Witam. Wczoraj idąc ulicą zauważyłem zamkniętego kota. Biedak nie mógł wyjść z dziury z kratami. Męczyłem się 2h żeby te kraty wyłamać, straż miejska nie była skłonna pomóc...ale do rzeczy. Sam mam 2 koty, NIE ma najmniejszych szans żeby rodzina zaakceptowała kolejnego. Kotek ma max z 2 miesiące i z ręka na sercu mówię,że tak pogodnego kota jeszcze nie widziałem Mruczy dosłownie za każdym dotknięciem, non stop chce się bawić , nic się nie boi... Tylko pytanie , co mam z nim zrobić? Jestem z Poznania, w jaki sposób mogę znaleźć mu dom? Jeśli nie znajdzie się ktoś, niestety ale będę musiał odwieźć go na pobliskie działki do innych dziko-żyjących kotów...tego nie chce, dlatego błagam o pomoc... są szanse na adopcje?