Koty - POZNAŃ WINIARY

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro lip 18, 2012 10:59 Koty - POZNAŃ WINIARY

Czy któraś z kocich fundacji/karmicielek/"katratorek" ma pod opieką koty z poznańskich Winiar? Dokładniej chodzi mi o tyły zrujnowanego budynku przy ul. Św. Leonarda. Od paru miesięcy wynajmuję mieszkanie w bloku, którego okna wychodzą na "nieużytek" przy tej ruinie (to jest opuszczona, stara kamienica do rozbiórki. Mieszka tam spora grupa kotów - młodszych i starszych, niektóre kalekie (bez przedniej łapy albo wyraźnie poturbowane). Od paru dni widać kocięta - już podrośnięte, myślę, że mają ok. 2-3 miesięcy - bardzo żywotne, całymi godzinami bawią się w trawie pod opieką mamy. Wiem, że ktoś je dokarmia, bo na tej działce są też pozostałości po domku gospodarczym i widziałam w nim miski z suchą karmą, jednak - jak widać, na pewno nie są kastrowane.
Wszystkie koty, o których piszę, są raczej dzikie - nie pozwalają się do siebie zbliżyć. Maluchy pewnie są już na granicy wieku, w którym można je łatwo oswoić...
Wiem, że to głupie pytanie w trakcie kociego "sezonu", ale czy któraś z poznańskich organizacji mogłaby im pomóc? Ja sama bardzo chętnie wyłapałabym te maluchy, ale mam psa i trzy koty, które ciężko znoszą obecność innych zwierząt, tym bardziej, że z dnia na dzień musiały radykalnie zmienić tryb życia - z wolnego dostępu do ogrodu na zamknięcie na małej powierzchni.

Mysia

Avatar użytkownika
 
Posty: 5060
Od: Wto lip 06, 2004 20:19
Lokalizacja: Poznań

Post » Śro lip 18, 2012 20:05 Re: Koty - POZNAŃ WINIARY

Podniosę, może poznaniacy przeczytają...

Mysia

Avatar użytkownika
 
Posty: 5060
Od: Wto lip 06, 2004 20:19
Lokalizacja: Poznań

Post » Śro lip 25, 2012 22:29 Re: Koty - POZNAŃ WINIARY

Naprawdę nikt się nie zainteresuje?
Maluchy rosną i są niestety całkowicie dzikie :-(. Owszem, są ciekawskie, przyglądają się ludziom, ale nie pozwalają się do siebie zbliżyć :-(.

Mysia

Avatar użytkownika
 
Posty: 5060
Od: Wto lip 06, 2004 20:19
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw sie 09, 2012 15:15 Re: Koty - POZNAŃ WINIARY

I nadal bez jakiejkolwiek reakcji :-(.
Tymczasem pojawiły się nowe maluchy :cry: - zauważyłam je wczoraj. Wyglądają bardzo źle - są brudne, mają zmierzwioną sierść i zaropiałe oczka. I są naprawdę malutkie - myślę, że mają nie więcej, niż 5-6 tygodni, i sam fakt, że zaczynają samodzielne wyprawy, bez mamy, jest już niepokojący. Niestety są równie nieufne, jak tamte, starsze :-(.

Mysia

Avatar użytkownika
 
Posty: 5060
Od: Wto lip 06, 2004 20:19
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw sie 09, 2012 15:27 Re: Koty - POZNAŃ WINIARY

Mysia, ale czego oczekujesz? Że ktoś przyjedzie i załatwi sprawę? A zgłosiłaś to gdzieś? Żadna fundacja nie ma obowiązku czytać tego forum. Musisz się tez liczyć, że fundacje są zalane chorymi kociętami, a ani miejsce nie jest z gumy, ani pieniądze z nieba nie spadają...

filo

 
Posty: 11708
Od: Śro lip 08, 2009 13:53
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw sie 09, 2012 15:37 Re: Koty - POZNAŃ WINIARY

filo pisze:Mysia, ale czego oczekujesz? Że ktoś przyjedzie i załatwi sprawę? A zgłosiłaś to gdzieś? Żadna fundacja nie ma obowiązku czytać tego forum. Musisz się tez liczyć, że fundacje są zalane chorymi kociętami, a ani miejsce nie jest z gumy, ani pieniądze z nieba nie spadają...


