Trucie dzikich kotów a prawo

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro lip 11, 2012 9:09 Re: Trucie dzikich kotów a prawo

A czemu kotów jest za dużo?

Koty należy wyłapac do kastracji, po zabiegu wypuścić z powrotem. Jeżeli koty są płodne, to będą ludziom przeszkadzać coraz bardziej - drą się kiedy marcują albo tłuką między sobą o samicę, kocury znaczą terytorium bardzo śmierdzącym moczem. Sterylizacja to jedyny, humanitarny sposób na ograniczenie populacji koów. Kiedy będzie ich mniej (a przynajmniej przestanie przybywać), będą silniejsze i zdrowsze, a do tego spokojniejsze i mniej śmierdzące, sytuacja powinna się poprawić.

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Czw lip 19, 2012 9:53 Re: Trucie dzikich kotów a prawo

Póki co sytuacja z trutką się nie powtórzyła tylko nagminnie są zabierane miski z mlekiem.
Jeden kociak wpadł pod samochód, reszta żyje. W okolicy pojawiły się dodatkowo jeszcze 3 maluchy :(.

Kocięta które dokarmiam są dzikie, znajomi z którymi rozmawiałam nie są zainteresowani adopcją kota, w związku z tym, nie zamierzam kotków oswajać, bo myślę, że "dzikość" zwiększa ich szanse na przeżycie na wolności.

Jana
"A czemu kotów jest za dużo?"

Koty rozmnażają się bez żadnej kontroli,poza tym są podrzucane z okolicznych wiosek.
Wiem, sterylizacja jest jedynym rozsądnym sposobem ograniczenia populacji kotów. Jestem jak najbardziej za. Póki co nikt się tym nie zajął. Z tego co wiem, gmina w żaden sposób nie pomaga osobom dokarmiającym koty, wszelkie próby rozmów karmicielek z urzędnikami nic nie dały i ogólnie nastawienie miasta nie jest prozwierzęce.

Myślę nad tym, żeby zająć się sterylizacją kotów w mojej okolicy. Po kilku latach mieszkania w innych miastach, znów tu mieszkam i nie mam siły patrzeć na te biedne zwierzęta. Ale narazie to tylko pomysł. Trzeba wszystko zoorganizować. Rozmawaiałam z dokarmicielkami, nie wierzą, że da się to zrobić (ich wątpliwości to "jak złapać dzikie koty?, skąd wziąć pieniądze?, weterynarz nie zgodzi sie na sterylizację dzikiego gryzącego i drapiącego kota, nikt nie wynajmie grażu dla kotów", do tej pory były sytuacje podpalania miejsc udostepnianym kotom).

W związku z tym pomysłem mam prośbę do osób które zajmują sie sterylizacją bezdomnych kotów o wskazówki, od czego zacząć, na co zwrócić uwagę, może ktoś zna jakiegoś linka na ten temat, chodzi mi o proste, konkretne rady, które mogą się przydać osobom chcącym się tym zająć. Gdybym znalazła jeszcze jakieś osoby chętne do pomocy, byłoby nieźle.

Jak o tym myślę to napewno po pierwsze potrzebne są pieniądze. Przyjazny wet chyba by się znalazł. Potrzebny jest jakiś garaż czy inny lokal na przechowanie kotów po sterylce.Sama w domu nie mam możliwości przechowania żadnego kota. Zastanawiam się, czy w sprawie wynajęcia lokalu można zwrócić się do gminy?(pytam, bo nie mam pojęcia, czy takie coś jest praktykowane?).
Obrazek

koszka

 
Posty: 281
Od: Czw paź 11, 2007 17:01
Lokalizacja: Poniatowa

Post » Czw lip 19, 2012 10:27 Re: Trucie dzikich kotów a prawo

koszka - skąd jesteś?

Tak na szybko - zajrzyj tutaj http://www.koteria.org.pl
Na stronie jest troszkę bałagan, ale mozna znaleźć sporo informacji na tematy, które Cię interesują, np. tutaj http://koteria.org.pl/informacje/artyku ... ie/page/2/

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Czw lip 19, 2012 10:55 Re: Trucie dzikich kotów a prawo

To jest najlepszy sposób wzięcie sprawy w swoje ręce!!!
I nie trzeba się zrażać mimo niepowodzeń. 10 miesięcy temu też byłam przerażona dookoła 9 samic które miały non stop dzieci.
A ja kompletnie zielona...
Dziś zostały tylko dwie. 3 złapałam sama, 1 przy pomocy takiej pani właścicielki klatki, 1 złapała mi Fundacja Kot.

