Przygód kilka Edzia ćwirka... ;)

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw sie 30, 2012 6:51 Przygód kilka Edzia ćwirka... ;)

witam wszystkich na moim pierwszym wątku :) mam nadzieję, że się tutaj zadomowię :D niestety nie posiadam talentu pisarskiego, więc moje posty mogą być chaotyczne :oops: podczytuję was już od ponad miesiąca i dojrzewałam do decyzji o założeniu konta, bo potrzebuję wyciągniętych rąk bardziej doświadczonych kociarzy, które mnie poprowadzą przez mrok czasami jak zabłądzę :oops:

Zacznę może od 'kocieństwa'. Ponad dwumiesięczny dymnoczarny kocurek, który miał być guzem w macicy, a okazał się jedynym kociakiem w miocie ;) kiedy to usłyszałam to stwierdziłam, ze muszę owego 'guza' zobaczyć, no i wpadłam... :oops: współlokatorzy od razu krzyknęli 'BIERZ!'... i nie potrafiłam się oprzeć (jeszcze wtedy) wielkim, okrągłym, niebieskim oczom. póki co bez imienia, bo mi nic nie odpowiada, trafił do mnie oficjalnie wczoraj, ale poznaliśmy się już ponad miesiąc wcześniej. Straszliwie gadatliwy (miaukliwy?), ćwierkający, poburkujący z niezadowolenia np. kiedy piłeczka wpadnie mu do miski z jedzeniem :P syczący na swoje odbicie, a jak sie go wezmie na rece to staje się małym traktorkiem

Wczoraj przeżył podróż życia - wiozłam go pociągiem 170km do swojego studenckiego mieszkania w stolicy... Zdołał mi puścić pawika w samochodzie w transporterze w drodze do mojej mamy, ale bez protestów potem zniósł mycie podwozia i ogonka, które ubrudził. Postawiłam mokrą kicię na pralce na ręczniku, a on patrzył z takim 'myj durna ten transporter, myj... nienawidzę go' :oops: Całą drogę pociągiem spędził mi na kolanach, bo płakał w zamknięciu. Wypuszczony w mieszkaniu chwilę popłakał, ale położyłam przed nim chyba z 5 piłeczek, myszkę i korki od butelek i się ośmielił ;) dzisiaj widzę tylko dwie piłeczki już i dałam mu nowe korki, durna ja ;)
Zrobił mi pobudkę o 5:20, bo czuł się taki samotny (albo przede wszystkim głodny...), spać poszedł wcześnie, bo wrażeń miał mnóstwo to i się obudził skoro świt.
Obecnie ułożył mi się przy uchu i ramieniu, jestem załatwiona, bo potrzeby fizjologiczne wzywają, a przecież nie wstanę i nie obudzę kotka :oops:

A o mnie... No cóż, studentka w Stolicy, w domu był pies, chomiki, mysz, ryby i szczury, a teraz czas na kota... Zawsze się jakieś przewijały u mnie w życiu, najczęściej u mojej babci na wsi, ale nigdy nie miałam takiego w stu procentach mojego kotka ;) więc bardzo będę szczęśliwa jeżeli mi pomożecie ze startem i nie pogonicie po pierwszej fali pytań :D

Taki byłem malutki - http://i50.tinypic.com/2505fua.jpg
jazda pociągiem - http://i49.tinypic.com/1zv94av.jpg

Oprócz kota mam (a właściwie mamy, bo razem ze współlokatorami) patyczaki :)

więcej zdjęć później, bo aparatu nie chce mi się wygrzebywać, a komórka ostatnio ma problem z połączeniem się z moim laptopem przez bluetooth :(
Ostatnio edytowano Pt sie 31, 2012 11:17 przez Koczi, łącznie edytowano 1 raz

Koczi

 
Posty: 957
Od: Czw sie 30, 2012 6:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw sie 30, 2012 9:00 Re: Przygód kilka kotka ćwirka... ;)

Fajny maluszek, sliczny :D :kotek:

Jeśli w mieszkaniu jest więcej lokatorów, pilnuj małego i otwartych okien..
Ty okno zamkiesz a ktoś inny otworzy i nieszczęscie gotowe ....

