WITAJCIE
JESTEM PIERWSZY RAZ NA KOCIM FORUM ALE JEST WE MNIE TYLE SMUTKU,ŻALU, I PYTAŃ CO BY BYŁO GDYBY...
PAŻDZIERNIK 13. 2011 ROK ZNAJOMA "KOCIA MAMA" DZWONI BO WIE ZE STRACILIŚMY KOTA LUŚKA A W POBLISKIEJ OPUSZCZONEJ FABRYCE OKOCIŁA SIE DZIKA KOTKA ... 2 KOTKI BURY I CZARNO BIAŁY
WIEC PYTA CZY WEZMĘ KOTKI BO ZIMNO JEST...
POCZĄTKOWO NIE CHCIELIŚMY-ALE W KOŃCU SIE ZGODZIŁAM U NAS ZOSTAŁA BIAŁO-CZARNA A SASIAD WZIAŁ BURĄ-
NASZA KICIA DOSTAŁĄ IMIE BIANKA BYŁA TO PRAWDZIWA DZICZKA - BALIŚMY SIE WCHODZIĆ DO POKOJU ALE TYDZIEŃ PRACY I UDAŁO SIĘ - CZŁOWIEK KOT I PIES -SĄ RODZINĄ
SIELANKA TRWA NASZA BIANECZKA ZOSTAŁA WYSTERYLIZOWANA BARDZO OBAWIAŁAM SIĘ ŻEBY NIE BYŁO ŻADNYCH KOMPLIKACJI - NIE BYŁO ...
KOTKA MIMO STERYLKI BYŁO BARDZO AKTYWNA AŻ DZIW BRAŁ -ONA CO DZIEŃ PRZYNOSIŁA NAM KRETY Z OGRODU, MYSZY OD SĄSIADA BO MA ZBOŻE ,RYJÓWKI A NAWET SZCZURA
ALE JAK ŚPIEWA ANNA JANTAR -NIC NIE MOŻE PRZECIEŻ WIECZNIE TRWAĆ...
2 TYGODNIE TEMU PRZYSZŁY MI DO GŁOWY MYŚLI- TAK BARDZO JĄ KOCHAMY JEST TAKA CUDNA ŻE BOJĘ SIĘ ZE MOŻEMY JA UTRACIĆ -A PRZECIEŻ NIE ZAMKNĘ JEJ W DOMU ! BO CZESTO TAK JEST ZE CI CO MAJĄ GDZIEŚ -KOTKA RODZI KOTY CO PÓŁ ROKU -ICH KOTY ŻYJĄ I ŻYJĄ
A NASZA DLACZEGO NIE MOGŁA !
KIEDY W NIEDZIELE NIE WRÓCIŁA NIE MARTWILIŚMY SIE RAZ JUŻ ZNIKNEŁA NA 2 DNI ALE NA 3 DZIEŃ JUŻ PRZYSZŁY ZŁE MYŚLI, A 4 OKAZAŁ SIE DNIEM SMUTKU, PŁACZU I POŻEGNAŃ...
MĄŻ USŁYSZAŁ JĄ ZA PŁOTEM -POBIEGLIŚMY CAŁĄ 3 -KĄ Z NASZYM SYNKIEM -BIANKA LEZAŁA NA ŚRODKU PODWÓRKA I NIE RUSZAŁĄ SIE -MUSIAŁA OSTATKIEM SIŁ DOCZOŁGAĆ SIE W TO MIEJSCE ŻEBY NAS ZAWOŁAĆ -ZOBACZYŁM ŻE JEST CAŁA W MUCHACH I ŚMIERDZI TAK JAKBY JUŻ BYŁA MARTWA MIAŁA CAŁA TYLNA ŁAPKE SPUCHNIĘTO Z OTWARTĄ RANA W KTÓREJ BYŁY JUŻ ROBAKI... WZIEŁĄM JĄ NA RĘCĘ MÓWIĄC ZEBY SIE JUŻ NIE MARTWIŁA BO JEST JUŻ W DOMU
DAŁAM SIE JEJ NAPIĆ MLECZKA -WYPIŁA CAŁA MISECZKE -MĄŻ WSIADŁ W AUTO I SZYBKO POJECHAŁ Z NIĄ DO WETRYNARZA
BYŁAM PEWNA ŻE ONA WRÓCI !!!! NIE POŻEGNAŁAM SIĘ Z NIA
NIE WIEM CZY WET ZROBIŁ WSZYTKO ? CHCIAŁAM AMPUTOWAĆ ALE POWIEDZIAŁ MEŻOWI ŻE STAN JEST OPŁAKANY -ZA DŁUGO RANA RANA BYŁA OTWARTA -NA BIANCE I W RANIE BIAŁE ROBAKI ...
CZY ON MIAŁ RACJE? CZY MOGLIŚMY JĄ URATOWAĆ?
BIANKA LEŻY OBOK NASZEJ TEKILLI (SUNI) KTÓRA NAS OPUŚCIŁA MAJĄC NIESPEŁNA PÓŁTORA ROKU...
DŁUGO SIĘ Z NIĄ ŻEGNAŁAM ZANIM JĄ ZAKOPALIŚMY-LEŻAŁA W KOSZYCZKU WYGLĄDAŁA JAKBY SPAŁA
DZIŚ ROBIĄC KAWĘ MIAŁAM JĄ PRZED OCZAMI JAK WSKAKUJE NA PARAPET W KUCHNI I CZEKA AŻ COŚ SMACZNEGO DOSTANIE ...
NIESTETY NIE WSKOCZYŁA JUŻ NA PARAPET...