Z lokalem to może być tak że się nie znajdzie i niestety trzeba np w łazience lub kuchni ewentualnie na korytarzu trzymać. Może ci karmiciele pomogliby lub miłośnicy kotów.

Najlepiej załatwić od miasta talony na kastrację lub znaleźć weta który da ulgi.
Najważniejsza jest klatka łapka i nauczenie się jak ją sprytnie obsługiwać.
Klatka królicza do przechowywania kotów po zabiegu.

Klatką łapką łapiesz idziesz do weta - on robi zabieg, kota przechowujesz w klatce króliczej a potem go wypuszczasz tam gdzie był odłowiony. Jak jest oswojony to możesz mu poszukać dom.

Weterynarz skoro wykonuje taki zawód to musi uwzględniać to że nie tylko milutkie zwierzątka będzie leczył. Ale i także
nieufne, a nawet dzikie.

Jest tez opcja że masz w mieście jakąś organizację która pomaga w przeprowadzaniu takich akcji.

I jeszcze warto wiedzieć że w zimę nie można kotów wyłapywać tylko w miarę ciepłe miesiące.

W marcu weterynarze dają ulgi na sterylizację - warto wiedzieć jak np u was w mieście nie ma talonów na to.
wtedy np. każdy karmiciel mógłby się dorzucić.
A może zrobić ogłoszenia z informacją że szukacie pieniędzy na kastrację kocic?

piano

 
Posty: 1472
Od: Śro paź 26, 2011 11:15
Lokalizacja: Toruń

Post » Czw lip 19, 2012 12:39 Re: Trucie dzikich kotów a prawo

Pamiętam co u mnie było jak zaczynałam 30kotów kotki z brzuchami małe chore na kk, smród kocurów - ludzie wredni(nie do tego stopnia zeby truć)-zero ludzi opiekujących się kotami, ale skargi były przeganianie kotów z pomocą psa zasypywanie legowisk kocich. Zajęłam się sterylkami kastracją(łatwo nie było o fundusze, ale w koncu się udało)

Zanim zaczęłam akcje sterylki postanowiłam przygotować ludzi. Wydrukowałam ogłoszenia i rozwiesiłam u nas na klatkach osiedlowych zostałam także wydrukowana w biuletynie przez Spółdzielnie. Że zostaje właśnie przeprowadzana akcja sterylizacja kotek oraz kastracja kotów jakie są plusy kotów na osiedlu, żeby nie dokarmiać oraz nie przeganiać kotów z ich miejsc bytowania, jakie plusy takiej akcji.O dziwno ludzie posłuchali-co mnie zszokowało. Sama,a wokoło niechętni ludzie. A teraz cisza, smrodu nie ma, szczurów praktycznie zero :) spokój(czasami ktoś zadzwoni do Spółdzielni że coś tam, ze kot wyje pod oknem(oczywiscie czyjść wychodzący) ale to takie 5% ludzi wtedy telefon automatycznie do nas i my interweniujemy :)
. Zauwazyłam ze od kiedy zajęłam sie naszymi osiedlowymi kotami, wiecej ludzi prokocich się ujawniło. Ja mam gdzies czy ktoś sie na mnie dziwnie patrzy.

U nas pokazuje sie więcej ludzi(jeszcze nie tak zeby wszyscy widzieli, ale są) Pani która nigdy nie lubiła kotów, adoptowała teraz malca syjamka wolno-zyjącego od nas(kotki nie dało się złapac i urodziła) a teraz zadowolona bo i jej pies się zmienił. Oczywiście beda i tacy co nie trawią kotów, bo przecież idealnie to nigdy nie moze być.

Koty siedzą u mnie w ogródku a obok w bloku mieszkają dwie osoby niechętne kotom, przegonią z ogródka(łączony z moim) ale koty przeniosa się do mojego znów. Nie zwracam uwagi na tych ludzi, ale jak trzeba swoje powiem :twisted: :evil:


Jeżeli ty pierwsza sie tym nie zajmiesz to kto ? A pewnie inni pójdą za Tobą(tyle że teraz się boją-bo wiadomo grupa osiedlowa niechętna kotom mocniejsza)

Był taki jeden co znalazł sobie zabawę dla swojego amstaffa :? na szczęscie koty sprytniejsze i szybsze :twisted: ale oczywiście ów mądrego chłopaczynę odwiedzili panowie w mundurach i mandacik wystawili :twisted: i pouczenie dali :twisted:
Ostatnio edytowano Czw lip 19, 2012 12:58 przez CatAngel, łącznie edytowano 2 razy

CatAngel

Avatar użytkownika
 
Posty: 16425
Od: Pt cze 04, 2010 10:22
Lokalizacja: Śląsk

Post » Czw lip 19, 2012 12:49 Re: Trucie dzikich kotów a prawo

Miałam podobnie jak CatAngel...

