Strona 4 z 13

Re: Pomocy!

PostNapisane: Śro wrz 05, 2012 16:57
przez Szenila
Wiecie co?
Mam nadzieję, że kotka założycielki wątku będzie na tyle mądra, że spierniczy od niej i przygarnie ją ktoś o rozsądnym podejściu do zwierząt.
albo-jakkolwiek to zabrzmi-że kotkę przejedzie auto zanim wyda na świat kolejne niepotrzebne kocięta, które znajdą równie 'troskliwych' opiekunów co rodzina Anulci. Bo tego, że kotce się prędzej czy później coś przytrafi, to jestem pewna, tylko mam nadzieję, że kolejne kocięta nie będą musiały jeszcze cierpieć....

Re: Pomocy!

PostNapisane: Śro wrz 05, 2012 17:09
przez Anulcia
No i :ok:
Super jestescie milosnicy kotow skoro zyczycie jej by zginela pod kolem samochodu!! BRAWO!! tylko ja nadal nie wiem co zlego napisalam ;] urazilo was to ze trzymam kota w garazu i ze nie siedze z nim caly czas bo mam obowiazki wazniejsze ;] No spoko :D Moze dam cala rodzine do garazu i ja tez sie tam przeprowadze a kotu udostepnie caly dom :] ooo to jest chyba najlepszy sposob byscie zaakceptowali to wszystko! W garazu jest bezpieczny bo nikt go nie nadepnie... a on jest taki malutki ze nie patrzac pod nogi bylaby taka mozliwosc.
Wybaczcie ze nie wierze waszym slowom o kuwecie, ale chodzilam po domach jak byl Narodowy Spis Powszechny i odroznialam domy juz na progu w ktorych byl kot a w ktorym go nie bylo... Juz od progu czlowiek mial ochote sie zrzygac... Wezcie z ulicy nieznana osobe (ktora nie ma kota w domu) zaprowadzcie do siebie i poproscie o szczera odpowiedz czy smierdzi czy nie... Bo ja chodzac po domach z wlasnej kultury nie mowilam im ze cuchnie/

Pozatym wlasnie wrocilam od Pani ktora ma kota tuz przy ulicy (duzo bardziej ruchliwej niz moja) i jej kot jakos nie zginal pod kolami samochodu a ma go kilka lat ;] wiec jakos takie koty tez sie chowaja. I raczej poslucham jej rad- osoby ktora ma doswiadczenie w tym co robic by kot nie chodzil na ulice- niz was, ktorzy mieszkacie w bloku i kot jest skazany na "wiezienie".

Re: Pomocy!

PostNapisane: Śro wrz 05, 2012 17:15
przez kotx2
Anulcia pisze:Neron jakbys czytal uwaznie to bys wiedzial ze moj garaz nie ejst blaszany! jest wmurowany w dom, ocieplony, i jest zagospodarowany jak pokoj z ta roznica ze procz mebli jest tez samochod i kilka rowerow. Co wiecej dodam ze w zimie jest on tez ocieplany przez kaloryfer.
Rysiowaasia bez obaw, sprawdzamy dokladnie kazda opone, pod autem i nawet maske otwieramy ;) Pod autem sprawdzamy szczegolnie, bo do niedawna mielismy szczeniaki (ktore juz poszly do nowych domow) jednego z naszyk psiakow i tez lubily sie chowac pod autem. A i tu mi sie przypomnialo, ze ktos pisal co zrobimy gdy beda male kotki: no wiec nie uspimy, nie utopimy ani nic w tym stylu. Odchowamy kilka tygodni i poszukamy dobrego domu dla nich.


