Babcia Emma - stateczna seniorka, której leci właśnie 15 rok życia. Emma miewa się świetnie, ma dobre wyniki wszystkich, badań, lubi jeść, duuużo śpi, nie miauczy, lecz skrzeczy i jest niebywale mądra. Jedyny z naszych kotów, który ewidentnie reaguje na swoje imię, a nie ogólnie na głos, przychodzi na wołanie i w ogóle rozumie ludzki język. Również jedyny z naszych kotów do którego nigdy nie mówię pieszczotliwym językiem, gdyż jej godność osobista na to nie pozwala. Emma jest chyba najbardziej moim kotem (właściwie to najbardziej swoim). Jest też alergiczką.
Wygląda tak:
Melisa, nazywana Melą, Melestrą i Melisandrą oraz Krewetą i Elfikiem. Czarnulka, adoptowana od forumowej Olafen. Właśnie kończy dwa lata. Delikatna, nieśmiała, kruchutka i wiecznie zbyt szczupła. Mimo nieśmiałości z wiekiem staje się coraz bardziej miziasta. Melestra nie wchodzi na kolana, gdy pragnie miziania wskakuje na jakieś podwyższenie - stół, blat kuchenny, górna platforma drapaka, gdzie przybiera znacząco formę Krewety. Jest zdecydowanie koteckiem mojego TŻ-ta. Śpi na poduszce przy jego głowie i wyraźnie okazuje mu swoje głębokie uczucie (odwzajemnione). Uwielbia jeść, ale jest koneserką. Jej sylwetka, szczuplejsza niż Anji Rubik stała się inspiracją mojego tatuażu. Melisa przyjaźni się z Manią.
Mania - kot do kochania. Jakieś dwa miesiące młodsza od Meli, czyli ma niecałe dwa lata. Nazywana też Marianem, Marianellą, Maniusią, Maniutkiem, Burasiątkiem i Cukierkiem z Kota. Adoptowana od forumowej Ewar. Mania jest kotem wszystkich. Po równo obdziela swoją atencją wszystkich członków rodziny. Wszyscy za nią szaleją, ponieważ inaczej się nie da. Biega kurcgalopkiem, świergoli jak ptaszyna oraz ma zwyczaj rzucania się znienacka ludziom pod nogi, wywalając brzuszek do miziania. Lubi ludzi, inne koty, kolanka, klatki piersiowe i brzuchy (jako miejsca wypoczynku). Jednak bywa bardzo zajęta i zniecierpliwiona, gdy ktoś chce ją pomiziać w niewłaściwym momencie. Ucieka wówczas, włączając turbodoładowanie i biegnie lekko bokiem. Wśród wielbicieli Marianelli i jej pluszowego brzuszka jest także nasza pani wet, od kiedy niczym niezestresowana Mania wywaliła się na podłodze w gabinecie, prezentując brzuszek do głaskania.

Maja, Majka, Majeczka, Majek kot z bajek. Szylkretka, adoptowana od Bazyliszkowej. Jedyny z naszych zwierzaków, którego nie mamy od kocięctwa, podejrzewamy jednak, że jest w wieku pozostałej młodzieży. Sportsmenka, szalenie aktywna, uwielbia zabawy i zabawki. W piłkę gra zdecydowanie lepiej, niż nasza kadra. Jeden warunek - piłka musi wydawać dzwięki. Najlepiej - mieć dzwoneczek w środku, albo być wykonana ze stukającego plastiku. Zdarza nam się wstawać w nocy, by odebrać Mai piłkę, bo dźwięki trenowanego właśnie dryblingu wyrywają nas ze snu


A wśród naszych kotów była też Conchita, dzięki której trafiłam na Miau. Niestety, dwa lata temu zachorowała na chłoniaka i mimo naszych ogromnych starań odeszła. Była wcieloną miłością do ludzi. Do dziś bardzo za nią tęsknię i nigdy nie przestanę

