Żyje sobie w Poznaniu na Dębcu pewna pani.. Pani ma na imie Maria i ma już ponad 60 lat.
Pani Maria wiele w życiu doświadczyła. Dwadzieścia lat temu miała wylew, zapalenie opon mózgowych, wypadek....
Tak wiele złego stało sie w tak krótkim czasie.
Pani Maria prawie nie słyszy, ledwo chodzi, ma problemy z utrzymaniem równowagi...
Pomimo to pani Maria od 15 lat, ledwo chodząc, widząc i słysząc pomaga wszystkim bezpańskim kotom na poznańskim Dębcu.
Dokarmia je, sterylizuje, leczy.. gdy były małe kociaki, potrafiła pół nocy siedzieć i łapać maluchy zeby zabrac je do domu i znaleźć nowych właścicieli..
Pani Maria żyje z BARDZO skromnej renty.. nie dojada, brakuje jej do opłat, ubiera sie w rzeczy z drugiej ręki, za duże czy za małę - nie ważne - byle coś na siebie włożyc i iść nakarmic koty.
Codziennie wieczorem o 20 przechodzi kilka kilometrów na Dębcu i dokarmia swoich podopiecznych. Dogląda czy są zdrowe, leczy na własny koszt.
Za własne pieniażki karmi te skrzywdzone przez życie kociaki.
Na domiar złego - dowiedziała sie że jej 40 letnia córka ma nowotwór na gałce ocznej.
Córka Jolanta miała wiele badań. W Poznaniu chcieli jej gałkę oczną usunąć.
Ale znalazła światełko nadziei - w Krakowie w klinice dali jej 90% szans na uratowanie oka i pozbycie sie nowotworu metodą laserowych cięć.
Koszt zabiegu - 45 tysięcy złotych !

Z tego wszystkiego Pani Maria robiąc dzisiaj pranie zapomniała włożyć wąż od pralki do wanny i zalazła sklep z zabawkami znajdujący się pod nią. Bedzie musiała zapłacic za remont ;(
To przecudowna kobieta, bardzo pogodna mimo wszystko, nie poddająca sie nawet na chwilę.
Dzielnie znosi obelgi rzucane w jej strone przez ludzi którym przeszkadza to że pani Maria dokarmia koty. Nie raz zostałą opluta, wyzwana czy oblana zimną wodą z 3 piętra...
Kochani - pomóżmy tej kobiecie, tak wiernie oddanej pomocy zierzakom. Ona już tyle pomogła - teraz my pomóżmy jej.
POTRZEBNA JEST KARMA DLA KOTÓW WSZELKIEGO RODZAJU - SUCHE I PUSZKI.
Chcę jakoś odciażyć tę kobiete, pomóc jej w jakikolwiek sposób.
Mój narzeczony zaoferował sie że zrobi jej z rur pvc odpływ na wode z pralki zeby takie wypadki sie juz nigdy nie zdazały.
Przez kilka dni ja teraz bede karmić kotki zeby ona mogła trochę odpocząć.
Czy macie jakieś pomysły jak można tej wspaniałej kobiecie pomóc??
Niedługo będę miała oficjalny nr konta na które sa zbierane środki na operacji córki pani Marii.
Proszę wszystkich tych, którzy mają serca pełne współczucia i miłości do bliźniego - POMÓZCIE.
Jeżeli macie jakieś pomysły bądź sugestie - podzielcie sie tym ze mną. Wierzę, że razem damy radę chociaż trochę odciażyć te kobietę.....