duży kot i mały kotek - na wspólnej drodze życia :-)

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie wrz 02, 2012 12:31 Re: duży kot i mały kotek - na wspólnej drodze życia :-)

Hej, wróciliśmy ponownie od weta. Mała dostała znowu jakąś papkę na odrobaczenie, duża dostała tabletkę, którą już połknęła. Za dzień, dwa mamy wymienić żwirek, bo może coś tam jeszcze się z nich wydostać. Mała to Łatka, duża to Plamka :) Choć duża ma wiele imion :) Mała raczej nie podjada żwirku. Bawi się nim, ale wypluwa. Raz połknęła - tydzień temu i zwymiotowała od tej pory już go nie je.

A oto dzisiejsze foty naszych ogonów:
Obrazek

Obrazek

Obrazek

Mamy postęp?

misiek8

 
Posty: 20
Od: Pon sie 27, 2012 16:58

Post » Pon wrz 03, 2012 6:05 Re: duży kot i mały kotek - na wspólnej drodze życia :-)

Mamy postęp :D Fajne foteczki..
Ja mimo wszystko na Twoim miejscu zmieniłabym żwirek na taki drewniany :D
Czekam na nowe zdjęcia :D
Obrazek Obrazek
Monia, Kuba, Hania i Bilon

KubaTST

 
Posty: 1430
Od: Nie paź 19, 2008 18:41
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto wrz 04, 2012 10:59 Re: duży kot i mały kotek - na wspólnej drodze życia :-)

Hej, hej!
Dwa ogony mają się dobrze. Czasem duża przywali małej, czasem mała dużej. Ewidentnie dla dużej mała jest zbyt ruchliwa. Czasem jak mała mocno śpi, duża podchodzi do niej i poliże po główce. Mała widać, że chciałaby się chyba czasem przytulić czy coś, ale od razu łapami wymachuje, co dużą denerwuje i niestety nici z przytulania. Jesteśmy optymistycznie nastawieni. Do warczenia i syczenia już się przyzwyczailiśmy i chyba to jest nieuniknione i zostanie na zawsze, jednak zdecydowanie mniej jest tych agresywnych zachowań. Mała skacze dużej na brzuch, albo na ogon to dostaje w łeb. Ran nie ma. Zadrapań nie zauważyliśmy. Oba kociaki po odrobaczania mają się dobrze, żadnych robaków w kupce, nie było wymiotowania. Mała więcej je i wydaje się, że podrosła :) Gdy wychodzimy z domu koty są oddzielnie. Śpią też w oddzielnych pokojach. Jak i kiedy próbować zostawiać je razem w domu bez nadzoru? Na jak długo? Jakieś wskazówki?

Obrazek

misiek8

 
Posty: 20
Od: Pon sie 27, 2012 16:58

Post » Wto wrz 04, 2012 11:06 Re: duży kot i mały kotek - na wspólnej drodze życia :-)

Ja bym je juz teraz zostawiala same bez nadzoru.
Czesto tymczasuje jeszcze mniejsze kociaki, moje stare koty sa do tego przyzwyczajone i tylko jak sa naprawede malenkie, boje sie je zostawiac, bo ktorys z szalonych chlopakow moglby krzywde zrobic calkiem przez przypadek. Jednak kiedy male robi sie na tyle sprawne, ze potrafi samo zwiac przed starszym- zostawiam.
Kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!
[...] jesteś tym, co jesz... kabanosem w majonezie"

ariel

 
Posty: 18680
Od: Wto mar 15, 2005 11:48
Lokalizacja: Warszawa Wola

Post » Wto wrz 04, 2012 11:25 Re: duży kot i mały kotek - na wspólnej drodze życia :-)

Kurcze, ale one jednak się biją czasem. Nie ma obaw, że duża tak przyleje małej, że coś się stanie gdy nas nie będzie? Ja to w ogóle mam wizje zagryzienia małej przez dużą, ale nie było u nas nigdy dwóch kotów na raz więc może stąd ten strach.

misiek8

 
Posty: 20
Od: Pon sie 27, 2012 16:58

Post » Wto wrz 04, 2012 11:27 Re: duży kot i mały kotek - na wspólnej drodze życia :-)

Nie zagryzie :)
Kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!
[...] jesteś tym, co jesz... kabanosem w majonezie"

ariel

 
Posty: 18680
Od: Wto mar 15, 2005 11:48
Lokalizacja: Warszawa Wola

Post » Śro wrz 05, 2012 17:07 Re: duży kot i mały kotek - na wspólnej drodze życia :-)

Hej,
nasze ogony regularnie sie biją. Mała jest ciekawa dużej, duża łazi za małą. Mały wali dużego, duży wali małego. Szybko im przechodzi, szczególnie małej i zaczepia cały czas dużą. Cały czas boimy się zostawiać je razem. Moze dlatego, ze się tak naparzają...

