Kocie wędrówki...

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto cze 19, 2012 21:11 Re: Kocie wędrówki...

Kate23 pisze:Dodam, ze na tym "bezpiecznym osiedlu" koty moich najblizszych sasiadow zginely smiercia tragiczna. Jednemu nie wiadomo co sie stalo, mial powazne obrazenia wewnetrzne, w strasznych mekach skonal po tygodniu. Umarl w nocy - podobno bardzo krzyczal/plakal, gdy umieral :(

No to masz koszmarnych sąsiadów, skoro zwierzak w takim stanie nie miał opieki weterynaryjnej. :evil:
Tak wnioskuję z opisu, bo nie dostał ani skutecznego leczenia, ani eutanazji, która oszczędziłaby mu cierpień. :evil:
I temu już na pewno winni są jego właściciele. Biedny kot! [*]
:cat3: Kot. Nie dla idiotów!

Gretta

Avatar użytkownika
 
Posty: 34272
Od: Wto lip 18, 2006 12:53
Lokalizacja: "wesołe miasteczko" ;-(

Post » Wto cze 19, 2012 21:20 Re: Kocie wędrówki...

Jeśli ktoś ma kawałek ogrodu, to można zainwestować w wolierę i zapewnić kotu i świeże powietrze i bezpieczeństwo.

issey32

 
Posty: 3621
Od: Śro maja 18, 2011 9:39

Post » Wto cze 19, 2012 21:28 Re: Kocie wędrówki...

Gretta pisze:
Kate23 pisze:Dodam, ze na tym "bezpiecznym osiedlu" koty moich najblizszych sasiadow zginely smiercia tragiczna. Jednemu nie wiadomo co sie stalo, mial powazne obrazenia wewnetrzne, w strasznych mekach skonal po tygodniu. Umarl w nocy - podobno bardzo krzyczal/plakal, gdy umieral :(

No to masz koszmarnych sąsiadów, skoro zwierzak w takim stanie nie miał opieki weterynaryjnej. :evil:
Tak wnioskuję z opisu, bo nie dostał ani skutecznego leczenia, ani eutanazji, która oszczędziłaby mu cierpień. :evil:
I temu już na pewno winni są jego właściciele. Biedny kot! [*]

Mial zapewniona pomoc wet, ale nikt nie wiedzial co mu wlasciwie jest, co sie stalo. Po prostu w takim stanie wrocil do domu. Najprawdopodobniej mial powazne obrazenia wewnetrzne, choc USG nic konkretnego nie wykazalo, pomimo, ze z jednej strony brzuch byl dosc mocno jakby spuchniety. Zlaman nie stwierdzono. Dostawal chyba leki przeciwbolowe, jednego dnia bylo lepiej, drugiego gorzej. Juz niby czul sie lepiej, az pewnej nocy wlascicieli obudzil przerazliwy koci krzyk, kot umieral. Byla noc, wiec nie mogli mu w zaden sposob udzielic pomocy ani nawet ulzyc w cierpieniu. Sama sasiadka stwierdzila, ze gdyby wiedzieli, ze skona w takich mekach, to by go wczesniej uspili. Mieli jednak nadzieje, ze moze z tego wyjdzie. Na swoj sposob kochali tego kota i dbali o niego. Jak trzeba bylo to jezdzili do weta, wczesniej juz nieraz wracal do domu pokiereszowany, z ropniami... Mozna bylo przewidziec, ze predzej czy pozniej tak skonczy :( Zabila go nieodpowiedzialnosc i ludzka beztroskosc, za ktora zaplacil zwierzak :roll:

issey32 pisze:Jeśli ktoś ma kawałek ogrodu, to można zainwestować w wolierę i zapewnić kotu i świeże powietrze i bezpieczeństwo.

Tez o tym myslalam... tylko, czy kot zamkniety w wolierze nie bedzie sie wkurzal jak w ogrodzie beda sie krecic inne, obce koty. Dosc stresujace i chyba niezbyt przyjemne dla takiego kota. Mysle wiec, ze u mnie raczej nie bardzo w takim wypadku ten pomysl by sie sprawdzil, bo masa obcych kotow jest na naszym osiedlu. Ubolewam, ze nie mam jak zabezpieczyc balkonu, bo od gory nie ma w ogole zadaszenia - trudno taki balkon/taras zabezpieczyc.
Moim marzeniem byloby zalozyc takie ogrodzenie, zeby koty mogly sobie bezpiecznie wychodzic do ogrodu i nie mogly wydostac sie poza jego teren :roll: To byloby najlepsze rozwiazanie.
Tez nie uwazam, ze trzymanie kotow zamknietych w czterech scianach to super sprawa, ale wg mnie to mniejsze zlo niz narazanie zycia i zdrowia swoich zwierzat, za ktore wzielo sie odpowiedzialnosc. Mozna tez jeszcze wychodzic z nimi na spacery na smyczy, ale wtedy trzeba byc konsekwentnym i wychodzic systematycznie, a nie kazdy moze sobie na cos takiego pozwolic.

Kate23

 
Posty: 837
Od: Sob wrz 13, 2003 15:05
Lokalizacja: Gdynia

Post » Śro cze 20, 2012 10:25 Re: Kocie wędrówki...

O matko, ale dyskusje wywołałam :o to było luźne pytanie, sama chce dla mojego kotka jak najlepiej… Ostatnio bardzo się zaczęłam o niego martwić, dlatego w końcu się wzielam za jego kastracje, tyle ze nie wiem co dalej, bo kot ma 5 lat, od zawsze był kotem wychodzącym. I w tym przypadku jestem pewna, ze zdecydowanie odczułby i to bardzo szlaban na wychodzenie. Cale szczęście ja zyje w (wg mnie) przyjaznej okolicy, droga obok mnie nie jest ruchliwa, a sąsiedzi wiedza ze musza tutaj ostrożnie jezdzic – może nie tyle ze wzgl na koty co ze względu na male dzieci. Nie sadze żeby udało mi się całkowicie odzwyczaić kota od wychodzenia… chyba jest już na to trochę za pozno..

