Anulcia pisze: 1.Napiszecie mi zaraz ze ten smrod ktory pozostal po kupie kociej byl ze wzgledu na material z jakiego zostal wykonany dywan a nie z powodu kota! [...]
2.Wy tez okna macie wszystkie pozamykane w domu zeby kotka nie wychodzila?? Ona nie ma zakazu wchodzenia do domu! Tylko ze ona sama nie chce wchodzic... [...]
3.Moja kolezanka ma juz koty od wielu wielu lat i tez chodza caly czas po polu i nie widze zeby byly jakies smutne, wrecz przeciwnie. [...]
4.weterynarz powiedzial ze jeszcze tydzien i by tam zdechla... [...]
5. Musialo ja to bardzo bolec tak strasznie jeczala... z mama zamykalysmy oczy zeby nie patrzec na to. [...]
6.Jak wyszlismy to sie patrzyla caly czas na mnie tym swoim niebieskim noskiem [...]
7.A jak sie nic nie poprawi z ogonem to chyba bedzie do usuniecia
jedyna smutna wiadomosc jaka uslyszalam wczoraj
Więc po kolei:
1.Nikt nie miał i nie ma zamiaru pisać, że smród kupy zależy od materiału, z którego zrobiony jest dywan. Wczoraj pisałaś, że to kocie dziecko (bo to jeszcze malutki kociak
) zostało wyrzucone z domu "na pole", bo zrobiło kupę i był smród. Więc cała wina po waszej stronie. A kto to jest taki mądry, żeby rozkładać dywany w pomieszczeniu, gdzie jest przyzwyczajany do domowego życia psiak albo kociak??? W takim pomieszczeniu USUWA się dywany.
2.Tak, MY MAMY okna pozamykane albo zabezpieczone siatką, żeby koty nie wypadły/nie wyskoczyły. Poczytaj w internecie o zabezpieczaniu okien i balkonów przed wypadnięciem zwierzęcia, to cię to przestanie dziwić.
3.Jest rzeczą jak najbardziej naturalną, że w terenie wiejskim lub w zabudowie podmiejskiej koty sobie swobodnie chodzą. Tu na forum też jest wiele takich osób, zasłużonych w ratowaniu i wyadoptowywaniu kotów, które mają koty "wychodzące". Jednak, po pierwsze: tak maleńki kociak jak twój, zwłaszcza świeżo przywieziony do domu i zupełnie nie znający otoczenia, NIE MOŻE być wypuszczany z domu! Po drugie: nie wyobrażam sobie wypuszczania kota z domu w terenie, gdzie kot może wpaść pod samochód!
4.My tu na forum nie używamy określenia "zdechnąć" w odniesieniu do swoich zwierząt. Nasze zwierzęta "odchodzą". Bo są dla nas cenne.
5.Tutaj widzę największą sprzeczność we wszystkich twoich wypowiedziach. Niby nie mogłyście z mamą znieść widoku cierpiącego kociątka, a potraficie bez skrupułów wysłać je na cierpienie, a może i śmierć... Bo czymże jest dopuszczenie do sytuacji, gdy małe kocię chodzi swobodnie w pobliżu drogi?
6.Anulcia... Jestem przekonany, że kicia tym wzrokiem chciała cię poprosić o to, żebyś ją pokochała, strzegła i nie dała więcej cierpieć
7.Brak ogonka (łapki) to nie jest nieszczęście. Tu na forum jest wiele takich kotów. Tylko nie mogą być kotami wychodzącymi!!!
Pamiętaj, że kot bez ogonka będzie miał bardzo ograniczoną zdolność manewrowania ciałem przy biegu, wyskakiwaniu, zeskakiwaniu... Taki kotek NIE MOŻE być kotem wychodzącym!
I najważniejsza sprawa: jeśli dojdzie do konieczności amputacji ogonka, uświadom weterynarza, że nie może amputować zbyt wysoko, bo kotek może stracić zdolność panowania nad zwieraczami. Wtedy będzie skazany na życie z pieluszką. Są tu takie historie na forum, możesz poczytać. Teraz przypomina mi się kotka Ominia, chyba u forumowiczki Kamari. Ale jest więcej takich przypadków.
No i pokażże tę śliczną kicię! Nie masz fotki?