Fajne imię Ćwirek ... :1luvu:
Gdy cię znalazłam, nie wiedziałam, co z tobą zrobić.
Dziś nie wiem, co zrobię bez ciebie...
Marcel 7.10.2007 - 26.07.2021

kwinta

Avatar użytkownika
 
Posty: 7320
Od: Śro maja 21, 2008 20:47
Lokalizacja: Wielkopolska

Post » Czw sie 30, 2012 9:05 Re: Przygód kilka kotka ćwirka... ;)

imie będzie inne, ćwirek to bardziej przezwisko, tak jak wołam go 'kiciuś' jak już nie wiem, co mu powiedzieć kiedy siedzi przed lodówką i krzyczy jakby ktoś był w środku i potrzebował pomocy...

pokój lokatorów jest zamknięty i są poinstruowani, bo sami mieli styczność z kotami :P

Koczi

 
Posty: 957
Od: Czw sie 30, 2012 6:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw sie 30, 2012 19:02 Re: Przygód kilka kotka ćwirka... ;)

Witaj,
Urocze maleństwo trafiło w Twoje ręce. Troszkę wcześnie, bo dwa miesiące to taki okruszek, ale widać, że będzie otoczony super opieką.
Odrobaczałaś i szczepiłaś już malca?
Z tymi oknami to prawda, trzeba dbać o bezpieczeństwo, bo koty miewają szalone pomysły.
Jeśli mogę coś doradzić, to już teraz przyzwyczajaj go do drapaka, żeby uniknąć zniszczeń.
Na fotce z podróży widać, jak bardzo jest do Ciebie przywiązany i jak Ci ufa. :1luvu:

Życzę Wam obojgu szczęścia na wspólnej drodze życia. :mrgreen:
Obrazek Obrazek

saintpaulia

 
Posty: 3939
Od: Śro gru 14, 2011 17:53
Lokalizacja: warszawa-bielany

Post » Czw sie 30, 2012 19:08 Re: Przygód kilka kotka ćwirka... ;)

Ale cudo :) Czyli ma na imię Ćwirek? Bo nie jestem pewna.. :oops:

Tak czy inaczej - fajnie, że zdecydowałaś się na dołączenie do grona miau :wink:

Wyga

 
Posty: 1451
Od: Sob lip 28, 2012 11:41
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw sie 30, 2012 21:09 Re: Przygód kilka kotka ćwirka... ;)

saintpaulia pisze:Odrobaczałaś i szczepiłaś już malca?

odrobaczyć idę na dniach, najpierw była misja przewiezienia go i pokazania mu mieszkania... dzisiaj już biega jakby był tutaj od zawsze :p a moje ręce wyglądają jakbym się cięła :P

obecnie został przechrzczony na Edwarda, Edłorda albo Edka :p

na drapak polowałam w biedronce, ale za późno się obejrzałam :( ale mam stół i pare metrów sznurka tego, który jest na drapakach i planuję owinąć nim jedną nogę :p

dzisiaj pierwszy raz ładnie zaliczył kuwetę aż 4 razy, a ja głupia stałam nad nim i mu komplementy prawiłam jaki jest cudowny :oops:

szczerze? jestem trochę przerażona posiadaniem tego futrzaka, bo to takie moje-moje zwierze, nie ma nikogo, kto mi w razie czego pomoże... ale mam nadzieje, ze to mi minie szybko

jak go wiozłam samochodem i musiałam trzymać go zamkniętego to myślałam, że się popłaczę razem z nim, bo tak straszliwie wył :( czułąm taka bezradnośc i beznadziejność, ze mnie to przerosło

a tak spałem rano... http://i46.tinypic.com/2ue1hyx.jpg ;)

Koczi

 
Posty: 957
Od: Czw sie 30, 2012 6:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw sie 30, 2012 21:18 Re: Przygód kilka kotka ćwirka... ;)

