witam wszystkich,
mam dość przykry problem. kompletnie nie wiem, co robić, dlatego postanowiłam poszukać pomocnej rady na "kocim forum". mianowicie, moja ośmioletnia kotka w kwietniu urodziła cztery kocięta. jednego kocurka z miotu postanowiłam zatrzymać, ma on obecnie nieco ponad cztery miesiące. wszystko było w porządku: kotka bawiła się z nim, opiekowała, broniła przed moim psem, jak to kocia mama (choć tak naprawdę pies nie jest dla niego zbyt dużym zagrożeniem, akceptuje i lubi koty). z dnia na dzień coraz bardziej odstawiała kocurka na bok, karcąc go, gdy zbytnio jej dokuczał chcąc się bawić. wydawało się to zupełnie normalnym, naturalnym zachowaniem kotki, nie budzącym we mnie przesadnego niepokoju. od kilku dni jednak kotka gryzie malucha, prycha na niego (jest nawet agresywna w stosunku do mnie i reszty domowników, nie pozwala się dotykać, warczy. wyraz jej pyszczka nie przypomina nawet w 0,01% wyrazu pyszczka zadowolonego kota), a dwa dni temu, można to tak ująć, "wyprowadziła się" z domu przychodząc raz dziennie, by coś zjeść i znów uciec..
jak myślicie, drodzy Forumowicze, czym to może być spowodowane? wydawało mi się, że pozostawianie jednego z jej kociąt niż branie zupełnie obcego, było lepszym rozwiązaniem.. może komuś z Was kiedyś przydarzyła się podobna sytuacja, z własnymi kotami.
serdecznie pozdrawiam,