» Śro sie 08, 2012 7:53
Re: Mała Kocia w dobrych rękach!Muchas Gracias ARIEL za pomo
Koty kiedyś wpędzą mnie do grobu.
Wczoraj maleńka przez pół dnia miała trochę luźniejszą kupę. Ok, po zmianie mleka może się zdarzyć, żadna tragedia.
Wróciłam po pracy do domu. Mała głodna. Dostała jedną butelkę, pobrykała, za jakąś godzinę zgłosiła się po dokładkę.
Wypiła drugą butelkę, zaczęła brykać, więc wyszłam z domu, była pewnie 18.
Wróciłam po 21. Zobaczyłam, że kocyk zarzygany, a mała przelewa się.
Zapakowałam ją, pojechaliśmy na dyżur na Powstańców.
Dostała kroplówkę, antybiotyk i papawerynę. A ja zalecenie dogrzewania jej i masowania brzucha, w którym rzeczywiście coś tam się przelewało.
Wróciliśmy do domu.
Mała nie chciała mnie nawet na chwilę puścić, więc położyłam się z nią jak stałam, nie wyrzucając kuwet.
Obudziłam się w środku nocy, bo dziecka nie było. Poszukałam po mieszkaniu - wlazła do kartonowego pudełka, których moje koty mają sporo. Zabrałam do łóżka. Jeszcze nie czuła się dobrze.
Potem obudziła mnie ok. 5, miziając się. Pobrykała chwilę po łóżku i poszła spać z kotami, u mnie w nogach.
Rano zgłosiła się po jedzenie. Wypiła pół butelki mleka i zaczęła brykać.
Została z mamą w domu. Po południu jadą do naszej przychodni.
Kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!
[...] jesteś tym, co jesz... kabanosem w majonezie"