Aż mi wstyd
Przepraszam, że tyle nie odpowiadałam - cierpiałam na chroniczny brak czasu. Nawet nie miałam kiedy wrzucić zdjęć na bloga
.
kristinbb sprawy mają się w miarę ok-poza tym, że walczę z pchłami
. Stosowałam jakis francuski specyfik Here nakładany na skórę, ale w zasadzie on nic nie dał, potem felovox (albo jakoś tak) od wetki - też na skórę. Po tym stan pcheł się poprawił
- tzn. stan kotów
. A na koniec kupiłam jeszcze obróżki, bo zawsze jakaś się uchowa
. Nierówna walka...
Poza tym koty żyją, bawią się razem - najlepsza zabawa, to zagryzanie się wzajemne-interweniuję dopiero, gdy któreś "kwiczy". Jednak Szafirowe zapędy do ataków nadal są, choć słabsze. No i respekt czuje tylko przed psikaczką do kwiatów
. Ja mogę sobie gadać, krzyczeć, że nie wolno, a kot i tak swoje
.
Uwielbiają gryźć mi kable - już przegryzły kabel od ładowarki do telefonu oraz skróciły antenę do radia w wieży... Ze względów bezpieczeństwa kable ukryłam, ale ja im nie wierzę... Poza tym pomagały mi w przestawianiu mebli...
, co zresztą uwieczniłam. Śpią albo razem, albo ze mną razem
. Opanowały moje nowe fotele - myślałam, że kupiłam dla siebie i gości, ale futra uznały, że to ich własność
. Co jeszcze? Mała jest grzeczniejsza, chociaż robi się z niej łobuziara
. Wpycha się do miski Szafira, więc on musi iść do drugiej... Testowałam na nich tańszą niż RC karmę i pożerały wszystko
. To jest wielki plus
. Stanęło na Animondzie Carny i Miamor. I na suchym z Sanabelle, czasem z Husse.
Koty razem szaleją, w dosłownym tego słowa znaczeniu-jak śpię popołudniu, to nie przejmują się tym i biegają po mnie
. Ale za to rano, o 5, kiedy wstaję, zwykle mruczą koło mnie, po obu stronach i wtedy wybaczam im wszystko, nawet to, że zrzuciły mi storczyka z okna, na które NIE WOLNO im wchodzić... A potem obgryzały jego korzenie, gdy zanurzyłam kwiatka w wiaderku, które stało w wannie... Pomijam fakt, że w przeddzień, wieczorem, któryś kot wlazł do tegoż wiaderka z wodą i jak szybko tam wszedł, tak szybko wyskoczył z niego... Drugi kot natomiast był cały mokry - ponieważ również przebywał w wannie...
Poza tym wanna miała być wypróbowana przez obydwa do siusiania - nie wiem, skąd takie upodobanie
. Ponadto czasem wanna służy do poleżenia sobie, no i do codziennych wędrówek po jej brzegu w czasie, gdy się kąpię...
Jak napisałam wyżej, ostatecznie wybaczam wszystko tym moim urwisom, no bo jak tu ich nie kochać?