Ale nie wolno się poddawać choć będą cię zniechęcać. Często starsze osoby mają takie dziwne poglądy aby wszystko zostawić naturze Bogu. Nie kastrować, broń boże nie leczyć itd... Małe zbierać i wydawać byle komu, albo do schroniska...

Choć u mnie są jeszcze problemy typu "sama się wykastruj" albo wielkie sprzeciwy przeciwko kastracji kotek w ciąży albo niechęć niektórych że ciągle tygodniami im na ich terenie siedzę (przy łapaniu trudnych samic).

Klatki łapki i królicze można wypożyczyć od organizacji zwierzęcych a nie kupować.

Smród kocurów to ja ludziom zostawiłam żeby im za dobrze nie było bo ciągle na koty mi nadają.
Ponadto brak funduszy na kocury. A one się do klatek ładują pięknie... Samice są trudniejsze bardziej czujne nieufne zwłąszcza te w ciąży.
Ostatnio edytowano Czw lip 19, 2012 13:06 przez piano, łącznie edytowano 1 raz

piano

 
Posty: 1472
Od: Śro paź 26, 2011 11:15
Lokalizacja: Toruń

Post » Czw lip 19, 2012 13:02 Re: Trucie dzikich kotów a prawo

piano pisze:Weterynarz skoro wykonuje taki zawód to musi uwzględniać to że nie tylko milutkie zwierzątka będzie leczył. Ale i także
nieufne, a nawet dzikie.

Taa nasz weterynarz był pełen podziwu jak dałam radę złapać najdzikszego kota i zapakowac w transporter SAMA(a byłam sama) kiedy oni w trójkę nie dali rady dac mu zastrzyku przygotowawczego do zabiegu :ryk: :twisted: moja walka z kotem trwała 30minut-podrapana-pogryziona, ale zadowolona z łowu :D ich walka z kotem trwała dobre 2godziny :twisted: Ateraz kocisko biega bez jajek i omija mnie na kilometr :ryk: :?

CatAngel

Avatar użytkownika
 
Posty: 16425
Od: Pt cze 04, 2010 10:22
Lokalizacja: Śląsk

Post » Czw lip 19, 2012 13:08 Re: Trucie dzikich kotów a prawo

Mnie też jedna kocica omija na kilometr taka którą złapałam ale mi uciekła przez niezamknięte okienko na przynętę i nadal jest niewykastrowana. Przy łapaniu zawsze bezwzględnie należy pamiętać o zamknięciu okienka na przynętę!!!

piano

 
Posty: 1472
Od: Śro paź 26, 2011 11:15
Lokalizacja: Toruń

Post » Pon sie 27, 2012 12:06 Re: Trucie dzikich kotów a prawo

Dziękuję za podpowiedzi.Przeczytałam wcześniej, tylko nie odpisywałam. Wskazówki napewno się przydadzą.


Jana, mieszkam w małej miejcowości (Lubelskie- Poniatowa).
Wkrótce z pomocą Fundacji Felis, pierwsza kotka ma być wysterylizowana.

Poza tym narazie same schody. Weci w okolicy nie przetrzymają kotów po sterylkach, ( w mieście kocice sterylizuje tylko jeden wet, który rzadko tu bywa), trzeba jechać do Lublina (50 km).
Wśród dokarmiaczy brak samochodu, brak "przechowalni". Masakra. 5 kociąt w piwnicy w moim bloku, 2 w kolejnym, (chociaż nie mam pojęcia co dalej z nimi, ponoć łaziły i maiuczały, chociaż kotka niby widziana w okolicy), inna kotka też na dniach urodziła. Wczoraj jedno grube futro widziałam, choć do tej pory obstawiałam, że to kocur.Do tego jeszcze dzika suczka szczenna, która nie da się dotknąć.
A to tylko skrawek obrazu całości.

3 kociaki z początku tego wątku mają sie nieźle. Trucie się nie powtórzyło. Miejsce dokarmienia zostało kolejny raz zmienione, bo znowu były protesty. Póki co kociaki mieszkają na innym trawniku (jeden specjalnie odchwaszczono,żeby się wyniosły, ale koty póki co dzielnie znoszą te zmiany). Przyjazny pan zrobił im skrytkę na zimniejsze noce, którą zaakceptowały.Trzeba będzie jeszcze coś na zimę wymyśleć.
Obrazek

koszka

 
Posty: 281
Od: Czw paź 11, 2007 17:01
Lokalizacja: Poniatowa

[poprzednia]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: aassiiaa, Blue, Vi, Zeeni i 275 gości