Czekam znow niecierpliwie na maila, jak wypadla dzisiejsza kontrola posterylkowa w lecznicy. Nie chce zadreczac Joasi, czyli nowej Pani Rivy, ciaglymi telefonami
Bardzo mi zal koteczki, bo ona sie panicznie boi zmian i wynoszenia z domu. Ale nie bylo sensu, zeby po sterylce znow wracala do Haliny i po paru dniach przezywala kolejny stres, czyli nowy dom. Niech juz biedulka przywyka no nowego.
Po odnalezieniu sie kicia byla tak przytulinska dla Haliny jak nigdy wczesniej, jakby odrzucila resztki ostroznosci, wiec Halina oddala kicie ze zlamanym sercem. Ale obie, poznajac Joasie, nie mialysmy zadnych watpliwosci, ze to wymarzona osoba, a Halina sama przyznaje, ze Riva powinna miec u Joasi lepiej niz u niej. Mlodsi przemili ludzie, fajny kocurek do towarzystwa, domek bez dzieci, za to zabezpieczony w tych dniach balkon i okno, Riva bedzie miala wiecej bodzcow, zeby nie byc slodkim dzikuskiem, zwiazanym tylko z jedna osoba. Naprawde odetchne z ulga, jak kicia przestanie sie kryc, zaprzyjazni sie z Rysiem - rezydentem i pokocha Joasie i jej TZ-eta. Joasia wlasnie marzyla o takiej koteczce i nie miala zadnych watpliwosci, mimo ze widziala, jak kicia w poplochu zwiewa u Haliny przed goscmi. Asia czekala i wspierala nas w poszukiwaniach. Rysio jest pieknym i milym kocurkiem, ale to jeszcze 10 miesieczny mlodziak, wiec ma ciekawsze zajecia niz czeste siedzenie u Pańci na kolanach. Mamy nadzieje, ze Riva z tego skorzysta