Pomocy!

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto wrz 04, 2012 12:52 Pomocy!

Mam 3 miesieczna kotke od soboty, wzielam ja ze schroniska. Wszystko bylo ok, az do dzis!
Kotka mi sie gdzies zapodziala (mam dom z ogrodkiem, mieszkam na wsi). Od rana ja wszedzie szukalam! po ogrodku, pod tujami, na drzewach, jezdzilam na rowerze po okolicy. Po ponad 3 godzinach zrezygnowana kucnelam kolo podjazdu i zauwazylam Pine! Schowala sie w rowie. No i teraz sie zaczyna problem: Pina nie rusza tylnia lewa lapa i ogon jest calkowicie bezwladny. Jej odbyt wyglada nieco inaczej niz wczoraj na wieczor, jest taki jakby jej troszeczke "wypadl". Martwie sie o nia! Wiem, że musze z nia isc do weterynarza, ale on dopiero przyjmuje od 16 pozatym bedzie to dosc kosztowne zapewne. Powiedzcie mi co z tym ogonem. Co to moze byc, dlaczego tak sie stalo? Watpie by ja auto przejechalo bo ona jest taka kruchutka ze napewno by tego nie przezyla, a przed rowerem wydaje mi sie ze zdazylaby uciec. Czy da sie ja wyleczyc jak bedzie miala cos z kregoslupem i z ogonem?

Anulcia

 
Posty: 117
Od: Wto wrz 04, 2012 12:41

Post » Wto wrz 04, 2012 13:19 Re: Pomocy!

Owszem, mogło ją przejechać auto i prawdopodobnie tak się stało. Liczy się czas, jeśli masz możliwość, to wieź ją szybko do innego weta.

andua

 
Posty: 590
Od: Pt lut 11, 2011 12:49
Lokalizacja: Mój dom jest tam, gdzie mój kot.

Post » Wto wrz 04, 2012 13:20 Re: Pomocy!

Jesli juz zdecydowałaś się kotke wypuszczać ( że jest to zły pomysł bardzo szybko sie przekonałas) należało przetrzymac ją jakis czas w domu ! Minimum 2 tyg, najlepiej miesiąc. I zabezpieczyć podwórko!To jasne,ze Kicia uległa jakiemuś wypadkowi :( Samochód nie zawsze od razu zabija, mógł być to również pies, albo "miły" sąsiad. Jesli kotka z tego wyjdzie ( mam taką nadzieję), zrezygnuj z wypuszczanie jej na zewnątrz, albo skonstruuj dla nie bezpieczna wolierę.
Nie patrz na koszty! To zywe cierpiace stworzenie! Skoro wziełas ją do siebie,jestes za nia odpowiedzialna. A wypadku przeciez można było uniknąc...

rysiowaasia

 
Posty: 2110
Od: Nie sty 30, 2011 17:47

Post » Wto wrz 04, 2012 13:22 Re: Pomocy!

Kotkę musi jak najszybciej obejrzeć weterynarz!!!
:cat3: Kot. Nie dla idiotów!

Gretta

Avatar użytkownika
 
Posty: 34183
Od: Wto lip 18, 2006 12:53
Lokalizacja: "wesołe miasteczko" ;-(

Post » Wto wrz 04, 2012 13:36 Re: Pomocy!

Wejdź na "weci polecani" i znajdź swoją okolicę. Kiepski wet po prostu uśpi kota lub uszkodzi jeszcze bardziej. Jasne, że to będzie kosztowało - ale skoro wypuściłaś kotkę i potrąciło ją auto lub kopnął "miły" sąsiad, to teraz jesteś jej to winna. U wielu wetów można rozłozyć spłatę na raty lub odpracować przynajmniej część zapłaty np. sprzątając.
Nie wypuszczaj nigdy więcej żadnego kociaka - to tak, jak wypuścić 3-latka samego na ulicę. Pięć razy zdąży przed samochodem a za szóstym go potrąci. One nie rozumują tak ja my, działają na zasadzie instynktu - my mamy rozum i potrafimy przewidywać konsekwencje, więc musimy być mądrzy "za nie"
“To co robimy dla nas, umiera wraz z nami. To co robimy dla innych i dla świata zostaje po nas i jest nieśmiertelne.” -A. Pine
nasz wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=159694

Alienor

Avatar użytkownika
 
Posty: 24225
Od: Pt mar 19, 2010 14:48

Post » Wto wrz 04, 2012 13:37 Re: Pomocy!

daj znać co z koteczką?trzymam kciuki :(

Lila84

 
Posty: 1248
Od: Pon lip 02, 2012 14:52

Post » Wto wrz 04, 2012 13:50 Re: Pomocy!

Kuzde ja jej nie wypuscilam... po prostu jak rodzice wyjezdzali do pracy i otworzyli garaz to sama poszla na pole. Juz nie raz byla na polu tylko ze pod naszym nadzorem. Nie wiem co ja podkusilo by isc na ulice :( Nie dam rady jechac do weterynarza, bo do miasta mam 15km, a auta nie mam i jestem zmuszona czekac na rodzicow. Teraz lezy u siebie na legowisku, co chwila strawdzam czy zyje, bardzo sie boja o nia :( polozylam jedzenie i picie kolo niej by miala niedaleko. Przedtem do kuwety sama dotarla wiec moze nie jest az tam bardzo zle :( Co chwila spogladam na zegarek by byla juz 16!!!!!! :( Bede was informowac. Sama watpie w tego weterynarza, ale jak juz bede miec auto to pojade z nia do Tarnowa, tam napewno jej ktos pomoze :*

Anulcia

 
Posty: 117
Od: Wto wrz 04, 2012 12:41

Post » Wto wrz 04, 2012 15:16 Re: Pomocy!

a czy w kuwecie coś zrobiła? czy miałczała podczas siku lub kupola? bolało ją? czy jest ogólnie spokojna? wystraszona? napisz coś więcej.

Lila84

 
Posty: 1248
Od: Pon lip 02, 2012 14:52

Post » Wto wrz 04, 2012 15:20 Re: Pomocy!

nie jeczala. Normalnie zrobila kupe, wyszla z kuwety i wrocila do swojego legowiska. Jest wystraszona, bardzo spokojna, od kad ja znalazlam to caly czas lezy na swoim legowisku (pomijajac to ze poszla do kuwety). Co ja odwiedzam to ma inna pozycje. caly czas zwinieta w taka kuleczke ale w innym miejscu legowiska. Nie jeczy, nie mialczy, jak ja glaskam to mruczy zadowolona.

Anulcia

 
Posty: 117
Od: Wto wrz 04, 2012 12:41

Post » Wto wrz 04, 2012 15:53 Re: Pomocy!

:cat3: Kot. Nie dla idiotów!

Gretta

Avatar użytkownika
 
Posty: 34183
Od: Wto lip 18, 2006 12:53
Lokalizacja: "wesołe miasteczko" ;-(

Post » Wto wrz 04, 2012 17:11 Re: Pomocy!

Wrocilam od weterynarza!!!!! Nic mu nie jest, jest tylko poturbowany, ale na szczescie nic nie ma zlamanego :) dostal 3 zastrzyki, jakis sprej na tylek i antybiotyk :)

Anulcia

 
Posty: 117
Od: Wto wrz 04, 2012 12:41

Post » Wto wrz 04, 2012 18:17 Re: Pomocy!

Anulcia pisze:Wrocilam od weterynarza!!!!! Nic mu nie jest, jest tylko poturbowany, ale na szczescie nic nie ma zlamanego :) dostal 3 zastrzyki, jakis sprej na tylek i antybiotyk :)


Ufff :((( Proszę Cię, postaraj się zrobić jej wolierę, szczelną, zasiatkowaną również od góry, z wyjściem np. z okna Twego pokoju czy inaczej, w zależności od możliwości. Kot będzie wówczas nieporównywalnie bardziej bezpieczny. Inaczej wczesniej czy później coś jej się prawdopodobnie stanie. Niech to doświadczenie będzie przestrogą. Następnym razem możesz ją stracić.

andua

 
Posty: 590
Od: Pt lut 11, 2011 12:49
Lokalizacja: Mój dom jest tam, gdzie mój kot.

Post » Wto wrz 04, 2012 18:51 Re: Pomocy!

woliera nie wchodzi w gre, bo ja mam pokoj na gorze (1 pietrze), a na dole rodzice sie raczej nie zgodza. Poki co jest w garazu i niech tam wypoczywa, az nie dojdzie do siebie... A pozniej pomyslimy. Nie bedziemy jej wypuszczac samej, bedzie na polu tylko jak bedziemy w domu zeby miec na nia oko. Albo po prostu ja na smyczy bedziemy wyprowadzac. Cos wymysle, poki co mam kilka dni do namyslu poki Pinia nie wyzdrowieje

Ogolnie to lekarz kazal o nia dbac, bo jest niedozywiona, odwodniona i jak przejechal po jej grzbiecie to sie przerazil. Powiedzial ze ten kot by dlugo nie pociagnal w schronisku i to tak jakby uratowalismy mu zycie wyciagajac go stamtad. Powiedzial jak mamy karmic itd. Ja juz pytalam jak mam ja karmic innego specjaliste to powiedzial ze sucha karma i woda, no i stosowalismy sie do tego... czasami mu dawalismy jakies mieso z obiadu czy skore. Teraz ma nakupowane jedzenia roznych miesek dla kotow, mleko zwykle, mleko dla niemowlat. Trzeba nakarmic bidulke :) Chociaz zaukwazylam ze nie dzis zbutnio apetytu. Na szczescie mieso ktore jej kupilam zjadla bo dalam jej na to antybiotyk.

Trzymajcie kciuki :)

Anulcia

 
Posty: 117
Od: Wto wrz 04, 2012 12:41

Post » Wto wrz 04, 2012 19:00 Re: Pomocy!

Chory kot w garażu?
Sucha karma suchej karmie nie równa, jeśli dawałaś whiskasa lub coś podobnego, to szkoda kota...
Poczytaj o karmach.
Zachęcam do zakupów w zooplusie przez zielony banerek na blogu - zooplus coś przekazuje na nasze podopieczne kocie bidy. http://domowepiwniczne.blogspot.com/

kalewala

Avatar użytkownika
 
Posty: 21151
Od: Śro cze 29, 2005 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto wrz 04, 2012 19:26 Re: Pomocy!

annskr pisze:Chory kot w garażu?

No właśnie! Chory kot w garażu? :roll:
Domyślam się, że adoptowaliście kota, żeby łapał myszy koło domu i ewentualnie mieszkał w garażu. A czy on ma w domu kuwetę, czy jest przeznaczony do całkowicie "polnego" trybu życia?
Anulcia, to jest mały kociak! To kocie dziecko jeszcze! Niech się do was przyzwyczai, pomieszka w domu, zanim zacznie wychodzić (skoro musi :roll: ). A czy wiesz, o ile krócej żyje przeciętny wychodzący kot od przeciętnego niewychodzącego???
Ja bym umarł ze strachu, gdyby moja kotka wypuściła się za spacer z domu...

Może jednak spróbowałabyś przekonać rodziców, że szkoda kociaka na takie życie (duże prawdopodobieństwo śmierci w strasznych cierpieniach) i żebyś mogła uczynić z niego "kota pokojowego", nakolankowego i szczęśliwego... I nie daj się nikomu przekonać, że kot żyjący w domu to kot nieszczęśliwy :lol:

wojtek_z

 
Posty: 807
Od: Pt gru 31, 2010 12:08

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue i 191 gości