nie mordowac kota..........
Ryfkę opętało. Przeprowadzam ostatnio "chwilowe przeprowadzki" i kotu chyba na mózg się rzuciło.
Chwilówki to wstawienie Gryzeldy do sypialni żeby sobie przy otwartym oknie posiedziała, a Ryfki do "salonu" (hmmmm
) żeby nieco przestrzeni dostała.
Efekt?
Gryzelda poza czasem "okiennym" tylko śpi i ma minę "nuuudy, coś by się pogoniło, stara kup jakiegoś królika". I zasadniczo ma mnie w d[]. To znaczy normalnie tylko trochę głębiej niż zwykle. Dzięki
Ryfka z kolei ... łazi i mędzi bez sensu. Wczoraj tylko przy "chwilówce", dziś od rana zaczęła nawet w sypialni. Nic jej nie jest, nie chce żryć, nie chce miziać (to znaczy chce ale nie bardziej niż zwykle), nie chce zabawek, nie chce kuwety- po prostu zrzędzi "bo tak".
Co jest kurna? Powariowały?
Aaaaa... Chcecie dowcip?
Otóż nie znoszę kociego miauczenia
Gruchać może, mruczeć bardzo proszę, ale wnerwa mam jak chodzi i gada a ja nie wiem o co cho!
Wrrrr. Zwariuję