Strona 1 z 2

Czy kiedykolwiek spotkaliscie sie z takim przypadkiem?

PostNapisane: Wto cze 19, 2012 13:05
przez EchoTheCat
Witam
Dwa dni temu umarla mi kotka. Dwa tygodnie temu zauwazylam u niej ciezki oddech. Po wizycie u weterynarza, wet stwierdzil ze to infekcja, zapalenie pluc. Podal antybiotych i srodek do sciagania wody. Po 5 dniach, kiedy bylo juz lepiej odstawil srodek, zostalismy przy antybiotykach. Niestety stan zaczal sie pogarszac wiec znow wrocilismy do gabinetu. Tym razem podal inny antybiotyk i znowu srodek do sciagania wody z pluc. Scenariusz po kilku dniach byl ten sam tylko ze stan pogorszyl sie z dnia na dzien. Kotka miala znaczne problemy z oddychaniem wiec szybko w poniedzialek zawiezlismy ja do weta. Tam weterynarz stwierdzil ze kot nie reaguje na leczenie, nie reaguje na antybiotyki a jedyna rzecza jaka przynosi mu ulge to ten srodek do sciagania wody. Poniewaz sytuacja byla ciezka, kotka byla odwodniona, wet stwierdzil ze nie ma ratunku, musielismy ja poddac eutanazji. Po fakcie, zrobil punkcje pluc - byla tam krew.
Teraz moje pytanie, ktore nie daje mi spokoju - czy wet mogl zrobic wiecej? Po tym wszystkim nie moglam sie pogodzic jak szybko ta kotka "sie zawinela" wiec zaczelam czytac. Wyczytalam ze woda i krew w plucach moga byc oznaka powaznych problemow z sercem. Takiej opcji weterynarz nawet nie wzial pod uwage, upieral sie ze to wszystko wina zapalenia pluc i braku reakcji na leki.
Czy jest to dla Was wiarygodna diagnoza ? Pytanie odnosi sie do tych z Was, ktorzy maja duze doswiadczenie z duzo iloscia roznych kotow.
Dodam ze jest.. byl :( to kot zdrowy, niewychodzacy (nie liczac balkonu).

Pytam poniewaz teraz tak sobie mysle ze dwa tygodnie to dosc duzo czasu na to zeby zmienic pozornie beznadziejna sytuacje i mam wrazenie ze cala ta diagnoza weterynarza oparla sie na stwierdzeniu ze coz tak bywa.
Wasze sugestie sa dla mnie wazne, poniewaz nie czesto jestem u weterynarza z moimi kotami nie liczac szczepien i odrobaczania. Ale jesli jest jakas kryzysowa sytuacja to musze zaufac takiemu wetowi w 100 %.

Re: Czy kiedykolwiek spotkaliscie sie z takim przypadkiem?

PostNapisane: Wto cze 19, 2012 13:27
przez ASK@
A RTG miałą zrobiony?
Nie znam sie na tym.Ale skoro była odwodniona to raczej "ściąganie" wody nie powino wchodzic w grę cały czas.

Przykro mi z powodu koci.[*]

Ktos a pewno się odezwie.

Re: Czy kiedykolwiek spotkaliscie sie z takim przypadkiem?

PostNapisane: Wto cze 19, 2012 13:32
przez neron
Czy były wykonywane jakieś badania? Bo jeśli weterynarz zdiagnozował chorobę tylko po objawach i leczył do końca na infekcję, pomimo braku poprawy, to chyba jest jakiś nieteges... A "cóż tak bywa" to mógłby powiedzieć jakby kazano mu kota diagnozować i leczyć w lesie..

Re: Czy kiedykolwiek spotkaliscie sie z takim przypadkiem?

PostNapisane: Wto cze 19, 2012 13:40
przez EchoTheCat
nie, zadnego RTG, nawet mu to przez glowe nie przeszlo. Zadne inne badania nie byly wykonywane oprocz badan krwi i moczu miesiac wczesniej a propo niegroznego zapalenia dolnych drog moczowych - wyniki byly w normie (oczywiscie oprocz wskaznikow zmienionych chorobowo ale to tylko w moczu).
Przyznaje ze pierwsze skojarzenie z zapaleniem pluc bylo logiczne i przyjelam je bez zastrzezen. Ale potem kot trafil do niego znowu, stan byl taki sam jak za pierwszym razem i wytlumaczyl ze to przez "zbyt krotki czas podawania antybiotyku".
Nie powiedzial doslownie "coz, tak bywa" (i nie napisalam ze tak powiedzial) ale czulam sie jakby mial takie nastawienie.

