Ja dokarmiam na mojej działce - tylko tu (i na zaprzyjaźnionej działce w pobliżu) dostają jedzonko.
Koty przyzwyczaiły się i tam stawiają się na posiłki. Mam tylko nadzieję, że nikomu u mnie nie wpadnie do głowy wejść na cudzą działkę i coś dosypać ...
Większość kotów mam wykastrowaną i przez to trzymają się jednej działki i ewentualnie dwóch sąsiednich. Ale na to było potrzebne trochę miesięcy przyzwyczajania (a i tak część działkowców ma wąty, ze koty im łażą i "kopią dołki"
i oczywiście w związku z tym zarząd zabronił dokarmiać ...)
Daję kotom na tyle dużo jedzenia i tak dobre, że teraz już raczej od obcych nie ruszą
Parę razy w całej mojej "karierze" dokarmiania zdarzyło się kilka zatruć, ale myślę, że to były zatrucia nie przez dosypanie do jedzenia, a jakies środki chemiczne stosowane w ogrodach.
Podsumowując - najlepiej zostawiać karmę w jakimś bezpiecznym, nie rzucającym się w oczy miejscu. Tam, gdzie przeciwnicy nie widzą. Koty szybko zjedzą i się ulotnią, a wiadomo - co z oczu, to z myśli
Te faktycznie dzikie będą i tak przychodzić jeść, kiedy sie zrobi spokój - najczęściej jak zaczyna się zachód słońca i później.