Moje koty - moja miłość, radość, moje troski i kłopoty

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie maja 27, 2012 16:01 Moje koty - moja miłość, radość, moje troski i kłopoty

Witam Wszystkich na moim kociolubnym wątku. Nie jestem tutaj tak znana jak inni forumowicze, ale kiedyś zawsze jest ten początek. Postanowiłam i ja dzielić się z Wami moimi radościami i troskami związanymi z kotami – cudownymi stworzeniami.

Mieszkam w Sosnowcu, dosyć dużym mieście, gdzie problem bezdomności kotów jest równie duży. Jestem osobą, która od kilku lat wraz ze swoją rodziną pomaga bezdomnym, chorym, najbardziej potrzebującym pomocy kotom. Robimy to zupełnie prywatnie, bez żadnej pomocy finansowej, wszelkie wydatki ponosimy sami ze swoich własnych kieszeni.
Nasze koty objęte są dobrą opieką weterynaryjną, wszystkie są odrobaczane, szczepione i sterylizowane, są nauczone do korzystania z kuwety, dobrze karmione, przyjazne, wypieszczone i przede wszystkim kochane przez nas.
Obecnie w moim mieszkaniu przebywa 12 kotów, choć ich liczba ciągle się zmienia. Nie wszystkie nadają się do adopcji, niektóre są w trakcie leczenia, inne, zdrowe czekają na adopcje.
Koty nieuleczalnie chore, nie nadające się do adopcji pozostały na stałe naszymi rezydentami.
Nie prowadzimy statystyki kotów wyadoptowanych , dużo ich przeszło przez nasze mieszkanie.
Staramy się w miarę naszych możliwości pomagać innym osobom, które potrzebują czasami wsparcia w wykarmieniu czy leczeniu swoich kotów.
Dokarmiamy koty wolnożyjące, stawiam im budy, udostępniliśmy własną piwnicę, w której mają zawsze jedzenie i ciepłe, bezpieczne schronienie.

Cztery lata temu założyliśmy i do tej pory prowadzimy stronkę adopcyjną " Przygarnij Zwierzaka" , aby chociaż w ten sposób pomóc zwierzakom w całej Polsce.
Umieszczanie ogłoszeń jest całkowicie bezpłatne i mam nadzieję, że już trochę zwierzaków znalazło dzięki naszej stronce domy.

W naszym mieszkaniu przebywały różne koty potrzebujące pomocy, koty bezdomne, porzucone, chore, przeganiane przez ludzi, niechciane, koty niczyje. U nas zawsze mają choćby namiastkę domu, mogą poczuć się bezpiecznie, zawsze czeka na nie pełna miseczka i zawsze mogą liczyć na ręce chętne do głaskania.
Czasem bywają bardzo ciężkie dni, lecz najgorsze są te, kiedy to przegrywa się walkę z ciężką chorobą, walkę o życie kochanego kociaka. Takie chwile nie ominęły również nas i kotków, które odeszły za Tęczowy Most.
Jednak te kotki na zawsze pozostają w pamięci i w sercu.
Na szczęście, więcej jest powodów do radości, kiedy kotki zdrowieją, kiedy są radosne i szczęśliwe, kiedy znajdują dobre domy. Każda adopcja jest wielkim przeżyciem, kiedy to radość ze znalezienia domu, miesza się z żalem rozstania z kotkiem, z którym przecież tak wiele nas łączy.


Ku pamięci tych które odeszły Za TM [*][*][*]. Byłyście takie dzielne, lecz przegraliśmy wspólną walkę o życie. Nigdy was nie zapomnę, mam nadzieję, ze kiedyś się spotkamy i będziemy razem szczęśliwi. A tak chciałam dać wam wszystko co najlepsze.