Mamy też zmartwienie. Malutkiej chyba coś jest. Na trzy kupki dwie robi rzadkie. Je Baby Royal mokry i suchy. No i pije wodę. Czasem podjada dużej, ale nic strasznego - Bozite dla Kittenow i Royala dla sensitive. Ponadto jak się czasem wystraszy to puszcza mocno smrodliwe bąki. Czasem jak zje to puszcza bąki. Czytaliśmy, że to nie dobrze i nie wiemy co mamy robić.

Dodatkowo mała dostała od weta krople do oczu i płyn do przemywania. Przemywalismy i zakrapialismy regularnie. W sobotę na kontroli wet powiedział, ze lewe oczko jest jeszcze mokrawe i trzeba kropic, ale zauważyliśmy, ze po zakropieniu dolna powieka robi sie czerwona, czasem po zabawie oczko na dole robi sie czerwone, potem przechodzi. Co to moze byc?

misiek8

 
Posty: 20
Od: Pon sie 27, 2012 16:58

Post » Wto wrz 11, 2012 14:13 Re: duży kot i mały kotek - na wspólnej drodze życia :-)

O zaczerwienieniu powiedzcie weterynarzowi, co słychać u Koteczek?
Obrazek

magicmada

Avatar użytkownika
 
Posty: 14567
Od: Śro paź 05, 2005 19:10
Lokalizacja: moose county

Post » Wto wrz 11, 2012 21:20 Re: duży kot i mały kotek - na wspólnej drodze życia :-)

Te kupy i bąki to wyglądają na jakąś okresową niestrawność? No nie wiem, może małe tak mają? Albert tego nie miewał, ale też przyszedł do mnie jako kot już ośmio-dziesięciomiesięczny... Lepiej spytać weta, przy okazji oczka.
Fajnie się ta sytuacja u Was układa. Kocia miłość czasem boli, więc pióra lecą, ale bez krwi raczej. Będzie dobrze. :D
Obrazek Obrazek

Koty roznoszą ludziom po świecie światełka. Małe, grzejące płomyczki. Kiedy gasną, wokół robi się ciemno i zimno...
Czy z kotami się idzie przez życie? Skądże! Z kotami przez życie się tańczy!

Nigdy nie wiesz, kiedy dopadnie Cię nienawiść. Nigdy nie wiesz, kiedy spotka Cię przyjaźń.

Villentretenmerth

 
Posty: 2737
Od: Pon sie 27, 2012 17:47

Post » Nie wrz 30, 2012 18:47 Re: duży kot i mały kotek - na wspólnej drodze życia :-)

Hej, dawno nas tu nie było.
Oto jak się sprawy mają. Mała rośnie jak na drożdżach. Psoci nieprawdopodobnie. Niestety jest zbyt odważna do dużej. Skacze na nią, na głowę, na ogon, na brzuch itp. Duża od trzech dni już straciła cierpliwość do małej. Właściwie cały czas na nią warczy, a na dodatek pojawił się u dużej problem z siusianiem. Kiedyś już mieliśmy ten problem, kilka lat temu - kryształki w moczu. Teraz problem wrócił. Albo pod wpływem stresu, albo po prostu choroba wróciła. Wczoraj byliśmy u weta, wet dał tabletki, których duża nie chce w żaden sposób zjeść w karmie, a gdy próbowałem jej podać bezpośrednio zrobiła mi takie sznyty i tak mnie pogryzła, że odpadłem. Przeszliśmy z dużą na karmę C/D więc teraz ogony mają ściśle wydzielane jedzenie i dostają razem kilka razy dziennie, po czym jedzenie musi być chowane. Duża temp. miała dobrą. Jednak chyba zdecydujemy się na zastrzyki, bo przykro patrzeć jak leci co chwila do kuwety i prawie nic nie wysikuje :( Poza tym denerwuje ją jak mała za nią biega do kuwety. Staramy się pilnować, by miała spokój w łazience, ale nie dopilnujemy tego przez 24h.
Mała ze zdrowiem ok. Kupka dobra, bąków nie puszcza :)
Jakieś rady może?

