Kornelek (zwany wcześniej Ślepaczkiem) został złapany 29 maja 2012 r. na cmentarzu Wolskim, jest jednym z kotków z tego wątku:
viewtopic.php?f=1&t=134134Chodził z glutem w nosie; w wydzielinie obecna była też krew. Trafił do szpitalika weterynaryjnego. Ciężko było go zbadać, kot przerażony truchlał. Kornelek tak się bał, że lekarze mieli obawy, by go znieczulać: żeby nie dostał zapaści.
Jako jedną z przyczyn jego stanu podawano zaawansowaną postać kociego kataru.
Miał też biegunkę, więc zaczął dostawać karmę RC Intestinal.
Zbliżał się termin odebrania koteczka, ale nadal nie wiadomo było do końca co mu dolega.
Jedno było pewne: na cmentarz nie powinien już wrócić, bo nie wyzdrowieje sam z siebie i nie poradzi sobie.Trafił do kolejnego szpitalika. Tam zrobione były
testy FIV i FelV, które wyszły negatywne!Został też wykastrowany.
Oceniono go na ok. 9-10 lat, ale trudno określić dokładnie wiek kota wolnożyjącego, z dużym zużyciem ząbków.
Nadal martwiąca była biegunka. Na wszelki wypadek zrobiony został
test na panleukopenię i wyszedł negatywny!Biegunka musi mieć więc inne przyczyny (dietetyczne, trzustkowe, hormonalne?). Dziś jednak – po krótkiej obserwacji w warunkach schroniskowych – jego kupy prawdopodobnie się poprawiają.
W warunkach schroniskowych, bo...
17 czerwca 2012 r. Kornelek zamieszkał w schronisku Milanówku. Kornelek to kot wyciszony, bardzo spokojny. Daje się głaskać po główce, nie bije, nie prycha, nie fuczy. Nie drażni się z innymi kotami, nie zaczepia. Raczej unika konfliktów.
RC Intestinal chyba pomaga. "Chyba", bo nie widzieliśmy "twardych dowodów"
- zostały sprzątnięte przez pracownika schronu, ale mówił nam, że odchody wyglądały normalnie. Kornelkowi raczej smakuje karma, bo rano miseczka jest już pusta.
Niestety ze zdrowiem Kornelka na dzień dzisiejszy jest - mówiąc delikatnie:
różnie. Kić dostawał kolejny antybiotyk, bo znowu coś mu grało w nosie. Według pani doktor płuca osłuchowo są czyste. Został zaszczepiony (to dość kontrowersyjna, ale stosowana metoda) i nieznacznie mu się pogorszyło, ale to jest normalny objaw w tego typu kuracji.
Kornelek
dostaje betaglukan do suchego jedzenia, ale wtedy gdy w schronisku są wolontariusze, a nie są codziennie, czasem tylko częściej niż raz na tydzień. Z tego też względu przydałaby mu się całodzienna opieka.
Jakiś czas później znów przyszła zmiana antybiotyku, bo nie było poprawy...
W dodatku on panicznie boi się tych wszystkich zabiegów, jakie są wokół niego czynione. Kot jest sparaliżowany strachem. Nie rozumie co mu robimy i dlaczego. Przydałby się dom.
Jako antidotum na ten ludzki dotyk związany z zastrzykami, bądź podawaniem leków, powinien mieć dawkę codziennych głasków pomiędzy uszkami. Kiedy się głaszcze go całego troszkę się spina; natomiast czuje się dość bezpiecznie, kiedy głaszcze się go między uszami i mówi spokojnym, ciepłym głosem.Do cierpliwego domu (i spokojnego tj. bez chaosu, bez dominujących zwierząt) by się przyzwyczaił. Marzy nam się jego adopcja, bo w schronisku nie otworzy się tak, jak mógłby w domu.
Na zachętę dodamy, że mimo chorego oczka Kornelek jest przepięknym kotem: dorodnym, o gęstym futerku w wyjątkowym połączeniu: odcieniach srebrnego i beżowego bez wyrazistych pręg.