Kate 23 – z tego co opowiadasz, zawinili tutaj glownie ludzie. Bo ludzie bywają okrutni, dobrze o tym wiem. Ja zyje na wsi, a mój kot bardzo daleko nie wedruje. Sasiadow mam w porządku, wiem o tym, bo ich znam. Dlatego jestem pewna, ze nie muszę się martwić, że mój kot mógłby zostać przez nich skrzywdzony.

mkk120

 
Posty: 20
Od: Sob cze 16, 2012 21:49
Lokalizacja: ok. Rzeszowa

Post » Śro cze 20, 2012 10:42 Re: Kocie wędrówki...

Weź pod uwagę również zagrożenia takie jak: sidła, wnyki, niezabezpieczone doły, głębokie rowy, zbiorniki wodne, studnie, dzikie psy, lisy.
Zabezpieczenie ogrodu nie jest trudne do wykonania, a o ile mniej stresu z powodu wychodzenia kota.

issey32

 
Posty: 3621
Od: Śro maja 18, 2011 9:39


Post » Śro cze 20, 2012 11:13 Re: Kocie wędrówki...

mkk120 pisze:
Kate 23 – z tego co opowiadasz, zawinili tutaj glownie ludzie. Bo ludzie bywają okrutni, dobrze o tym wiem. Ja zyje na wsi, a mój kot bardzo daleko nie wedruje. Sasiadow mam w porządku, wiem o tym, bo ich znam. Dlatego jestem pewna, ze nie muszę się martwić, że mój kot mógłby zostać przez nich skrzywdzony.


Zawsze do sąsiadów może przyjechać ktoś kto zwierzaków nie lubi.
Niestety choćbyśmy nie wiem jakie argumenty mieli na to, żeby kot nie wychodził bez opieki, ludzie i tak zawsze wiedzą lepiej i zrobią po swojemu....
Zdania o zrobieniu woliery dla swojego kota nie napisałaś.... a jakoś mimo spokojnej okolicy i dobrych sąsiadów nie wrócił.... :roll:

OlaLola

Avatar użytkownika
 
Posty: 4061
Od: Nie paź 21, 2007 9:33
Lokalizacja: Tarnowskie -Góry

Post » Śro cze 20, 2012 11:17 Re: Kocie wędrówki...

OlaLola pisze:
mkk120 pisze:Ja zyje na wsi, a mój kot bardzo daleko nie wedruje. Sasiadow mam w porządku, wiem o tym, bo ich znam. Dlatego jestem pewna, ze nie muszę się martwić, że mój kot mógłby zostać przez nich skrzywdzony.

Ja też mieszkałam na wsi, gdzie było 5 domów, wszystkich znałam, najbliższa ruchliwa droga był 2 km ode mnie. A mimo to moje koty poginęły śmiercią tragiczną. Na prawdę na kota czyha mnóstwo innych niebezpieczeństw poza ludźmi, które były już tu przytaczane.
ObrazekObrazek
Obrazek

neron

 
Posty: 1184
Od: Wto maja 29, 2012 14:06
Lokalizacja: Warszawa-Ząbki

Post » Śro cze 20, 2012 11:18 Re: Kocie wędrówki...

Wystarczy, że do bardzo sympatycznych sąsiadów pewnego dnia przyjadą znajomi z ostrym psem. Kot jak zwykle przyjdzie w odwiedziny, a tu niespodzianka... Pułapek, które mogą czyhać na kota, jest bez liku. Właśnie dlatego tylko nieliczne, pojedyncze wychodzące koty dożywają wieku średniego czy starości. Znaczna większość ginie lub znika nagle bez śladu.
Obrazek Obrazek + Kosmicia i Migotka
Moje koty żywię BARFem.

alukah

 
Posty: 420
Od: Wto maja 31, 2005 15:16
Lokalizacja: Łódź/Lublin

Post » Śro cze 20, 2012 11:23 Re: Kocie wędrówki...

OlaLola pisze:a jakoś mimo spokojnej okolicy i dobrych sąsiadów nie wrócił.... :roll:


Kto nie wrócił? Z moim kotem jest wszystko ok, ja nie założyłam tego wątku o zaginionej kotce. Odpowiedziałam tylko i zaczęłam inny temat. Co do woliery nie ma szans... mam 19 lat i jestem na utrzymaniu rodziców, a oni na pewno się na to nie zgodzą. A mnie jak na razie na to nie stać ... zresztą nawet jeśli udałoby mi się to jakoś zorganizować, to mój kot by chyba oszalał. Zamknięty za kratkami, jeszcze obserwując spacerujące sobie kotki z okolicy.. (zaznaczę że nie mamy nawet ogrodzenia, być może to się zmieni za rok, ale tego lata raczej nie)

Owszem, zamierzam spróbować go odzwyczajać od wychodzenia - ale stopniowo, nie tak drastycznie. Jeśli się uda, wtedy pomyslę o wiolierze, no a jak mi przyjdzie wychowywać małego kotka - być może już niedługo :) to od początku przyzwyczaję go do domowego stylu życia.

mkk120

 
Posty: 20
Od: Sob cze 16, 2012 21:49
Lokalizacja: ok. Rzeszowa

[poprzednia]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Farcia, ryniek, Zeeni i 484 gości