Przed chwila dostałam telefon od mojego podopiecznego,że u jego ciotki na wsi rodzi kotka.Od 7 rano widać maleństwo,ale nie wychodzi.Podopieczny bardzo sie wystraszył,bo dopiero wrócił do domu- nie wiedza co robić.Kazałam jej nie ruszac,dac wode i czekać...Nawet chca wyciagać kocie sami

Boją się ,że kotka "zdechnie"To pierwszy poród ...Niestety weta nie ma,jest na urlopie do 13-tego.
Czy ktoś stamtąd może tam podjechać i zobaczyć co się dzieje,udzielić kotce pomocy?Ja mam prawie 70km żeby tam pojechać i nie mam nawet czym...Mąż jest w pracy

Ostatnio edytowano Czw lip 05, 2012 20:16 przez BOZENAZWISNIEWA, łącznie edytowano 1 raz