Pojechałam, żeby nakarmić śnieżka i zrobić fotki i co ?
Zapomniałam, że u nas jarmark Sw, Dominika i że wszystkim rządzi kasa.
Na tym małym kawałku miejsca, zrobiono miejsce, gdzieś wywieziono kontenery
(pod jednym z nich ukrywał sie kocio) i postawiono karuzelę, niech miele kasę.
Zgiełk, hałasy, krzyki dzieci, brak kryjówki, wygoniły kota i nie wiadomo gdzie jest.
Chodziliśmy, kicialiśmy, nawoływaliśmy, pytaliśmy, cały wielki teren obeszliśmy i nic.
Pewnie, będziemy szukać i jutro, ale do czego on ma wracać, do tych wrzasków, hałasów ?
A taki był mileńki, nawet bardzo głodny nie jadł, tylko najpierw trzeba było go wymiziać,
dopiero brał sie za jedzonko. Trzymajcie kciuki za jutrzejszy dzień.
A niech to chudy byk.