witam,
jestem właścicielka 2-letniego kocurka, mieszkam na wsi. w ta sobote nasz kociak złapał sie na tzw. oko czyli sidła zakładane przez kłusowników. przez sobote i niedziele pomimo wizyty u weta i zastrzyków był w opłakanym stanie tylko lezał, załatwiał sie pod siebie nawet nie ruszał ogonem, bardZo cierpiący. w pon druga wizyta u weta znowu zastrzyk wit B i podobno steryd. kociak juz w miare utrzymuje fizjologie a przynajmniej sie myje rusza tez ogonem ale nadal nie staje na tylne łapki mimo że leżąc stara sie nimi poruszac i ma w nich czucie. teraz znów mnie podłamało bo z moczem pojawiła sie niewielka ilośc krwi. jutro kolejna wizyta u weta. są wogóle jakieś szanse dla mojego kociaka????