Felix - zaawansowana białaczka. Był dorosłym kocurem, żył u mnie króciutko, ale był kochany chociaż w ostatnie dni jego życia.
Obrazek
Daszeńka - zabieg sterylizacji i narkoza obudziły w niej ukrytą śmiertelną chorobę.
Obrazek
Urwisek - bezdomny kociak - zarobaczenie, nic nie pomogło, lekarze walczyli o jego życie, niestety
Obrazek
Czwórka rodzeństwa maluszków z działki - panleukopenia i kk. Umierały na moich rękach jedno po drugim. Nie pomogły nawet transfuzje krwi.
Rupercik
Obrazek
Tusieńka
Obrazek
Tosieńka
Obrazek
Kropeczka
Obrazek
Myszeńka - półroczna śliczna koteńka również z działek - panleukopenia
Obrazek
Kubuś - chory, bezdomny kocurek, niestety białaczka
Obrazek
Szarusia Klarcia - kotka z działek, po wielokrotnych zapaleniach płuc na działkach. Już było dobrze, brała leki, lecz dostała ataku padaczki którego nie dało się opanować. Po całonocnej walce lekarzy z nieustającymi napadami padaczki, musiałam podjąć tą okropną decyzję. Nie było ratunku dla niej.
ObrazekObrazek
Tosiek - zm. 24.06.2012. Przewlekle chory na nerki. Już nie mogłam dłużej odwlekać tej okrutnej decyzji. Jego organizm był wycieńczony chorobą, nie jadł, nie pił, nie miał siły chodzić.
Obrazek
Dwie maleńkie koteczki - zm. 14 i 15. 09. 2012. Z trójki rodzeństwa, tylko jeden zdołał pokonać wirusa, który zabił jego siostry. Koteczki umierały jedna po drugiej, to był dla mnie szok. Do tej pory nie mogę zrozumieć, czemu takie maleństwa tak krótko żyły, czemu tak cierpiały, czemu, czemu ???????
Obrazek
Marcelek - zm. 30.10. 2012. Ostra postać FIP. Znaleziony u mnie w piwnicy, trzy dni był u mnie. Miał zaledwie roczek. Odszedł cichutko, zostawił pustkę i niespełnioną nadzieję na podarowanie mu dobrego życia.
Obrazek
Tigrunia - zm. 04.12.2012. Koteńka z działek, miała ok 5 miesięcy. Króciutko cieszyła się domem i miłością. Miała bardzo troskliwą opiekę, mogła mieć dużo więcej, lecz nie przeznaczone jej było długie życie. Wirus panleukopenii zabrał Tigrunię.
Obrazek
Frotunia - zm. 10.12.2012. malutka 4 miesięczna ślicznota. Białaczka znowu zebrała okrutne żniwo. Maleńka tak dzielnie walczyła, niestety, przegrała.
Przyszła z działek, miała już wszystko, zaledwie miesiąc cieszyła się domem. Kochana i taka radosna, musiała odejść. Teraz razem z Tigrunią są w niebie.
Obrazek


A wszystko zaczęło się od Boni. Bonia to moja pierwsza koteczka, którą przygarnęłam 7 lat temu. Była dzieckiem bezdomnej kotki, którą dokarmiałam pod budynkiem gdzie pracowałam. Pewnego dnia jej mama zginęła i dwa 3 tygodniowe kociaki zostały osierocone. Siostrzyczka znalazła inny domek, Bonia zamieszkała w moim. I to był mój pierwszy błąd. Do tej pory żałuję, że nie zabrałam obu.
Boniusia z siostrą
Obrazek
Boniusia
Obrazek
Bonia rosła, pomagała jak mogła, nawet podczas remontu
Obrazek
Zaprzyjaźniła się z moim psem i bardzo chciała z żółwiami
ObrazekObrazek

Od tego czasu popatrzałam inaczej na życie kotów wolnożyjących. To nie tylko śliczne kociaki, które biegają po osiedlach, to często ogrom nieszczęścia i tragedii. To choroby, głód, bezdomność i okrutne taktowanie przez niektórych tzw. ludzi.
Więc przybywało kotów w moim domu. Ile ich było, tego nie zliczę, ratowałam wszystkie, jakie znalazły się w obrębie mojego wzroku, wszystkie, które potrzebowały pomocy człowieka. Przykre są zawsze chwile, kiedy oddaję koty do adopcji. Bardzo związuję się z nimi uczuciowo, rozstanie jest jednak konieczne, aby pomóc kolejnym kotom.