Ooo jaki słodkiiii.Gratulacje decyzji :))
Nie martw sie ja tez pierwszy dzien caly czas za Złosiem latalam i podziwialam, jak ladnie robi na kuwete , jak slicznie je, jak spi , nawet te podrapania na rekach mi nie przeszkadzaly:)
Dasz sobie rade odrazu widac jak go kochasz :):)
Powodzenia , Pozdrawiamy
Lilka ze Złosiem ( Ja sprawilam sobie kociaka miesiac temu , i to moj pierwszy kot w zyciu wiec tez za bardzo doswiadczona nie jestem ale zapraszam na nasz watek viewtopic.php?f=1&t=145371 )

Lilka Mrau

 
Posty: 2554
Od: Pon sie 20, 2012 16:15
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw sie 30, 2012 21:22 Re: Przygód kilka kotka ćwirka... ;)

Takiego maluszka trzeba odrobaczyć i zaszczepić. W stolicy jest wielu dobrych wetów, tu masz polecanych:
viewforum.php?f=22 Nawet na dzielnice podzielone, więc masz spore ułatwienie :)

Wyga

 
Posty: 1451
Od: Sob lip 28, 2012 11:41
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw sie 30, 2012 21:28 Re: Przygód kilka kotka ćwirka... ;)

szczerze mówiąc, to mnie własne mocne poczucie odpowiedzialności i 'ambicje' przerastają, chciałabym dla niego jak najlepiej, ale jestem na tyle zielona w temacie w sensie praktycznym, że mi przykro :P czasami zazdroszcze ludziom, ktorzy sobie biorą zwierze, bo fajnie i nie mają tej 'spiny', że kabel jest na wierzchu, kuweta piasek nie taki, a to worek nie wywalony do zsypu, a jakieś resztki z obiadu są w środku... jestem przewrażliwiona, ale jak potem mi taka zaspana mordka przychodzi i wtula w policzek i ramię :oops:

Koczi

 
Posty: 957
Od: Czw sie 30, 2012 6:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw sie 30, 2012 21:43 Re: Przygód kilka kotka ćwirka... ;)

Koczi pisze:szczerze mówiąc, to mnie własne mocne poczucie odpowiedzialności i 'ambicje' przerastają, chciałabym dla niego jak najlepiej, ale jestem na tyle zielona w temacie w sensie praktycznym, że mi przykro :P czasami zazdroszcze ludziom, ktorzy sobie biorą zwierze, bo fajnie i nie mają tej 'spiny', że kabel jest na wierzchu, kuweta piasek nie taki, a to worek nie wywalony do zsypu, a jakieś resztki z obiadu są w środku... jestem przewrażliwiona, ale jak potem mi taka zaspana mordka przychodzi i wtula w policzek i ramię :oops:

Nie martw sie , to pierwszy twoj kociak , to ze sie martwisz oznacza ze sie troszczysz i ze jestes odpowiedzialna osoba.Ale powiem ci tak w tajemnicy ze ja tez jestem przewrazliwiona, i ciagle sie o cos martwie. A to ze dam co cos czego nie pownnam, ze mu zaszkodzi...ze nie chce jesc ..dlaczego, ze ciagle miauczy, ze okna mam nie zabespieczone( z reszta ciagle mam prawie calkiem zamkniete okna znaczy sie tylko taka mala szpara ze kot lapy nawet nie zmiesci , a innym razem sie martwie ze skoro jest przed ostatnim szczepieniem to nie ma odpornosci wiec moze cos zlapac jak go zabieram na spacer na chwile zeby wywietrzyc mieszkanie , co prawda narazie spacer wyglada tak ze caly czas mam go na rekach ale wiesz...a moze w powietrzy sie cos przeniesie ..ale wiesz te obawy wynikaja z milosci do zwierzaka.Moze nie jestem doswiadczona w temacie , ale ucze sie z dnia na dzien .U mnie tez kabel zdarza sie ze jest na wierzchu ale nauczysz go ze kabla nie wolno.Co do zwirku ja moge np polecic ci Cats Best bo mozna go splukiwac w wc, ale np benek i hilton tez sie dobrze sprawdzil , tylko nie wolno go do wc wrzucac.

