Niewyobrażalna tragedia - przejechałam własnego kota....:(

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob cze 16, 2012 22:53 Niewyobrażalna tragedia - przejechałam własnego kota....:(

Aż mi serce staje jak pomyślę o odpowiedziach na ten post.. do tej pory nie mogę uwierzyć w to, że to się stało na prawdę. Ale czuję ogromną potrzebę wyrzucenia tego z siebie... Więc zacznę od początku.
Jeszcze wczoraj w naszym domu zamieszkiwały 2 koty - czarny i biały. Czarny był u nas od 13 lat... byłam jego panią od 1. klasy podstawówki... Teraz kończę 1. rok studiów... To co się wydarzyło wczoraj było największym koszmarem mojego życia :( Bardzo spieszyłam się na umówioną jazdę konną. Wróciłam do domu, szybko się przebrałam, wsiadłam w auto, odpaliłam... ani przez sekundę nie pomyślałam o kotach. Często chowały się przed słońcem pod autem, ale jak tylko usłyszały dźwięk silnika, uciekały... Tym razem było inaczej - podejrzewam, że za szybko ruszyłam, od razu z gazem... I nagle słyszę przeraźliwy MIAUK... Boże, to było okropne :(:( nie byłam pewna czy mi się czasem nie przesłyszało, przez jakies 3 s. siedziałam w bezruchu, po czym szybko wysiadlam z auta... on był pod kołem! Nie wyobrażacie sobie, w jakim bylam stanie. Nie docieralo do mnie, co sie dzieje, bylam w amoku. Natychmiast wsiadlam w auto i ruszylam do przodu, kotek sie podniosl i schowal pod drugie auto.... Zajrzalam pod nie, zaczelam tak okropnie plakac, on byl tak bardzo wystraszony... Pobieglam do siostry i wykrzyczalam co sie stalo, nie wiedzialam co dalej, zadzwonilam do mamy... probowala mnie uspokoic, ale bylam w takim szoku i w takiej rozpaczy, ze nie potrafilam racjonalnie myslec. Jedyna mysla bylo wezwac weterynarza, ale niestety to sie nie udalo. Kiedy szukalam numerow tel. i do nich dzwonilam, kot uciekl do opuszczonego budynku tuz obok. Szukalismy go, chcielismy go zebrac i pojechac z nim do wet., zeby juz go uspil, zeby nie zdychal w meczarni... Byłam zrozpaczona. Nigdzie go nie bylo. Nigdzie! Modliłam się o cud, zeby on wrocil, zeby okazalo sie ze jakims cudem sie z tego wylize.. zaczelam go szukac wszedzie, po ok. 30 min - 1 h znalazłam w trawie za budynkiem... jego zwloki.
Nie piszę tutaj o tym szukając pocieszenia, w 100% obwiniam siebie. To była tylko i wylacznie moja wina, a ja wciaz nie potrafie w to uwierzyc... ze zabilam mojego ukochanego kota, ktory przezyl w naszej rodzinie 13 lat po to, żeby zginąć w taki sposob... to jest jakis koszmar, czuje sie jak morderca, a nawet jeszcze gorzej. Te obrazy nie dają mi normalnie funkcjonowac, nigdy w zyciu nie zdarzylo mi sie nic bardziej przykrego :( piszac o tym wciaz nie potrafie powstrzymac łez, nie wiem kiedy uda mi sie otrzasnac...

Pozytywną stroną jest to, ze moje zalamanie zwiazane z ta cala sytuacja sprowadza sie do jednego - potrzeby zaadoptowania kotka, uratowanie zycia innemu, potrzebujacemu pomocy. Jak na razie szukam wsrod znajomych, bo takich kotkow jest wszędzie pełno.. niechcianych, skazanych na okrutny los ... To jest wszystko, co moge zrobic - przygarnac i oddac mu cale moje serce. Bo czasu, chocbym nie wiem jak BARDZO chciala.. nie cofnę.... :((

mkk120

 
Posty: 20
Od: Sob cze 16, 2012 21:49
Lokalizacja: ok. Rzeszowa

Post » Sob cze 16, 2012 23:04 Re: Niewyobrażalna tragedia - przejechałam własnego kota....

