Zgodnie z wpisami na forum po raz ostatni widziałam kota (biało-czarną) w czwartek 15 stycznia...
W między czasie dwukrotnie widziałam karmicielkę, ale do niej koty też nie przyszły (co kiedyś było nie do pomyslenia!). Sprawdzam też, czy otwarte jest okienko w opuszczonym domu - jest. Ślady na śniegu wskazują, ze jakieś czworonogi do budki przychodzą.
Prawdopodobnie na razie ktoś jeszcze oprócz nas koty dokarmia (wskazuje na to m.in. zawsze obecne mleko
) i moze dlatego nie są tak głodne, żeby lecieć do michy. No cóż, już nie raz wcześniej bywało, że ktoś "z zewnątrz" kociska dokarmiał, potem mu się "nudziło" i znów same zostawałayśmy na placu boju...
Szkoda, że nie ma u kogo zasięgnąć języka, czy koty się pojawiają, ile i jakie.
edit: wczoraj też żadnych kotów nie widziałam.