O tym, jaka jest sytuacja w fundacjach, bardzo dobrze wiem. Myślę, że jednak ktoś co jakiś czas coś tu czyta, skoro jest aktywny na forum. Poza tym udzielają się tu nie tylko członkowie fundacji, ale także osoby "prywatne", zaangażowane w pomoc kotom i, jak widać, nikt nawet się nie zainteresował tą sprawą. Nie, nie oczekuję, że ktoś coś załatwi. Być może tytuł wątku nie jest wystarczająco dramatyczny, aby kogokolwiek poruszyć.

Mysia

Avatar użytkownika
 
Posty: 5060
Od: Wto lip 06, 2004 20:19
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw sie 09, 2012 15:50 Re: Koty - POZNAŃ WINIARY

To ja jeszcze raz zapytam, czego oczekujesz po osobach, które zajrzą na ten wątek? Bo na razie jest tylko:

Mysia pisze:Wiem, że to głupie pytanie w trakcie kociego "sezonu", ale czy któraś z poznańskich organizacji mogłaby im pomóc?


Jeśli oczekujesz pomocy fundacji, to musisz napisać lub zadzwonić bezpośrednio do fundacji.

filo

 
Posty: 11708
Od: Śro lip 08, 2009 13:53
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw sie 09, 2012 15:50 Re: Koty - POZNAŃ WINIARY

Mysiu, osoba "prywatna", zaangażowana w pomoc kotom pożyczyłaby skądś/kupiła klatkę-łapkę i klatkę do przechowywania kotów po zabiegach, potem sięgnęłaby do własnej kieszeni, połapała, wysterylizowała i leczyła te koty. Po prostu zrób to samo.
3-4 miesięczne maluchy można już kastrować.
fckptn
Obrazek

ana

 
Posty: 23789
Od: Śro lut 20, 2002 21:56

Post » Czw sie 09, 2012 15:56 Re: Koty - POZNAŃ WINIARY

Jestem z Poznania, osoba prywatna, ale dzialam na swoim poletku, kotow mam swoich 7, rowniez zle znosza tymczasy. Jednak tymczasuje w tej chwili i niestety nawet najbardziej dramatyczny tytul watku nie zmieni w tej chwili mojej sytuacji.

Nie moge pomoc.
Jestem w kropce....... zgadnij w której
Obrazek

aga9955

Avatar użytkownika
 
Posty: 15462
Od: Czw sie 14, 2008 18:51
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw sie 09, 2012 16:01 Re: Koty - POZNAŃ WINIARY

ana pisze:Mysiu, osoba "prywatna", zaangażowana w pomoc kotom pożyczyłaby skądś/kupiła klatkę-łapkę i klatkę do przechowywania kotów po zabiegach, potem sięgnęłaby do własnej kieszeni, połapała, wysterylizowała i leczyła te koty. Po prostu zrób to samo.
3-4 miesięczne maluchy można już kastrować.


Nie chodzi mi o zrzucanie odpowiedzialności na kogokolwiek, miałam po prostu nadzieję, że odezwie się ktoś, kto będzie wiedział, czy to kocie stado jest znane któremuś z poznańskich kociarzy i czy można im jakoś wspólnymi siłami pomóc.
Ja sama niestety nie mam do czego sięgać, bo jestem bez pracy, nie mieszkam teraz "na swoim", a dodatkowo za dwa tygodnie zmieniam miejsce zamieszkania. Obecnie w niewielkim mieszkaniu przebywają 4 osoby dorosłe, trzy koty i pies, więc niestety - gdyby udało mi się złapać któregoś z maluchów, mogłabym się nim zająć, ale nie zajmę się całą gromadą.

Mysia

Avatar użytkownika
 
Posty: 5060
Od: Wto lip 06, 2004 20:19
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw sie 09, 2012 16:05 Re: Koty - POZNAŃ WINIARY

ana pisze: 3-4 miesięczne maluchy można już kastrować.


