Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
filo pisze:Mysia, ale czego oczekujesz? Że ktoś przyjedzie i załatwi sprawę? A zgłosiłaś to gdzieś? Żadna fundacja nie ma obowiązku czytać tego forum. Musisz się tez liczyć, że fundacje są zalane chorymi kociętami, a ani miejsce nie jest z gumy, ani pieniądze z nieba nie spadają...
Mysia pisze:Wiem, że to głupie pytanie w trakcie kociego "sezonu", ale czy któraś z poznańskich organizacji mogłaby im pomóc?
ana pisze:Mysiu, osoba "prywatna", zaangażowana w pomoc kotom pożyczyłaby skądś/kupiła klatkę-łapkę i klatkę do przechowywania kotów po zabiegach, potem sięgnęłaby do własnej kieszeni, połapała, wysterylizowała i leczyła te koty. Po prostu zrób to samo.
3-4 miesięczne maluchy można już kastrować.
ana pisze: 3-4 miesięczne maluchy można już kastrować.
Mysia pisze:Myślę, że mało który lekarz podejmie się kastracji tak młodych kotów, a i tak, moim zdaniem, najważniejsza jest kastracja dorosłych kotek - matek, które lada chwila będą w kolejnej ciąży.
ana pisze:Mysia pisze:Myślę, że mało który lekarz podejmie się kastracji tak młodych kotów, a i tak, moim zdaniem, najważniejsza jest kastracja dorosłych kotek - matek, które lada chwila będą w kolejnej ciąży.
Mysiu, wielu lekarzy potrafi i podejmuje się, ale masz rację -- najważniejsze są kocice.
Dowiedz się, czy w Poznaniu są talony miejskie na kastrację. A może TOZ zwraca pieniądze za takie zabiegi?
btw. nie trzeba kastrować od razu całego stada, można spróbować pojedynczo.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], kasiek1510 i 264 gości