Przedstawię jeszcze tylko kotki, które obecnie przebywają w moim mieszkaniu.
Boniusia
ObrazekObrazek

Zuzia - kotka ze zlikwidowanej huty. Była bardzo wystraszona, dopiero po dwóch latach pobytu u nas dała się pogłaskać.
Obrazek

Filemonka - kotka z podwórka, odtrącona przez matkę, kiedy była malutka. Teraz gosposia w mieszkaniu, zawsze pierwsza wita gości.
ObrazekObrazek

Ogonek - pozostawiony bez opieki kocurek z portierni, kiedy obiekt został sprzedany. Ogonek znalazł wspaniały domek :)
Obrazek

Marcysia - kotka z huty, znalazła u mnie schronienie i w mojej szafie powiła trójkę ślicznych chłopaków, którzy już znaleźli domy.
Szukam jej spokojnego, dobrego domu. Jest delikatna i trochę płochliwa.
ObrazekObrazek

Inka i Apacz - zabrane z tej samej huty co Marcysia. Tam są tragiczne warunki dla kotów, to przedsionek piekła. Niestety, to troszkę dzikuski, żyją swoim życiem, są nierozałączni.
Dla nich również szukam domu, tylko razem, wyrozumiałego i opiekuńczego.
ObrazekObrazekObrazek

Tosiek - mój słodki nerkowiec. Przybłąkał się jesienią zeszłego roku pod moją pracę. Był bardzo chory, wyleczyłam go, ma już dom u mnie do końca swojego, podejrzewam już niedługiego życia. Oby został z nami jak najdłużej.
ObrazekObrazek Tosiu odszedł od nas 24.06.2012[*]

Mój najsłodszy Baronik. Jedyny z kotów, które przyszły z działek z panleukopenią, który przeżył i teraz może być dawcą krwi dla innego chorego kotka.
Był moment, kiedy jego życie wisiało na cienkim włosku, ale chłopak miał silną wolę życia i udało się. Jest wiecznym smarkiem, to mu pozostało po tej okrutnej chorobie. A miał w czasie choroby żółtaczkę, kk, uszkodzoną wątrobę, zapalenie płuc, ciężko chorował.
Jest najwdzięczniejszym z moich kotów, kocha wszystkich i jego wszyscy kochają.
ObrazekObrazek

Pysia - kotka również z działek, jako jedna nie zachorowała wtedy na panleukopenię, kiedy piątka z nich tak ciężko chorowała.
ObrazekObrazekObrazek

I ostatnie moje słodziaki - Mizia i Mamba. niestety, stwierdzono u nich białaczkę. Kotki przyszły do mnie z bazy samochodowej. Mamba w tragicznym stanie, ma załamaną łapkę w 3 miejscach, już krzywo zrośniętą i urwany ogonek. Zimą szukała podobno ciepłego schronienia pod maską samochodu i uległa wypadkowi. Za to jest niesamowicie wdzięczną i radosną kotką. Mizia miała tylko koci katar. Jednak obie są bardzo chore, leczę je interferonem kocim.
Miziunia
ObrazekObrazek

Mambusia
ObrazekObrazek
Ostatnio edytowano Pon gru 10, 2012 20:39 przez iwoo1, łącznie edytowano 50 razy

iwoo1

 
Posty: 3454
Od: Pt sty 11, 2008 18:37
Lokalizacja: Sosnowiec

Post » Nie maja 27, 2012 16:22 Re: Moje koty - moja miłość, radość, moje troski i kłopoty

Podziwiam Was. :1luvu: :1luvu: :1luvu:
Obrazek

jasia0245

 
Posty: 3524
Od: Czw mar 24, 2011 16:39
Lokalizacja: Stargard

Post » Nie maja 27, 2012 17:49 Re: Moje koty - moja miłość, radość, moje troski i kłopoty

Przenoszę do właściwego działu

i pisz dalej :)
abluo ergo sum

Beliowen

Avatar użytkownika
 
Posty: 55549
Od: Czw lis 25, 2004 11:33
Lokalizacja: 52°04′N 21°01′E

Post » Nie maja 27, 2012 18:03 Re: Moje koty - moja miłość, radość, moje troski i kłopoty

Witam z pięknym kotostanem :D
robisz kawał dobrej roboty :ok:
Obrazek

dorcia44

 
Posty: 43963
Od: Pt maja 19, 2006 20:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie maja 27, 2012 18:47 Re: Moje koty - moja miłość, radość, moje troski i kłopoty

Również się przywitam :)
Obrazek

nelka83

Avatar użytkownika
 
Posty: 6829
Od: Czw gru 29, 2011 8:41
Lokalizacja: okolice Gryfic, zachodniopomorskie

Post » Pon maja 28, 2012 18:38 Re: Moje koty - moja miłość, radość, moje troski i kłopoty

Dzięki za odwiedzinki :D miło mi.