Re: Czy kiedykolwiek spotkaliscie sie z takim przypadkiem?

PostNapisane: Wto cze 19, 2012 13:44
przez neron
Mi się wydaje, że to jest taka już przypadłość wetów, którzy nie mają sprzętu a przecież nie odeślą do kogoś innego "bo wstyd albo szkoda kasy". Poznań to duże miasto, wystarczyło, żeby skierował do kliniki, gdzie mają sprzęt....

Re: Czy kiedykolwiek spotkaliscie sie z takim przypadkiem?

PostNapisane: Wto cze 19, 2012 13:45
przez EchoTheCat
A i jeszcze jedno, kotka byla odwodniona ostatniego dnia, jak pisalam stan pogorszyl sie w 12 godzin.

Re: Czy kiedykolwiek spotkaliscie sie z takim przypadkiem?

PostNapisane: Wto cze 19, 2012 13:48
przez EchoTheCat
Potwierdzacie wszystkie moje obawy ze ten wet nie byl dobrym wyborem...

Re: Czy kiedykolwiek spotkaliscie sie z takim przypadkiem?

PostNapisane: Wto cze 19, 2012 13:51
przez neron
Na pierwszym miejscu kiedy kot trafia do lekarza powinny być robione badania, np. z krwi. Takie sprzed miesiąca nic nie mówią.

Re: Czy kiedykolwiek spotkaliscie sie z takim przypadkiem?

PostNapisane: Wto cze 19, 2012 14:10
przez FeminaLaboriosa
Weterynarze są różni , niestety... w Poznaniu też. Jak od jednego z nich usłyszałam, że mojemu koty śmierdzi z pyszczka bo ....je mięso i zamiast kota zbadać już leciał ze strzykawką z przygotowanym antybiotykiem - zrezygnowałam z niego .
Omijam wetów, którzy nie lubią moich kotów , wyczuwam brak zainteresowania , ignorowanie, leczenie po omacku . Współczuję.

Re: Czy kiedykolwiek spotkaliscie sie z takim przypadkiem?

PostNapisane: Wto cze 19, 2012 14:27
przez EchoTheCat
Coz...
O wecie, o ktorym tu mowa nie slyszalam nic zlego ani wczesniej nie doswiadczylam.
Wydawalo mi sie ze ma dobra reke do zwierzat, ale wczesniejsze przypadki nie byly az tak dramatyczne.
Tak, leczenie "po omacku" to dobre okreslenie.

Re: Czy kiedykolwiek spotkaliscie sie z takim przypadkiem?

PostNapisane: Wto cze 19, 2012 14:31
przez neron
Ja kiedyś byłam u weterynarza z kotem, który kilka godzin później zmarł na niewydolność wątroby, a on stwierdził, że kot się przejadł. Nic to, że mówiłam o powiększonych cały czas źrenicach, białych śluzówkach itp itd... Koleś owszem był dobrym wetem, ale tylko kiedy trzeba było zwierzę odrobaczyć lub zaszczepić. Niestety, trzeba uważać i często gęsto samemu dopraszać się o konkretne badania..

Re: Czy kiedykolwiek spotkaliscie sie z takim przypadkiem?

PostNapisane: Wto cze 19, 2012 14:35
przez EchoTheCat
Ja sie nauczylam tego wczoraj na wlasnym bolesnym bledzie.

Re: Czy kiedykolwiek spotkaliscie sie z takim przypadkiem?

PostNapisane: Śro cze 20, 2012 9:44
przez itaka
A gdzie leczyłaś kota :?: Pytam by nie trafić na tego weterynarza.

Re: Czy kiedykolwiek spotkaliscie sie z takim przypadkiem?

PostNapisane: Śro cze 20, 2012 10:36
przez issey32
Płyn w płucach, brak reakcji na antybiotyk, szybko postępujące wyniszczenie..., mnie to przypomina FIP. Ale nie jestem vetem, więc to tylko moje gdybanie.
Komplet aktualnych badań byłby pomocny w diagnozie, bo teraz pozostały tylko domysły. I moim zdaniem vet powinien od tego zacząć.
Przykra sprawa, bo okazuje się, że w sytuacji kiedy nasz kot zachoruje, to zamiast skupić się na chorym zwierzaku, trzeba pilnować lekarza.

Re: Czy kiedykolwiek spotkaliscie sie z takim przypadkiem?

PostNapisane: Śro cze 20, 2012 11:21
przez itaka
FIP = gromadzenie płynu w jamach ciała, w płucach bardzo, bardzo rzadko i to płyn gromadzi się w opłucnej a nie w płucach.