Wojtek_z mamy bezpieczna okolice, nie zdarzaja sie "mili" sasiedzi, mieszkam w takiej dzielnicy wsi, gdzie prawie wszyscy sasiedzi przybyli z miasta kilka lat temu. Auto przejedzie raz na jakis czas, ale niestety przejezdza i to z dosc duza predkoscia niestety. Ale bede juz uwazac na kota. Zreszta dzis zauwazylam ze sie juz boi aut. Jak tata wrocil do domu i uslyszala warkot auta to sie szybko schowala. I mam nadzieje ze bedzie juz uwazac, choc wiem ze ja tez musze na nia uwazac. Jestem pelnoletnia, ale wybacz nie bede spala z kotem w garazu, poniewaz procz tego ze ja mam chorego kotka kolo ktorego kazecie mi siedziec 24godz na dobe to musze tez jesc, posprzatac dom, ugotoac obiad itd... No i najwiekszy moj pochlaniacz czasu to moj kilkuletni syn, ktory tez potrzebuje mojej uwagi i to duzo bardziej niz kot... Wiec spanie w garazu odpada bo musialabym przeniesc lozeczko mojego syna do garazu a watpie by to sie komukolwiek spodobalo.
Po waszych postach wnioskuje ze wy nic nie robicie w domu, nie pracujecie tylko siedzicie caly czas z kotem i go piescicie i pielegnujecie. Niestety ja mam 3 zwierzaki w domu i probuje poswiecic im tyle czasu co moge, niestety sa tez obowiazki domowe, ktorych nie moge pominac bo mam chorego kotka. Bo wydaje mi sie ze jakby tak opieka spoleczna wparowala do mnie i zobaczyla ze moj dom jest zaniedbany, dziecko brudne i glodne to nie interesowaloby ich czy mam chorego kotka czy nie.
Moja mama go dogladala do 7, od godz 8 ja go dogladam co 10-15 min czasami jak juz jestem w trakcie sprzatania to zdarza mi sie u niego nie byc nawet i z 30min... siedze z nim chwile ale zaraz musze wracac do swoich obowiazkow. No chyba ze mam wynajac opiekunke do dziecka i poswiecic moj czas kotu??
Takze Wojtku ja wiem ze jestes bardzo przywiazany do kota, tak jak wszyscy tutaj, ale mam ochote zapytac ile ty masz lat skoro masz az tak duzo czasu?
Ja od pazdziernika bede go miec znacznie mniej bo studia mi sie zaczna, a studiuje na dziennych 90 km od domu. Codziennie dojezdzam i wracam, a pociagiem zajmuje mi w 1 strone ok 2godz. Wiec jak wyjde z domu przed 7 tak wroce dopiero kolo 20 do domu i tak od pon do pt.
Co do przekonania rodzicow: to moja mama i narzeczony nie luba kotow z tym ze mama jakos jeszcze je toleruje i nakarmi itd ale na rece nie wezmie anie nie poglaszcze, moj tata lubi poki mu nie wchodza w droge wiec tylko ja jestem milosniczka zwierzat...
Napisalam tez ze sa weterynarze od serca i ci z przymusu... czytaj dokladnie i napisalam tez ze weterynarze nieraz popelniaja bledy z czystej niewiedzy! ale ten jest dobry i raczej wie gdzie podciac... zreszta wyplujmy te slowa!! Ja mam nadzieje ze moja mala bedzie miec sprawny ogonek


Tutaj na forum walczymy z bezsensownym rozmnażaniem zwierząt - po to m.in.sterylizuje się zwierzaki,zanim oddasz kociaki :? powinnas sprawdzić te dobre domy.

Większość za nas forumowiczów pracuje :wink: wystarczy się dobrze zorganizować 8)

Zostań na forum i poczytaj.Znajdziesz tu dużo dobrych rad.A może z czasem zmieni sie Twój punkt widzenia .

Re: Pomocy!

PostNapisane: Śro wrz 05, 2012 17:18
przez kotx2
Anulcia pisze:No i :ok:
Super jestescie milosnicy kotow skoro zyczycie jej by zginela pod kolem samochodu!! BRAWO!! tylko ja nadal nie wiem co zlego napisalam ;] urazilo was to ze trzymam kota w garazu i ze nie siedze z nim caly czas bo mam obowiazki wazniejsze ;] No spoko :D Moze dam cala rodzine do garazu i ja tez sie tam przeprowadze a kotu udostepnie caly dom :] ooo to jest chyba najlepszy sposob byscie zaakceptowali to wszystko! W garazu jest bezpieczny bo nikt go nie nadepnie... a on jest taki malutki ze nie patrzac pod nogi bylaby taka mozliwosc.
Wybaczcie ze nie wierze waszym slowom o kuwecie, ale chodzilam po domach jak byl Narodowy Spis Powszechny i odroznialam domy juz na progu w ktorych byl kot a w ktorym go nie bylo... Juz od progu czlowiek mial ochote sie zrzygac... Wezcie z ulicy nieznana osobe (ktora nie ma kota w domu) zaprowadzcie do siebie i poproscie o szczera odpowiedz czy smierdzi czy nie... Bo ja chodzac po domach z wlasnej kultury nie mowilam im ze cuchnie/

