Kolega mieszkający w Kielcach wysłał nam maila z prośbą o pomoc,
wypatrzył z okna swojego domu mamusię z kociakami,
tak o nich napisał:
Kto nas przygarnie? Mieszkamy na dachu opuszczonego domu na wprost okna tego dziwaka, który robi nam zdjęcia:) Nasza dzielna kocia mama (śliczna szara kotka) znalazła dla nas bezpieczne schronienie na pierwsze miesiące. Jednak na dachu i pod dachem przykrytym papą w upały jest strasznie gorąco, nie mamy wody, na razie wystarcza nam mleko mamy, jesteśmy w bardzo dobrej kondycji - codziennie bawimy się i ganiamy po całym dachu, jesteśmy bardzo radosne i żywe . Ale teraz nasza mama zachęca nas już coraz częściej do zejścia na dół, co dla nas jest trudne - żeby zejść trzeba najpierw wskoczyć na gałąź drzewa, które rośnie obok dachu, a później zejść po drzewie. Pewnie lada dzień nam się to uda, a w pobliżu ruchliwa ulica, psy inne koty etc., niezbyt przyjazne środowisko dla małych kociaków. Idealnie byłoby, gdyby ktoś przygarnął całą naszą kocią rodzinkę - wszystkie włącznie z mamą jesteśmy naprawdę śliczne i słodkie, mama jest oswojona i garnie się do ludzi, my jeszcze nie miałyśmy okazji....A jeśli nie całą rodzinkę, to przynajmniej naszą trójkę - dobrze nam razem. czarny, rudy i żółty-piaskowy - czekamy na imiona...
Czy ktoś z tamtych okolic mógłby pomóc, szkoda maleństw, są śliczne, wyglądają na zdrowe,
w DT pewnie by szybko domki znalazły...Mamusię trzeba by ciachnąć, ale to są Kielce...
Bardzo proszę o POMOC!