witam po wakacjach
u mnie sytuacja się zmieniła o 180 stopni! Powiem w skrócie: Tygrys dogadał się z Kicią, chociaż to trochę trwało i pierwszy tydzień Kicia spędziła pod szafką w kuchni, potem powoli wychodziła nocami, potem za dnia. Szczególnie upodobała sobie miejsce na stole w pokoju gościnnym. W lipcu, kiedy Tygrys i Kicia się w miarę zżyły (no tolerują się
) pojawiła się Diana - ok.5letnie kotka mojej mamy, która wyjechała na wakacje. Trzy dorosłe koty, bywało różnie, ale ogólnie dobrze, Tygrys chyba ją pamiętał, bo w zeszłym roku Diana też była u nas w okresie wakacji a Kicia się z nią nawet bawiła! pod koniec sierpnia odwiozłam Dianę do mojej mamy. Znowu zostaliśmy z dwójką kotów: Kicią i Tygrysem.
6 września zadzwonił kolega z informacją, ze na teren jego pracy podrzucili małego kotka i czy ja bym się nim nie zajęła... Cóż było robić, wzięłam go, od razu pojechaliśmy do weterynarza, kotek wyglądał zdrowo, miał czyste oczy i uszy, musieliśmy go odrobaczyć i przy okazji pozostałe koty też. Dzisiaj zaszczepiliśmy Zaciera - takie dostał imię - a także Kicię, bo ostatni raz była szczepiona w 2008 roku. Tygrysa szczepiliśmy w styczniu tego roku.
Przez ten cały czas Zacier był odizolowany, bo nie wiadomo czy do końca był zdrowy, (dziś okazało się, ze testy na fiv i felv ujemne) płakał jak był sam, więc ja spędzałam pół dnia z nim pół z Kicią i Tygrysem
Dziś Zacier biega po domu, jest taki wesoły i chce się bawić! a Tygrys syczy, "haczy" i warczy i ogólnie jest na niego zły, Kicia też syczała i uciekała od małego.
koty się stresują, ja tez i nie wiem co mam robić....
spróbuję załączyć kilka zdjęć...