Pozostałe maluchy są słabe, ale walczą i powoli zaczynają więcej jeść i pić. Dwa z nich nawet zaczęły się bawić, więc mam nadzieję, że to dobry znak. Weterynarz był dziś u nas rano w domu i ocenił, że stan reszty jest stabilny. Ogólnie dużą śpią i trzeba je budzić na jedzenie.
Jak kotki wyzdrowieją, mam dla nich już prawdopodobnie domek. Ale najpierw czeka nas rekonwalescencja, zastrzyki zylexsisu, full serwis pt. szczepienie, odrobaczanie, wiec pewnie to trochę potrwa.
Wyjdzie na to jednak, że ja żadnego kota nie będę mieć, bo mama kociaków zmarła, a tak bardzo ją pokochałam przez te parę dni.
A to te 3 dzielne maluchy: