Strona 1 z 2

gdzie mam isc???

PostNapisane: Sob maja 01, 2004 9:57
przez carmella
Już kiedys zadawalam pytanie na co trzeba zwrocic uwage wybierajac klinike/weterynarza do sterylizacji. Nie dostalam jakos konkretnej odpowiedzi, ale wczoraj podzwoniłam po lecznicach, które ktos tam kiedys mi polecil i ustaliłam co nastepuje :)
Lecznica nr 1:
- narkoza wziewna
- szly zaklada się na zewnatrz, kotka dostaje „chełm” (nie wiem co to, ze może tej pani chodzilo o ten lejkowaty kolnierz) na 7 dni, po tygodniu szwy się sciaga
- kicia zostaje do wybudzenia się u lekarza i doktor oddaje kota sprawnego, można kicie zostawic u nich nawet na caly ten tydzień i dobrzeje u nich (ja bym nie zostawila)
Lecznica 2 – już tam raz z Pola bylam kiedy miala dziwnie zachowania, przy sterylne stosują:
- narkoza domięśniowa
- szwy w srodku rozpuszczlne, zewnerzne do ściągnięcia (w jaki sposób je robia już mi asystentka nie powiedziala), zadnych kołnierzy nie stosuja, bo z doświadczenia kotki nie intersuja się szwami (wiec może robia te do srodka, których nie widac – tzn nie znam się nadym, tyle co gdzies tam przeczytałam)
- kotka zostaje u nich do wybudzenia
Lecznica 3 – jakos taki oschly był ten wet, wiec chyba się nie zdecyduje,w każdym bądź razie robi podobnie jak lecznica 2.

No i gdzie ja mam isc?????????

PostNapisane: Sob maja 01, 2004 10:01
przez katanga
Hmmm... ja poszłam do weterynarza, któremu ufam. Nie interesowałam się rodzajem szwów ani narkozy. Powiedziałam,że mają być porządne szwy.
Kotkę dostałam po 3 godzinach wybudzoną. Mój wet nie stosuje wybudzaczy.
Wszystko było ok, kołnierz kupiłam, ale kicia zaraz sciągnęla i w sumie rzeczywiście szwami nie interesowała się.

PostNapisane: Sob maja 01, 2004 10:05
przez moni_citroni
Nie doradze Ci za bardzo ;)
Majutek miala szwy rozpuszczalne, wszystko pieknie sie zagoilo.

PostNapisane: Sob maja 01, 2004 10:11
przez carmella
katanga pisze:Hmmm... ja poszłam do weterynarza, któremu ufam.


Ja tez bym poszla do lekarza, ktoremu ufam, ale chodzi o to, ze zadnemu nie ufam, bo sprowadzilam sie tu niedawno, nie mam wielu znajomych. W pracy raczej ludzie nie szaleja z chodzeniem ze zwierzetami do weterynarzy - a opinie o tych wetach gdzie isa pieska zaszczepic (kota to chyba nikt nie ma) to sa takie bezplciowe. moj J tez jezdzi z pieskim do leczniny niedaleko, ale ja tam juz z kotkiem nie pojde, zreszta pani wet jest przeciwna sterylce (!!!)

Ta lecznice (leczniczka) gdzie bylam z Polinka ma mila pania wet, ktota nas obslugiwala. Lecznice polecilo mi dwoch forumowiczow z GW, jak tam bylam bylo sporo ludzi ze zwierzakami - wiec chyba jest dobra. Ale sterylke robi pan wet - jego nie poznalam jeszcze.
Tylko ta leczniczka jest mala , nie wiem moze w tym drugim pomieszceniu jeszcze jest cos, ale bylo zamkniete to nie widzialam.

No i dlatego dzwonilam do innych lecznic zey popytac o techniki td...

PostNapisane: Sob maja 01, 2004 10:15
przez Kaska
trudny wybór
dla mnie polecenie przez forumowiczów jest jakąś przesłanką
:ok: kciuki trzymam za stres decyzyjny i powodzenie sterylki oczywiście

PostNapisane: Sob maja 01, 2004 10:23
przez carmella
Kaska pisze:trudny wybór
dla mnie polecenie przez forumowiczów jest jakąś przesłanką
:ok: kciuki trzymam za stres decyzyjny i powodzenie sterylki oczywiście


No pojdziemy dopiero w czerwcu najwczesniej. po prostu nie wiem dokladnie ile Polinka ma miesiecy. z mojego przypuszczenia i jej pierwszej "mamy" to ma teraz jakies 7-8 mies. Ale przy ostatniej wizycie u wet pani doktor powiedziala (sprawdzajac zbki i inne takie sprawy wskazujace na wiek) ze jest starsza (czyli teraz by miala jakies 9-10 mies)
Rujki - o ile byla takowa (pani wet powiedziala ze tak) to nie sa meczace dla nas. pomiaukiwania ciche, wiec jeszcze poczekam z miesiac dwa

PostNapisane: Sob maja 01, 2004 10:43
przez Blue
W przypadku kota zdrowego, mlodego narkoza wziewna czy domiesniowa - sa tak samo bezpieczne.
A niestety, jak sie dowiedzialam - sporo lecznic stosuje narkozy wziewne, reklamuje sie tym - ale nie maja odpowiedniego sprzetu do jej podawania i efekt - pouszkadzane tchawice.
Dlatego ja do tego rodzaju narkozy podchodze nieufnie - chyba ze ma byc stosowana przez weta ktoremu ufam i wiem ze ma odpowiedni sprzet.

Przeraza mnie tez troszke pomysl pozostawienia kota na tydzien w lecznicy po kastracji 8O - biedne zwierze :(
No ale moze sa ludzie ktorzy panicznie boja sie tego okresu wiec w sumie... Tyle ze zwierzaka szkoda.

A odnosnie kastracji to ja bym nie tyle dzwonila - co przeszla sie po lecznicach, poprosila o dokladne wytlumaczenie, ewentualne pokazanie gdzie sie odbywaja zabiegi operacyjne. Tak sobie latwiej wyrobic zdanie :)

PostNapisane: Sob maja 01, 2004 14:53
przez Dominka
Ja jedynie mogę poradzić Ci tyle - skorzystaj z tego weta, który oddaje kota wybudzonego.

PostNapisane: Sob maja 01, 2004 19:47
przez PumaIM
Naprawdę zdejmują szwy już po tygodniu? 8O Moje panny miały dopiero po 10 dniach, kiedy wszystko było już absolutnie zrośnięte. Tak samo było przy wszystkich innych operacjach. Rzeczywiście nie majstrowały przy szwach, raz tylko Mysza trochę rozlizywała, ale posmarowało się jakimś niesmacznym paskudztwem i przestała. Owszem, pół szwu sama zdjęła tego dnia, kiedy miała mieć zdjęty. A Burej ja sama wyskubałam, bo był robiony nićmi rozpuszczalnymi i na wierzchu zostały same supełki.
Nie zostawiłabym kota na tydzień w lecznicy, wcale Ci się nie dziwię. :roll: Wystarczy, jak dopilnują wybudzenia.
Co do narkozy wziewnej nie mam zdania, za czasów Myszy i Burcyszki takich wynalazków nie było, w każdym razie nie tam, gdzie się leczyły.

PostNapisane: Sob maja 01, 2004 19:55
przez Blue
Wszystkie moje koty mialy szwy sciagane po 8 dniach :)
Malutka powinna miec juz po szesciu bo po tych 8 szwy zostaly niemal juz wciagniete w rane, wrosniete w nia - tak u niej szybko przebiegal proces gojenia.

PostNapisane: Sob maja 01, 2004 20:01
przez PumaIM
No to widocznie zależy od kota... i od weta, jakie ma własne standarty :lol:

PostNapisane: Sob maja 01, 2004 20:51
przez Anja
HrupTak miala szwy wchlanialne, ale ciecie szlo przez caly brzuch. I to nieprawda, ze szwach wchnialnych kotki nie interesuja sie szwami, interesuja a jakze :roll: . HrupTak zostala wpakowana w kaftan, przez ktory i tak sie lizala 8O , no ale na szczescie nic nie mogla sobie zrobic. Po 7 dniach szwy ladnie wygladaly, ale zdjelismy jej kaftan dopiero po 10. Kolnierz by nie zdal egzaminu u nas. Po pierwsze sa inne koty, ktore moglby ja lizac, a byli chetni, po drugie troche przeszkadza przy poruszaniu sie i jedzeniu. Nie wszystkie koty to lubia. Choc przy kaftanie HrupTak poruszala sie jak mechaniczny pasikonik wylacznie do tylu :D .
Narkoza byla wziewna, kotke odbieralismy calkowicie wybudzona po zabiegu, jakas 1-1,5 h pozniej.
Na Twoim miejscu wybralabym weta polecanego na Forum, ale nie moge nic sugerowac bo to wazna decyzja.

PostNapisane: Pon maja 03, 2004 7:46
przez carmella
PumaIM pisze:Nie zostawiłabym kota na tydzień w lecznicy,


Ja tez nie mam zamiaru zostawiac kota na tydzien w obcym miejscu! tamta lecznica (wszystkie, do ktorych dzwonilam) oddaja kota wybudzonego i kumatego - jest kontakt telefoniczny, ze juz jest ok
Tamta pani (chyba wet) powiedziala, ze jezeli boje sie opiekowac kotkiem po operacji to moge go u nich zostawic.

co do tych cichych rujrek........ chyba napisalam to w zla godzine. od 2 dni Pola miauczy i miauczy. dzisiejsza noc spedzilam na podlodze owinieta w koc, jak bylam z kotem to nie miauczala. Jestem cala obolala, a kota dalej sie smedzi po domu i miauczy...

PostNapisane: Pon maja 03, 2004 8:16
przez katanga
Carmello, a dlaczego przeszkadza ci,że lecznica mała? Przecież liczy się fachowość lekarza a nie wystrój wnętrz :? Skoro forumowicze polecają, to ja bym poszła. :D

PostNapisane: Pon maja 03, 2004 8:59
przez kordonia
Ja bym jeszcze zwrócila uwagę na to, czy ktoś oprócz weta, tzn. pielęgniarka, czy drugi wet. będzie przy zabiegu. Zasze jednak jest to bezpieczniejsze, bo może obserwować zwierzę, podać coś, itd.