Pozatym wlasnie wrocilam od Pani ktora ma kota tuz przy ulicy (duzo bardziej ruchliwej niz moja) i jej kot jakos nie zginal pod kolami samochodu a ma go kilka lat ;] wiec jakos takie koty tez sie chowaja. I raczej poslucham jej rad- osoby ktora ma doswiadczenie w tym co robic by kot nie chodzil na ulice- niz was, ktorzy mieszkacie w bloku i kot jest skazany na "wiezienie".

8O
:D O rany jak ja lubię takie wątki :mrgreen:

Edit: czyli nic nas nie różni od kotów,ludzie też śmierdzą :P

Re: Pomocy!

PostNapisane: Śro wrz 05, 2012 17:19
przez kotx2
Anulcia pisze:No i :ok:
Super jestescie milosnicy kotow skoro zyczycie jej by zginela pod kolem samochodu!! BRAWO!! tylko ja nadal nie wiem co zlego napisalam ;] urazilo was to ze trzymam kota w garazu i ze nie siedze z nim caly czas bo mam obowiazki wazniejsze ;] No spoko :D Moze dam cala rodzine do garazu i ja tez sie tam przeprowadze a kotu udostepnie caly dom :] ooo to jest chyba najlepszy sposob byscie zaakceptowali to wszystko! W garazu jest bezpieczny bo nikt go nie nadepnie... a on jest taki malutki ze nie patrzac pod nogi bylaby taka mozliwosc.
Wybaczcie ze nie wierze waszym slowom o kuwecie, ale chodzilam po domach jak byl Narodowy Spis Powszechny i odroznialam domy juz na progu w ktorych byl kot a w ktorym go nie bylo... Juz od progu czlowiek mial ochote sie zrzygac... Wezcie z ulicy nieznana osobe (ktora nie ma kota w domu) zaprowadzcie do siebie i poproscie o szczera odpowiedz czy smierdzi czy nie... Bo ja chodzac po domach z wlasnej kultury nie mowilam im ze cuchnie/

Pozatym wlasnie wrocilam od Pani ktora ma kota tuz przy ulicy (duzo bardziej ruchliwej niz moja) i jej kot jakos nie zginal pod kolami samochodu a ma go kilka lat ;] wiec jakos takie koty tez sie chowaja. I raczej poslucham jej rad- osoby ktora ma doswiadczenie w tym co robic by kot nie chodzil na ulice- niz was, ktorzy mieszkacie w bloku i kot jest skazany na "wiezienie".

:roll:

Re: Pomocy!

PostNapisane: Śro wrz 05, 2012 17:23
przez wojtek_z
Anulcia = tragedia Obrazek Obrazek Obrazek

viewtopic.php?f=1&t=145811

Re: Pomocy!

PostNapisane: Śro wrz 05, 2012 17:32
przez Szenila
Anulcia pisze:Wybaczcie ze nie wierze waszym slowom o kuwecie, ale chodzilam po domach jak byl Narodowy Spis Powszechny i odroznialam domy juz na progu w ktorych byl kot a w ktorym go nie bylo... Juz od progu czlowiek mial ochote sie zrzygac... Wezcie z ulicy nieznana osobe (ktora nie ma kota w domu) zaprowadzcie do siebie i poproscie o szczera odpowiedz czy smierdzi czy nie... Bo ja chodzac po domach z wlasnej kultury nie mowilam im ze cuchnie/