Obrazki z codziennego życia

Obrazek

Polowanie na ćmę

ObrazekObrazek

Uwaga - tygrys
Obrazek

Dokładne mycie uszu

Obrazek
Ostatnio edytowano Pon maja 28, 2012 21:07 przez iwoo1, łącznie edytowano 2 razy

iwoo1

 
Posty: 3454
Od: Pt sty 11, 2008 18:37
Lokalizacja: Sosnowiec

Post » Pon maja 28, 2012 20:48 Re: Moje koty - moja miłość, radość, moje troski i kłopoty

Prawdopodobnie za ok. miesiąc, do moich FeLV-ków dołączy trzeci, śliczny Pimpuś :D
Przychodził do mojej piwnicy stołować się i zagrzać. Pewnego dnia Pimpuś złapał się do łapki zamiast innego kota, na którego była postawiona.
I to było jego szczęście. Natychmiast znalazł się w Kociej Przystani, gdzie kochane dziewczyny zajęły się nim. Miał straszą biegunkę, był chudy jak szkielecik. Przeszedł badania, okazało się, że jest bardzo chory, ma anemię i niestety wynik testu FeLV dodatni. Po krótkim czasie jeszcze zaczął gubić sierść, wyglądał bardzo źle. Do wszystkiego doszła jeszcze grzybica :(
Nie mogę zabrać go na razie do swojego domu, zaraził by koty w moim mieszkaniu. jest intensywnie leczony, odkarmiany dobrymi karmami, wyniki krwi poprawiły się. Wielkie dzięki wszystkim z Kociej Przystani w Sosnowcu za troskę o Pimusia.
Kiedy już będzie można go zabrać, w moim mieszkaniu znajdzie dla siebie ciepły kącik i opiekę. A może ktoś zechce adoptować Pimpka, ktoś kto nie ma kota lub ma kota z białaczką. Pimpuś jest ślicznym tygryskiem o zielonych oczkach. Po tym wszystkim co przeszedł, należy mu się dobry, troskliwy domek.

Pimpuś

Obrazek

Obrazek

A tak wyglądał na początku

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Pimpuś ma wspaniały dom, do towarzystwa ma drugiego białaczkowego kotka :)
Ostatnio edytowano Sob sie 11, 2012 10:51 przez iwoo1, łącznie edytowano 2 razy

iwoo1

 
Posty: 3454
Od: Pt sty 11, 2008 18:37
Lokalizacja: Sosnowiec

Post » Pon maja 28, 2012 20:58 Re: Moje koty - moja miłość, radość, moje troski i kłopoty

witam i Wielki Szacunek iwoo1 za to co robisz, :ok: :1luvu:
Obrazek

wiesiaczek1

Avatar użytkownika
 
Posty: 2176
Od: Nie kwi 10, 2011 21:23
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon maja 28, 2012 21:13 Re: Moje koty - moja miłość, radość, moje troski i kłopoty

wiesiaczek1 pisze:witam i Wielki Szacunek iwoo1 za to co robisz, :ok: :1luvu:


Sama nie dałabym rady, pomagają z Pimpusiem troskliwe dziewczyny z Kociej Przystani.
Niestety, są również ludziska, którym nie podoba się to co robię. Spotkała mnie przykrość z ich strony. Ale do tego trzeba się przyzwyczaić i robić swoje.

iwoo1

 
Posty: 3454
Od: Pt sty 11, 2008 18:37
Lokalizacja: Sosnowiec

Post » Wto maja 29, 2012 17:08 Re: Moje koty - moja miłość, radość, moje troski i kłopoty

iwoo1 pisze:
wiesiaczek1 pisze:witam i Wielki Szacunek iwoo1 za to co robisz, :ok: :1luvu:


Sama nie dałabym rady, pomagają z Pimpusiem troskliwe dziewczyny z Kociej Przystani.
Niestety, są również ludziska, którym nie podoba się to co robię. Spotkała mnie przykrość z ich strony. Ale do tego trzeba się przyzwyczaić i robić swoje.

wiem i spotkałam i spotykam takich ludzi na swojej drodze, ale idę dalej, opędzając się od nich jak od wstretnych much, tak trzymać :!: :!:
Obrazek

wiesiaczek1

Avatar użytkownika
 
Posty: 2176
Od: Nie kwi 10, 2011 21:23
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro maja 30, 2012 19:18 Re: Moje koty - moja miłość, radość, moje troski i kłopoty

U mnie na razie spokój. Ale już od poniedziałku zaczynamy drugą serię interferonu. Znowu codziennie z moimi FeLV-kami Mambusią i Mizią na zastrzyki. Koszmarnie drogie to leczenie i dziewczynki przy pierwszej serii już zaczęły grymasić, kiedy wkładałam je do transporterków. Ale warto, może uda się z tą białaczką.