P.S. Ile czasu małe koty gryzą? Wyglądamy naprawdę interesująco nie poprzez zadrapania, ale poprzez pokąsania :)

misiek8

 
Posty: 20
Od: Pon sie 27, 2012 16:58

Post » Sob paź 06, 2012 17:01 Re: duży kot i mały kotek - na wspólnej drodze życia :-)

Witajcie.
Kotu to w ogóle trudno podać lekarstwo. Zwłaszcza dorosłemu. Parę razy rozgniotłem na pyłek tabletkę i dokładnie wymieszaną z ulubioną karmą (wilgotną i w galaretce) zapodałem. Udało się. Bo zechciał. Dobrze, że był trochę głodny. Dobrze dodać trochę lekarstwa na zapas, bo wiadomo zostawiają część na póżniej, a później to już są czujniejsze i mogą wyjść z tego lokalu, gdzie tak kiepsko karmią. Parę razy się udało.
Wlewanie pipetką płynnego leku do kącika pyszczka udaje się do czasu - dwa razy może. I tak większość wysmarkują nosem.
A tabletki podawane wprost? Kiepska sprawa.
Jak już gdzieś żartobliwie wspomniałem, kot jest niczym samolot myśliwski - całość uzbrojenia ma zamontowane z przodu kota. Proszę bardzo - możesz próbować mu tam coś wsadzić. Ładnie będziesz wyglądał.
Po kilku doświadczeniach zabieram do weta wygodny, miękki, duży ręcznik "frotte" i jeśli to konieczne, korzystamy z zastrzyków. Stres dla kota jest wyraźnie mniejszy. A jeśli to niemożliwe - przekupiam jedzeniem z lekami. Choćby i na raty.

Jak widzę z małą koteczką jest ok. Gryzie, bo - młoda. Atakuje Rezydentkę - bo młoda. Skacze, wariuje, bo - młoda. To wszystko jest nauką życia. Szczeniak jeszcze jest i tyle. Duża matkować i wychowywać za bardzo nie ma ochoty bo może wróciły jej dolegliwości i to maleństwo ją niecierpliwi. A do tego wychowywania to trzeba mieć zdrowie.
Obrazek Obrazek

Koty roznoszą ludziom po świecie światełka. Małe, grzejące płomyczki. Kiedy gasną, wokół robi się ciemno i zimno...
Czy z kotami się idzie przez życie? Skądże! Z kotami przez życie się tańczy!

Nigdy nie wiesz, kiedy dopadnie Cię nienawiść. Nigdy nie wiesz, kiedy spotka Cię przyjaźń.

Villentretenmerth

 
Posty: 2737
Od: Pon sie 27, 2012 17:47

Post » Sob paź 06, 2012 17:09 Re: duży kot i mały kotek - na wspólnej drodze życia :-)

Z własnego doświadczenia wiem, że łatwiej zaczynają maluchom matkować kocury niż kotki. U mnie zawsze któryś z chłopaków zajmuje się dzieciakami, nawet pozwalają się ssać ;)
Kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!
[...] jesteś tym, co jesz... kabanosem w majonezie"

ariel

 
Posty: 18680
Od: Wto mar 15, 2005 11:48
Lokalizacja: Warszawa Wola

Post » Sob paź 06, 2012 17:11 Re: duży kot i mały kotek - na wspólnej drodze życia :-)

Mamy się lepiej! Duża po kilkudniowej kuracji tabletkowej i zmianie karmy ma się dobrze. Czekamy też na kuwetę krytą, to może też spokojniej będzie jej się dzięki temu załatwiało. Kupiliśmy Feliway podłączany do prądu i wydaje nam się, że duża trochę spokojniej się zachowuje. Chociaż może to myślenie życzeniowe :) W każdym razie, jak je i mała bawi się jej ogonem to już nawet na nią nie warczy. Czasem leży rozciągnięta w kuchni i nic sobie nie robi z tego, że mała bawi się obok. Ganiają się czasem po domu, nawet duża za małą. Malutkiej wokół źrenic robią się takie zielone obwódki, czy to oznacza, że będzie się zmieniał jej kolor oczu? Obecnie ma takie brązowo-szare, plus te zielonkawe obwódki.