Dobre, dobre :D :D :D
Anulcio, a jak Twoim zdaniem to się dzieje, że w domach, w których jest kot cuchnie?
Bo kot, sam w sobie jest bezzapachowy-w przeciwieństwie do ludzi nawet się nie poci. Śmierdzi mocz nie kastrowanych kocurów, ale mocz kota po kastracji już nie.
Ludzkie wydzieliny też śmierdzą, a mimo to ludzie mieszkają w domach, i domy nie śmierdzą (przeważnie) ludźmi. Dlaczego? Ano, kwestia odpowiedniej higieny, tak samo, jak w przypadku kociej kuwety. Woń z kuwety nie wydostaje się z niej i nie wnika perfidnie w każdą szczelinę ściań i podłóg, żeby tam siedzieć i smierdzieć. Po sprzątnięciu kuwety, albo po zakopaniu przez kota kupy w ODPOWIEDNIM żwirku NIE czuć smrodu.
Jeśli w domach, w których byłaś śmierdziało kotem, to znaczy, że ludzie nie potrafili zadbać o czystość, co mnie nie dziwi, jesli mieli podejście podobne do Twojego.

Re: Pomocy!

PostNapisane: Śro wrz 05, 2012 17:48
przez BOZENAZWISNIEWA
Anulcia pisze:No i :ok:
Super jestescie milosnicy kotow skoro zyczycie jej by zginela pod kolem samochodu!! BRAWO!! tylko ja nadal nie wiem co zlego napisalam ;] urazilo was to ze trzymam kota w garazu i ze nie siedze z nim caly czas bo mam obowiazki wazniejsze ;] No spoko :D Moze dam cala rodzine do garazu i ja tez sie tam przeprowadze a kotu udostepnie caly dom :] ooo to jest chyba najlepszy sposob byscie zaakceptowali to wszystko! W garazu jest bezpieczny bo nikt go nie nadepnie... a on jest taki malutki ze nie patrzac pod nogi bylaby taka mozliwosc.
Wybaczcie ze nie wierze waszym slowom o kuwecie, ale chodzilam po domach jak byl Narodowy Spis Powszechny i odroznialam domy juz na progu w ktorych byl kot a w ktorym go nie bylo... Juz od progu czlowiek mial ochote sie zrzygac... Wezcie z ulicy nieznana osobe (ktora nie ma kota w domu) zaprowadzcie do siebie i poproscie o szczera odpowiedz czy smierdzi czy nie... Bo ja chodzac po domach z wlasnej kultury nie mowilam im ze cuchnie/

Pozatym wlasnie wrocilam od Pani ktora ma kota tuz przy ulicy (duzo bardziej ruchliwej niz moja) i jej kot jakos nie zginal pod kolami samochodu a ma go kilka lat ;] wiec jakos takie koty tez sie chowaja. I raczej poslucham jej rad- osoby ktora ma doswiadczenie w tym co robic by kot nie chodzil na ulice- niz was, ktorzy mieszkacie w bloku i kot jest skazany na "wiezienie".
"


Ja mieszkam na wsi i moje koty nie wychodza,zeby tak jak Twój nie wpasc pod koła.Miałam kilka przypadków zbierania kotów po urwaniu nóg przez kosiarke,albo rozjechanych przez ciagnik,z wylanymi jelitami,wnetrznościami zbierałam je z ulicy.Jeszcze maleńka Niusie postrzelona z wiatrówki przez jakichs wspaniałych wiesniakó(nie obrazając ludzi mieszkających na wsi) uratowałam i oddałam do naszej forumowej kolezanki jaka zajmuje się kotami z paraliżem,kotami tez pieluchowymi,które przez debilstwo takich paniuś przezyły "wypadki" :?: -nie ...
Owszem ,u mnie czasami smierdzi w domu,bo mam koty cięzko chore,maja niewydolnosc watroby/trzustki,białaczkę(rzygaja,czasami nie zdaza do kuwety,sikaja jak je cos boli),ale zapewniam Cie ,ze niejednokrotnie ludzkie gówna śmierdza gorzej...Moje koty śpia w domu,sraja w domu i jedza w domu,gdzie sa traktowane jak członkowie rodziny,a nie jak motor męza który to właśnie w garażu stoi.
Bawisz się kotem,potem siup do garażu,a co będzie zimą?co wywalisz kota z ciepłego domu na dwór?zeby zachorował?zmiana temperatury dla takich zwierząt to zapalenie płuc na "dzień dobry"...
Pomyśl co piszesz ,wiekszosc z tych osób jakie sie wypowiedziały ratuja zwierzaki przed takim losem jaki Ty im gotujesz .
Nie chwal się ,że sasiadka to robi czy tamto,bo jak ona będzie z palcem w dupie chodzić to Ty tez będziesz?Jej kot nie zginał?JESZCZE :?:Pewnego dnia przysnie na srodku drogi,połozy się na poboczu ,a jakis cham specjalnie zjedzie na pobocze i go przejedzie....znam takich ludzi,bo mam oczy i widze co sie wyprawia na tym świecie...