Myślę, że mało który lekarz podejmie się kastracji tak młodych kotów, a i tak, moim zdaniem, najważniejsza jest kastracja dorosłych kotek - matek, które lada chwila będą w kolejnej ciąży.

Mysia

Avatar użytkownika
 
Posty: 5060
Od: Wto lip 06, 2004 20:19
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw sie 09, 2012 16:23 Re: Koty - POZNAŃ WINIARY

Mysia pisze:Myślę, że mało który lekarz podejmie się kastracji tak młodych kotów, a i tak, moim zdaniem, najważniejsza jest kastracja dorosłych kotek - matek, które lada chwila będą w kolejnej ciąży.

Mysiu, wielu lekarzy potrafi i podejmuje się, ale masz rację -- najważniejsze są kocice.
Dowiedz się, czy w Poznaniu są talony miejskie na kastrację. A może TOZ zwraca pieniądze za takie zabiegi?
btw. nie trzeba kastrować od razu całego stada, można spróbować pojedynczo.
fckptn
Obrazek

ana

 
Posty: 23789
Od: Śro lut 20, 2002 21:56

Post » Czw sie 09, 2012 16:28 Re: Koty - POZNAŃ WINIARY

ana pisze:
Mysia pisze:Myślę, że mało który lekarz podejmie się kastracji tak młodych kotów, a i tak, moim zdaniem, najważniejsza jest kastracja dorosłych kotek - matek, które lada chwila będą w kolejnej ciąży.

Mysiu, wielu lekarzy potrafi i podejmuje się, ale masz rację -- najważniejsze są kocice.
Dowiedz się, czy w Poznaniu są talony miejskie na kastrację. A może TOZ zwraca pieniądze za takie zabiegi?
btw. nie trzeba kastrować od razu całego stada, można spróbować pojedynczo.


Tak, w Poznaniu są darmowe sterylki.
Niezależnie od wszystkiego ja nie mogę przetrzymywać w domu dorosłych kotów - ani pojedyńczo, ani w żaden inny sposób. Jedyne, co mogę zrobić i co próbuję zrobić od momentu, gdy zobaczyłam te maluchy, to złapać jednego i wziąć do siebie, z myślą o ew. dokoceniu (mój czwarty kot umarł rok temu). Jednak nie jestem w stanie pomóc na większą skalę.

Mysia

Avatar użytkownika
 
Posty: 5060
Od: Wto lip 06, 2004 20:19
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw sie 09, 2012 16:36 Re: Koty - POZNAŃ WINIARY

Mysiu, a może zmień tytuł wątku: wspomnij, że potrzebujesz pomocy do wspólnego łapania i sterylizowania?
Zastanów się, co możesz zrobić w łańcuszku. Może np. dopilnować karmienia o stałej porze, zastawiania pułapki i dzwonienia po drugą osobę, gdy kot się złapie?
Może ktoś inny będzie np. mógł przewozić koty, a ktoś trzeci je tymczasować po zabiegu? A może miasto płaci też lecznicom za przetrzymywanie zwierzaków po kastracji?

Łatwiej znaleźć pomoc, gdy człowiek jasno deklaruje co może sam, a czego oczekuje.
fckptn
Obrazek

ana

 
Posty: 23789
Od: Śro lut 20, 2002 21:56

Post » Czw sie 09, 2012 18:04 Re: Koty - POZNAŃ WINIARY

Nie ma już talonów na sterylizacje z kasy miasta. Żadna lecznica nie przetrzymuje kotek po sterylizacji! Trzeba to załatwić własnymi sposobami. TOZ nigdy nie zwracał kasy za sterylizacje! W tej chwili jedynie fundacje poznańskie płacą za sterylizacje w wybranych lecznicach. Najbliższa dla ul. Leonarda , to gabinet dr Przybylskiego przy ul. Nad Wierzbakiem. Oczywiście nie ma wolnych miejsc , by przejąć kociaki. Niestety :cry:

grajda

 
Posty: 2469
Od: Pt mar 13, 2009 9:06

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], kasiek1510 i 264 gości