Martwię się o to, że nikt nie chce adoptować Ogonka. Starszy z niego gość, ale super chłopak. Został tak paskudnie potraktowany przez poprzednich opiekunów.
Służył im przez osiem lat, chodził jak piesek przy nodze, a na końcu wszyscy mieli go gdzieś i zostawili samego na pastwę losu. Jest niesamowicie miłym i przyjaznym kotem, tak dla ludzi jak i dla kotów. Ale wszyscy wolą maluszki, jakby miały nigdy nie urosnąć. Aż boję się wakacyjnych wyjazdów i porzucania zwierzaków, tak jak to jest co roku. Ogonek jest przemiłym kotem, czyściutkim pieszczochem. Może jeszcze znajdzie swój dom, poczekam.
Link do jego ogłoszenia na mojej stronie: http://www.przygarnijzwierzaka.pl/oglos ... 35758.html

Ogonek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Ogonek ma już cudowny dom :)
Ostatnio edytowano Sob sie 11, 2012 10:53 przez iwoo1, łącznie edytowano 2 razy

iwoo1

 
Posty: 3454
Od: Pt sty 11, 2008 18:37
Lokalizacja: Sosnowiec

Post » Śro maja 30, 2012 19:32 Re: Moje koty - moja miłość, radość, moje troski i kłopoty

Przycupne tu :oops:
Dorota, Mru(czek), Chipolit, Norka, O'Gon (Burak); Balbina, Tygrysiunia, Bolek i Coco za TM

Dorota

 
Posty: 67146
Od: Pon maja 20, 2002 13:49
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Sob cze 02, 2012 14:55 Re: Moje koty - moja miłość, radość, moje troski i kłopoty

Przeżyłam chwile grozy. Wczoraj, późnym wieczorem dowiedziałam się że Pimpuś ma prawdopodobnie FIP-a. Ma duży brzuch i leży nad miseczką. Więc szybko dzisiaj rano zawiozłam go do dr. Pałys w Katowicach, z okropnym uczuciem, że może będę musiała podjąć straszną decyzję.
Jakże ucieszyłam się, kiedy diagnoza zabrzmiała: To nie jest FIP. USG, badania krwi, wszystko wykluczyło tą śmiertelną chorobę :D
On już tak dużo przechorował, miał okropną biegunkę, złe wyniki nerkowe i wątrobowe i grzybica, wyglądał strasznie. Do tego ma jeszcze białaczkę. Dzisiejsze wyniki badań są wręcz idealne. Po anemii nie ma śladu, wątroba i nerki w porządku, pięknie porasta nowym futerkiem, które stracił w wyniku grzybicy.
Brzuszek, owszem duży z powodu dobrego jedzonka i braku ruchu, ponieważ musi na razie przebywać w klatce. Tłuścioch jeden, narobił strachu, ale już wszystko w porządku. Uff, kamień spadł mi z serca.

iwoo1

 
Posty: 3454
Od: Pt sty 11, 2008 18:37
Lokalizacja: Sosnowiec

Post » Sob cze 02, 2012 18:25 Re: Moje koty - moja miłość, radość, moje troski i kłopoty

Pimpusiu Sadełko nie strasz Dużej, :ok: :ok: :ok: :1luvu:
Obrazek

wiesiaczek1

Avatar użytkownika
 
Posty: 2176
Od: Nie kwi 10, 2011 21:23
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob cze 02, 2012 18:27 Re: Moje koty - moja miłość, radość, moje troski i kłopoty

Dużo masz tych kotków. Dobrze, że ten biedaczek szybko dochodzi do zdrówka. :1luvu: :1luvu:
Obrazek

jasia0245

 
Posty: 3524
Od: Czw mar 24, 2011 16:39
Lokalizacja: Stargard

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 60 gości