Lilka Mrau

 
Posty: 2554
Od: Pon sie 20, 2012 16:15
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw sie 30, 2012 21:52 Re: Przygód kilka kotka ćwirka... ;)

Witam sie. Z kotami to tak juz jest. Przychodzi czas i... bierzemy kotka. Kotka, ktora mieszka ze mna ma skonczone osiem lat. JAk pomysle ile przeszlysmy razem i dalalm rade :). Gdybym miala czas cofnac, to wzielabym tez jej braciszka. Teraz mam samoluba i na dodatek z deka rozpuszczonego ;P. Pomyslnosci zycze :).

osiek39

 
Posty: 558
Od: Wto lis 23, 2010 1:05

Post » Czw sie 30, 2012 22:24 Re: Przygód kilka kotka ćwirka... ;)

muszę swoje odchorować, tak jak odchorowuje każdą znajomość bliższą z ludźmi, kłótnie i odchorowywałam studia płacząc, że sobie nie poradzę... taki mój urok już ;) mam nadzieje, że ten burasek troche kolorów mi do życia sprowadzi, bo brak mi istotki, ktora bedzie czekała na mnie w domu i 'powie' coś miłego na powitanie, bo ja taki smutas trochę z natury jestem :p

ze żwirku używam póki co benka tego najdrobniejszego, kot nie robi problemu, chyba mu pasuje ;p

Koczi

 
Posty: 957
Od: Czw sie 30, 2012 6:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw sie 30, 2012 22:29 Re: Przygód kilka kotka ćwirka... ;)

Koczi pisze:muszę swoje odchorować, tak jak odchorowuje każdą znajomość bliższą z ludźmi, kłótnie i odchorowywałam studia płacząc, że sobie nie poradzę... taki mój urok już ;) mam nadzieje, że ten burasek troche kolorów mi do życia sprowadzi, bo brak mi istotki, ktora bedzie czekała na mnie w domu i 'powie' coś miłego na powitanie, bo ja taki smutas trochę z natury jestem :p

ze żwirku używam póki co benka tego najdrobniejszego, kot nie robi problemu, chyba mu pasuje ;p

Oj doda kolorów , nie zawsze tych pieknych :P bo drpaie , nie slucha , gryzie, moze byc wybredny z jedzonkiem itp ..ale jakie plusy...juz samo mruczenie do uszka hipnotyzuje czlowieka:)

Lilka Mrau

 
Posty: 2554
Od: Pon sie 20, 2012 16:15
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw sie 30, 2012 23:10 Re: Przygód kilka kotka ćwirka... ;)

Lilka Mrau pisze:Oj doda kolorów , nie zawsze tych pieknych :P bo drpaie , nie slucha , gryzie, moze byc wybredny z jedzonkiem itp ..ale jakie plusy...juz samo mruczenie do uszka hipnotyzuje czlowieka:)


na szczęście na wybrednego nie wygląda, je wszystko, co mu dam i potem tak uroczo się oblizuje i łapką 'domywa' boczki pysia :1luvu:

póki co kocię padło, biegał za wstążeczką przez godzinę jak oszalały (chciałam go solidnie zmęczyć) aż się klepnął na oparciu kanapy i juz nic go nie rusza ;) pewnie znów wstanie o 5 i będzie mi pomiałkiwał i ćwierkał nad głową... uwielbiam jak przychodzi do mnie taki cieplutki i rozespany, traktorkuje i wtula mi sie w twarz <3

Koczi

 
Posty: 957
Od: Czw sie 30, 2012 6:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw sie 30, 2012 23:13 Re: Przygód kilka kotka ćwirka... ;)

Czytaj o kotach. Poznawaj swojego kociego przedstawiciela. To, że się martwisz to dobrze, lepiej się martwić, niżby zwierzę miał cierpieć przez brak wyobraźni. Będzie dobrze. Dacie sobie radę.
Z tym sznurkiem sizalowym też dobry pomysł. :)
Ranne przytulanki są super, byle nie za wcześnie. :)
Obrazek Obrazek

saintpaulia

 
Posty: 3939
Od: Śro gru 14, 2011 17:53
Lokalizacja: warszawa-bielany

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: zuza i 319 gości