Re: Pomocy!

PostNapisane: Śro wrz 05, 2012 18:50
przez neron
Anulcia pisze:Neron jakbys czytal uwaznie to bys wiedzial ze moj garaz nie ejst blaszany! jest wmurowany w dom, ocieplony, i jest zagospodarowany jak pokoj z ta roznica ze procz mebli jest tez samochod i kilka rowerow. Co wiecej dodam ze w zimie jest on tez ocieplany przez kaloryfer.

przyznam, że całości nie czytałam bo nie miałam czasu, dlatego zapytałam. dobrze, że garaż jest ciepły. może spróbuj pomału przekonywać rodziców do nocowania kotka w domu. na pewno wyszłoby mu to na dobre.

Re: Pomocy!

PostNapisane: Śro wrz 05, 2012 18:53
przez Anulcia
BOZENAZWISNIEWA pisze:
Anulcia pisze:No i :ok:
Super jestescie milosnicy kotow skoro zyczycie jej by zginela pod kolem samochodu!! BRAWO!! tylko ja nadal nie wiem co zlego napisalam ;] urazilo was to ze trzymam kota w garazu i ze nie siedze z nim caly czas bo mam obowiazki wazniejsze ;] No spoko :D Moze dam cala rodzine do garazu i ja tez sie tam przeprowadze a kotu udostepnie caly dom :] ooo to jest chyba najlepszy sposob byscie zaakceptowali to wszystko! W garazu jest bezpieczny bo nikt go nie nadepnie... a on jest taki malutki ze nie patrzac pod nogi bylaby taka mozliwosc.
Wybaczcie ze nie wierze waszym slowom o kuwecie, ale chodzilam po domach jak byl Narodowy Spis Powszechny i odroznialam domy juz na progu w ktorych byl kot a w ktorym go nie bylo... Juz od progu czlowiek mial ochote sie zrzygac... Wezcie z ulicy nieznana osobe (ktora nie ma kota w domu) zaprowadzcie do siebie i poproscie o szczera odpowiedz czy smierdzi czy nie... Bo ja chodzac po domach z wlasnej kultury nie mowilam im ze cuchnie/

Pozatym wlasnie wrocilam od Pani ktora ma kota tuz przy ulicy (duzo bardziej ruchliwej niz moja) i jej kot jakos nie zginal pod kolami samochodu a ma go kilka lat ;] wiec jakos takie koty tez sie chowaja. I raczej poslucham jej rad- osoby ktora ma doswiadczenie w tym co robic by kot nie chodzil na ulice- niz was, ktorzy mieszkacie w bloku i kot jest skazany na "wiezienie".
"


Ja mieszkam na wsi i moje koty nie wychodza,zeby tak jak Twój nie wpasc pod koła.Miałam kilka przypadków zbierania kotów po urwaniu nóg przez kosiarke,albo rozjechanych przez ciagnik,z wylanymi jelitami,wnetrznościami zbierałam je z ulicy.Jeszcze maleńka Niusie postrzelona z wiatrówki przez jakichs wspaniałych wiesniakó(nie obrazając ludzi mieszkających na wsi) uratowałam i oddałam do naszej forumowej kolezanki jaka zajmuje się kotami z paraliżem,kotami tez pieluchowymi,które przez debilstwo takich paniuś przezyły "wypadki" :?: -nie ...
Owszem ,u mnie czasami smierdzi w domu,bo mam koty cięzko chore,maja niewydolnosc watroby/trzustki,białaczkę(rzygaja,czasami nie zdaza do kuwety,sikaja jak je cos boli),ale zapewniam Cie ,ze niejednokrotnie ludzkie gówna śmierdza gorzej...Moje koty śpia w domu,sraja w domu i jedza w domu,gdzie sa traktowane jak członkowie rodziny,a nie jak motor męza który to właśnie w garażu stoi.
Bawisz się kotem,potem siup do garażu,a co będzie zimą?co wywalisz kota z ciepłego domu na dwór?zeby zachorował?zmiana temperatury dla takich zwierząt to zapalenie płuc na "dzień dobry"...
Pomyśl co piszesz ,wiekszosc z tych osób jakie sie wypowiedziały ratuja zwierzaki przed takim losem jaki Ty im gotujesz .
Nie chwal się ,że sasiadka to robi czy tamto,bo jak ona będzie z palcem w dupie chodzić to Ty tez będziesz?
Jej kot nie zginał?JESZCZE :?:Pewnego dnia przysnie na srodku drogi,połozy się na poboczu ,a jakis cham specjalnie zjedzie na pobocze i go przejedzie....znam takich ludzi,bo mam oczy i widze co sie wyprawia na tym świecie...




