Mały jak mnie zobaczył schował się pod budkę, która stoi za kioskiem - zaczęłam go wołać, wzięłam trochę karmy na rękę. Miauczał...
Położyłam trochę karmy przy wyjściu spod budy, wystawił łepek i zjadł trochę. Niestety nie udało mi się go złapać

Zrobiłam mu dwa zdjęcia:


Widać, że jednak lubi ludzi, choć troszkę dzikusek z niego. Moim zdaniem ma szansę na adopcję. Jak mam go złapać? Chciałabym go przenieść w bezpieczne miejsce, dać go na mój ogródek, mam budkę wiklinową, wystawię ją na dwór jako schronienie dla niego.
Mój dom od miejsca, w którym kotek bytuje, jest jakieś... 300-400m. Jeśli uda mi się złapać i przenieść kota, to czy będzie próbował wrócić? A może ktoś mógłby mu zaoferować przechowanie? Ja niestety nie mogę go zabrać do domu.
Proszę o rady...