U dużej już Malutkiej, zwanej Pipusią (od czasów, kiedy jako małe kocię cały czas chodziła i robiła: pi pi pi pi pi pi pi?) lub w złości zwanej Piputą, wszystko ok. Dziękuję
Rozrabiara z niej straszna. Strrrraszna. A jednocześnie taki z niej przymilak
Jest też bardzo płochliwa, na dźwięk domofonu ucieka do szafy, albo pod łóżko, a jak ktoś obcy przychodzi, to potrafi kilka godzin tam siedzieć i nie wyjdzie, za skarby. Najbardziej zżyta jest z Teodorem. Chociaż właściwie cała trójka kotów stanowi zgraną pakę.
Od 2 tyg. zmuszona jestem do leżenia, a one zgodnie urządzają mi domową felinoterapię