z góry przepraszam za pomylone działy i prosze o przeniesienie do odpowiedniego.
Witam,
Mam taki problem - gdyż w ruinie dawnego domu mojego chłopaka dzika kotka upatrzyła sobie miejsce do rodzenia - wchodzi przez komin i ma pod sufitem wydrążone miesjce, gdzie rodzi.
Niestety dostęp tam jest zerowy - trzeba by było zrywać dach .
Co gorsza - gdy już urodzi to nie ma jak je wykarmić i je porzuca - juz z jej pierwszego miotu uratowaliśmy dwójke, która była w ciężkim stanie. Niestety całkiem niedawno znów sie okociła (niestety nie widywamy ich od 3 dni:( - boimy sie o najgorsze). Chcielibyśmy ją złapac i zawiesć do "Ciapkowa" na sterylizacje bezpańskich kotow - lecz Oni nie chcą pożyczyc klatki a staralismy sie o nia juz kilka razy. Zostało nam zaproponowane zakupienie takowej, by ja złapać i zawieść tam. Niestety finansowo nie wyrobie na takie cudo - bo Znajdy z pierwszego jej miotu - znalezione w krytycznym stanie z niemalze zerowymi szansami na przeżycie z tyfusem kocim, pchłami, itd co jakis czas potrzebuja opieki weterynaryjnej i juz na to leci ładna kasa.
Czy ktos by mogł pomóc, podpowiedziec co zrobić??