No to ze wy trzymacie koty w domu to ja tez musze? a jak wy bedziecie trzymac palce w dupie to ja tez bede??

Reszty nie komentuje

Re: Pomocy!

PostNapisane: Śro wrz 05, 2012 18:58
przez Wyga
Brawo za poziom wypowiedzi i ciemnotę!
Sorry ale ze wszystkich wypowiedzi jakie się tu znalazły odczytać tylko: "Muszuszę robić to co Wy bo tak". To mówi samo za siebie.. :roll:

Re: Pomocy!

PostNapisane: Śro wrz 05, 2012 19:45
przez osiek39
Rozne wychowanie ludzie otrzymuja.
Ludzie sa rozni, ale rowni - wszystkich dosiegnie smierc... Tylko nei rozumiem po co zwiekszac cierpienie , ktorego i tak moc na tym swiecie :cry: ?!?

Re: Pomocy!

PostNapisane: Śro wrz 05, 2012 19:46
przez Anulcia
No zacytowalam kolezanke wyzej wiec jesli ta obelga sie tyczyla mnie to mnie nie urazila, urazila tylko osobe wyzej, ktora sama zaczela ;) (ja tylko znizylam sie do jej poziomu wypowiedzi)
Co do innych wypowiedzi... To watek byl poswiecony wypadkowi mojemu kotu, czego nie skomentowaliscie, a przeczytaliscie slowa: garaz, wies, ulica, podworko i tyle ;) wiec kto tu jest ciemny? ja sie martwilam o kotke i poradziliscie zeby jak najszybciej pojechala z nia do weterynarza i tyle, nie powiedzieliscie co z ogonem czy sa przypadki ze jak tylne lapy dojda juz do pelnej sprawnosci to ogon tez czy nie... A tego tyczyl sie watek a nie tego gdzie trzymam kota, czy z nim spie w garazu... Czy jak ty sobie zlamiesz noge to nikt cie nie odstepuje, tylko siedzi caly czas kolo ciebie, gapi sie i spi na podlodze w nocy przy tobie?? watpie ... A mojemu kotu nie zagraza niebezpieczenstwo stracenia zycia! Nic mu nie jest z lapami, na szczescie nie sa zlamane. Dobra zreszta wam sie juz nie da nic wytlumaczyc bo wy sie chyba z tymi kotami na mozgi wyzamienialiscie! Dziekuje za rady jak mam postepowac z nim i napewno nie bede jej wypuszczac samej na pole co juz obiecalam kilkanascie postow wyzej. No to tyle...

Pozdrawiam

P.S chetnie sie dowiem jak usunac konto z tego forum. Bede wdzieczna za odpowiedz!! I bardzo prosze nie komentowac juz nic na temat mojego kota! Wy sobie traktujcie swoje jak chcecie, ja traktuje swojego jak chce i nawet jesli zginie pod kolami auta to bedzie mial krotkie i szczesliwe zycie, a nie dlugie w zamknieciu

Re: Pomocy!

PostNapisane: Śro wrz 05, 2012 20:02
przez gabi.cezar
OMG, co to za beton 8O :?:

Re: Pomocy!

PostNapisane: Śro wrz 05, 2012 20:08
przez wojtek_z
Znudzone dziecko, to i bredzi...

Przetrzepać by jej tyłek, albo co...