 2012 13:51
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Wto paź 21, 2014 19:05 Re: Dita - kotka z klatki na króliki -walczymy z nowotworem!

Myslę,że zwykła oliwa lepiej podziała.
Uważaj, by nie zakaziła rany pooperacyjnej pazurkami.
Ja bym jednak skontaktowała się z wetem.
ObrazekObrazekObrazek
Tylko przyjaciele słyszą Twój krzyk , gdy milczysz i widzą łzy, gdy się śmiejesz
"Boże , chroń mnie od fałszywych przyjaciół -z wrogami sobie poradzę"

kropkaXL

Avatar użytkownika
 
Posty: 35418
Od: Wto sie 12, 2008 14:18

Post » Wto paź 21, 2014 19:47 Re: Dita - kotka z klatki na króliki -walczymy z nowotworem!

Niestety oliwy w domu nie posiadam, mam jedynie olej i smalec z tłustych rzeczy :p Nawet wazelina mi się skończyła. Jutro po zajęciach skoczę do weta, zobaczymy co on poradzi. Staram się zabezpieczać ranę jak mogę, bandażami, opatrunkami, dodatkowo ma na szyi zawiązaną chustkę - ale wiadomo, jak kot chce to i pod tym wszystkim się podrapie. Widać, że bardzo ją swędzi - nadstawia się do drapania, wręcz opiera się całym ciężarem ciała i rękę kiedy głaszczę w okolicach szyi.

Igmu

 
Posty: 149
Od: Nie mar 18, 2012 13:51
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Czw lis 27, 2014 16:59 Re: Dita - kotka z klatki na króliki -walczymy z nowotworem!

Jak tam Dita? Jak się czuje? Wszystko ok?

Pako_mrrr

Avatar użytkownika
 
Posty: 170
Od: Wto sie 26, 2014 19:01

Post » Sob lis 12, 2016 9:18 Re: Dita - kotka z klatki na króliki

Ojojoj, troszkę nam się wątek zakurzył... Troszkę bardzo ;) Ditka żyje (jeszcze) aczkolwiek ma znów problemy zdrowotne, do poczytania tutaj: viewtopic.php?f=1&t=177727
Kocham tą kocinę jak własne życie i strasznie mi jej żal... Zwłaszcza jak wieczorem przychodzi na mizianki, ugniata kocyk i mruga do mnie oczyskami mówiąc po kociemu "kocham cię, mamo", a ja zdaję sobie sprawę jak bardzo jestem od niej uzależniona... Jestem chyba bardziej zmęczona tym choróbskiem niż ona, mało mam czasu na cokolwiek, od tygodnia nie jadłam niczego porządnego, tylko wszystko w biegu, stres mnie zżera i z tego wszystkiego jeszcze ja sama się przeziębiłam i męczę się z kaszlem... Uch, oby mój kot się ogarnął w końcu, i znów prezentował się w takich konfiguracjach jak na zdjęciu ponizej ;)
Obrazek

A to sprzed chwili :1luvu:
Obrazek

Igmu

 
Posty: 149
Od: Nie mar 18, 2012 13:51
Lokalizacja: Olsztyn

[poprzednia]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: aania, agatela, Chanelka, Google [Bot], kasiek1510, misiulka, ryniek, Vi i 548 gości