misiek8

 
Posty: 20
Od: Pon sie 27, 2012 16:58

Post » Sob paź 06, 2012 17:58 Re: duży kot i mały kotek - na wspólnej drodze życia :-)

Ja mam rocznego kocurka - pól roku temu się przybłąkał:) Od 5 dni mieszka z nami mała devonka. Też są awantury :lol: Ale powoli jest coraz lepie, chociaż ten nie warczał na dzidźkę:) Napisz proszę jak tam Twoje kociaki się zintegrowały? Jestem baaardzo ciekawa. Pozdrawiam :)
"Zdobyć przyjaźń kota nie jest rzeczą łatwą. Nie lokuje on swych uczuć nierozważnie: może zostać waszym przyjacielem, jeśli jesteście tego godni, ale nigdy waszym niewolnikiem."
Théophile Gauthier

Obrazek Obrazek

Ola Ol

 
Posty: 23
Od: Czw paź 04, 2012 18:52
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Sob paź 06, 2012 19:34 Re: duży kot i mały kotek - na wspólnej drodze życia :-)

No początki były straszne. Duża kotka to warczała cały czas nawet jak malutkiej nie widziała. Mała początkowo nie była za bardzo odważna, ale po kilku dniach to już był istny sajgon. Rozpędzała się i skakała na dużą. Duża wtedy warczała, syczała, lała malutką. I tak cały czas. Teraz jest tak, że duża warczy na małą tylko wtedy gdy ta centralnie po niej skacze, przez nią skacze (to jest niesamowity widok, jak przeskakuje przez całą długość kota), bądź próbuje łapać jej ogon, albo próbuje ugryźć w ucho czy inną fajną część dużego kota. Duża walnie ją czasem, powarczy, ale dużo mniej. Duża chętnie by małą wylizała, bo często podchodzi jak ta leży i chce polizać po dupce, po główce, ale mała wtedy z łapami leci na dużą i duża się wówczas na nią złości. Jedzą obok siebie, ale nie z jednej miski (duża je lecznicą karmę). Przy jedzeniu jest spokój. Była też akcja: ukradnijmy razem mięsko. Któraś wywlokła kawałek surowej karkówki ze zlewu na podłogę i obie zgodnie jadły. Zorientowaliśmy się dopiero po stwierdzeniu faktu, że jest za cicho w domu :) Nie śpią razem, chociaż dziś spała obok siebie na dwóch krzesłach obok siebie postawionych. Szukają się nawzajem jak jedna drugiej za długo nie widzi. Duża zawsze przybiega jak skrzyczymy małą gdy ta coś zbroi. Wtedy duża przybiega, by też ją skrzyczeć chyba za to, że ona nam się psoci. To jak już przybiegnie to walnie raz łapą w ramach skarcenia. Czasem tylko przybiega i ją obwąchuje. Witają nas obie. Na ogół gigantycznie zaspane i w nieprawdopodobnym pokoju - ani warczeń, ani lania. Krew nie polała się ani razu, choć raz malutka miała draśnięte oko. Nie wydaje mi się, że było to celowe ze strony dużej. A może mała po prostu gdzieś spadła, bo ona nieobliczalna jest. Malutka ma obecnie ok 12 tygodni - jest wulkanem energii. Ja ją zawsze wymęczę wędkami i pająkami (zabawkami) zanim idziemy spać, to przynajmniej w nocy jest trochę spokoju ;-) Śpią w oddzielnych pomieszczeniach, bo duża jak chce spać i jest zmęczona, to mocno powarkuje na małą, a przez to nas budzi :) Generalnie układa się tak sądzę. Musimy tylko przyzwyczaić się, że zanim włączy się pralkę, trzeba sprawdzić, czy nie ma w niej kota, zanim zamknie się zmywarkę, to trzeba sprawdzić, czy nie ma w niej kota, zanim zamknie się szafkę śmietnikową, to trzeba sprawdzić, czy nie ma w niej kota, zanim zamknie się sypialnię, to trzeba sprawdzić, czy nie ma w niej kota. No i tak chodzimy i sprawdzamy :)

misiek8

 
Posty: 20
Od: Pon sie 27, 2012 16:58

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Goldberg, Szymkowa i 411 gości