[*]
ObrazekObrazek

Justa&Zwierzaki

 
Posty: 17967
Od: Czw wrz 11, 2008 19:03
Lokalizacja: Tychy

Post » Sob cze 16, 2012 23:13 Re: Niewyobrażalna tragedia - przejechałam własnego kota....

nie bardzo rozumiem po co, tak ze szczegółami opisałaś ten wypadek :?:
zaledwie wczoraj przeczytałam o przejechanym kotku na jezdni gdzie kierowca nawet się nie zatrzymał, mamy tu zbyt dużo tragedii aby przyjmować kolejne... :cry:
przykro mi ale ja nie powierzyłabym Ci kota aby spotkał go taki los w wyniku....Twojego pośpiechu
30.07.09 Maciuś [*] 02.10.10 Kocik [*] 16.12.10 Pusia [*] 10.07.14 Meliska[*] 23.01.18 Boluś [*] Kubuś [*] 07.10.2019 Kisia [*] 09.06.2021 Piracik [*] 07.03.2022 Kacperek [*] 05. 01. 2024 Belfaścik [*] 16. 02. 24 wybaczcie mi, do zobaczenia...

puszatek

Avatar użytkownika
 
Posty: 21729
Od: Sob lut 05, 2011 21:53
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob cze 16, 2012 23:19 Re: Niewyobrażalna tragedia - przejechałam własnego kota....

Puszatku, a gdzie Twoim zdaniem, należy się podzielić takim zdarzeniem? Żeby nie usłyszeć "głupia jesteś, to tylko kot"? Nie znam wiele takich miejsc poza miau :(
Mkk120, bardzo Ci współczuję :( . Jedyne, co mogę powiedzieć, to że wypadki się zdarzają - niestety, częściej kotom wychodzącym. Może teraz dasz dom jakiejś biedzie - ale licz się z daleko posuniętą rezerwą po takim zdarzeniu.

alix76

Avatar użytkownika
 
Posty: 23037
Od: Nie mar 22, 2009 7:37
Lokalizacja: Wa-wa

Post » Sob cze 16, 2012 23:26 Re: Niewyobrażalna tragedia - przejechałam własnego kota....

mkk120, bardzo Ci współczuję :(

Pomyśl, proszę, teraz o tym czy nie warto jednak przestać wypuszczać w ogóle na dwór Twojego drugiego kota. On może skończyć tak samo jak pierwszy. Gdybyś chciała przygarnąć kolejnego kota, nie wypuszczaj go lepiej na dwór. Podwórko, jak widać, nie jest bezpieczne dla kotów.
♪♫♬ ♪

*anika*

 
Posty: 13244
Od: Pon mar 28, 2005 20:15
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob cze 16, 2012 23:32 Re: Niewyobrażalna tragedia - przejechałam własnego kota....

Przykro mi :( [i]
Powiem tak. Nie zrobiłaś tego specjalnie, powiem też, że człowiek uczy się na błędach. Myślę, że tak jest w Twoim przypadku.
Ja ciągle się boję, że rozjadę na parkingu jakiegoś wolno żyjącego kota, że nie zauważę, bo muszę patrzeć jak parkuję.

Co do wypuszczania, czy niewypuszczania kotów, bo być może jesteś domem wychodzącym. Są w schroniskach takie koty, które nie nadają się do domu. Ze względu na przepełnienie po sterylizacji wypuszczane są w miejsce złapania, lub szuka się dla nich miejsca np w stajniach, gospodarstwach. One też potrzebują opieki. Może pomyśl o takim?
Ostatnio edytowano Sob cze 16, 2012 23:45 przez phantasmagori, łącznie edytowano 1 raz
ObrazekObrazekObrazek

phantasmagori

 
Posty: 10170
Od: Czw sty 08, 2009 21:22
Lokalizacja: Katowice

Post » Sob cze 16, 2012 23:33 Re: Niewyobrażalna tragedia - przejechałam własnego kota....

puszatek pisze:nie bardzo rozumiem po co, tak ze szczegółami opisałaś ten wypadek :?:
zaledwie wczoraj przeczytałam o przejechanym kotku na jezdni gdzie kierowca nawet się nie zatrzymał, mamy tu zbyt dużo tragedii aby przyjmować kolejne... :cry:
przykro mi ale ja nie powierzyłabym Ci kota aby spotkał go taki los w wyniku....Twojego pośpiechu





Wybacz, ale nie zgadzam sie z Toba... Wypadki zdarzaja sie wszedzie i wsrod ludzi i wsrod zwierzat. Co jesli w Twoim lozku zasnalby kot, a Ty bys to lozko rozlozyl/a ? Wiem- U CIEBIE BY SIE TO PRZECIEZ NIE STALO :!: Latwo obwiniac kogos, a skoro stala sie tragedia (mimo,ze 13 lat nic takiego nie mialo miejsca) nie powinno sie w ten sposob krytykowac. Czlowiek uczy sie na bledach, niestety na tych drastycznych takze. Moja kolezanka miala podobny przypadek. Mieszka na wsi, spieszyla sie do pracy, kot NIGDY nie chowaj sie pod autem, tym razem bylo inaczej. To bylo rok temu , a ona nadal ma wielki zal do siebie i byla dlugo klebkiem nerwow przez ta tragedie, ale widac najwyrazniej nie zasluzyla takze na kolejne zwierze. W kazdym razie zamiast krytykowac - ja osobiscie Ci bardzo wspolczuje (*)

moni1234511

Avatar użytkownika
 
Posty: 217
Od: Sob cze 16, 2012 13:25
Lokalizacja: Toruń/ Edynburg

Post » Sob cze 16, 2012 23:49 Re: Niewyobrażalna tragedia - przejechałam własnego kota....

nikogo nie obwiniam...wiem, że wypadki się zdarzają a ja nie jestem ideałem....choć napisałaś..............Wiem- U CIEBIE BY SIE TO PRZECIEZ NIE STALO :!:
chodzi mi o samą wypowiedź i opis wypadku........
30.07.09 Maciuś [*] 02.10.10 Kocik [*] 16.12.10 Pusia [*] 10.07.14 Meliska[*] 23.01.18 Boluś [*] Kubuś [*] 07.10.2019 Kisia [*] 09.06.2021 Piracik [*] 07.03.2022 Kacperek [*] 05. 01. 2024 Belfaścik [*] 16. 02. 24 wybaczcie mi, do zobaczenia...

puszatek

Avatar użytkownika
 
Posty: 21729
Od: Sob lut 05, 2011 21:53
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob cze 16, 2012 23:54 Re: Niewyobrażalna tragedia - przejechałam własnego kota....

puszatek pisze:chodzi mi o samą wypowiedź i opis wypadku........

może mkk120 ma potrzebę opisania tego?

nikt Ci nie każe czytać.
♪♫♬ ♪

*anika*

 
Posty: 13244
Od: Pon mar 28, 2005 20:15
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie cze 17, 2012 0:02 Re: Niewyobrażalna tragedia - przejechałam własnego kota....

*anika* pisze:
puszatek pisze:chodzi mi o samą wypowiedź i opis wypadku........

może mkk120 ma potrzebę opisania tego?

nikt Ci nie każe czytać.

masz oczywiście słuszną rację...............komentować więcej też nie muszę bo mogłabym napisać coś co by się nie spodobało...
30.07.09 Maciuś [*] 02.10.10 Kocik [*] 16.12.10 Pusia [*] 10.07.14 Meliska[*] 23.01.18 Boluś [*] Kubuś [*] 07.10.2019 Kisia [*] 09.06.2021 Piracik [*] 07.03.2022 Kacperek [*] 05. 01. 2024 Belfaścik [*] 16. 02. 24 wybaczcie mi, do zobaczenia...

puszatek

Avatar użytkownika
 
Posty: 21729
Od: Sob lut 05, 2011 21:53
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie cze 17, 2012 0:41 Re: Niewyobrażalna tragedia - przejechałam własnego kota....

Bardzo Wam dziękuję.. na prawdę, to dla mnie wiele znaczy.
Absolutnie nie dziwię się odpowiedzi "puszatka". Tak jak napisałam, zdaję sobie sprawę z tego, że to moja wina. Gdyby to, co zrobiłam zrobił ktoś inny, znienawidziłabym go - tak jak teraz nienawidzę siebie. Ale nie cofnę czasu, a możecie mi wierzyć uraz mi pozostanie do końca życia i nigdy sobie tego nie wybaczę. Miałam myśli, żeby już nigdy nie brać do siebie kotka, skoro tamtego spotkał taki los, to lepiej nie narażać innych na taka "opiekunke" jak ja... ale stwierdzam, że nie tędy droga. Pewnym jest, że takiego błędu już nigdy w życiu nie popełnię, że kot, który mi pozostał będzie teraz moim oczkiem w głowie i zrobie wszystko żeby był bezpieczny. I wiem, że słusznym będzie przygarnięcie kotka lub dwóch, bo warto odmienic ich zycie na lepsze, a wiem, ze u nas bedzie im dobrze - i ze za nic w swiecie nie pozwole, zeby im sie stala krzywda. Co do tego nie będę Was przekonywac, choc po przeczytaniu mojej historii na pewno nie brzmi to przekonywujaco. Ja jestem tego pewna i to jest dla mnie najwazniejsze.

mkk120

 
Posty: 20
Od: Sob cze 16, 2012 21:49
Lokalizacja: ok. Rzeszowa

Post » Nie cze 17, 2012 10:57 Re: Niewyobrażalna tragedia - przejechałam własnego kota....

Bardzo mi przykro :(

grey

 
Posty: 214
Od: Pon gru 05, 2011 7:14




Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: aga909, indianeczka, magnificent tree, ryniek, Zeeni i 485 gości