Koty z oś. B, TYCHY 54 wysterylizowane!

Agulas, dajemy sporo karmy, ale tam kręcą się psy, ptaki, nawet ślimaki

Na następny dzień z pewnością nic nie zostaje. Kasia jest w niedzielę, ja przychodzę w poniedziałek i zastaję pustki.

Ja chodzę w sobotę i niedzielę i nigdy z dnia na dzień nie ma nic, mimo że dużo daję. Tam dokarmia się też spanielka czasem koło śmietnika, właściciel kiepsko ją karmi i wypuszcza na osiedle. Poza tym, tam jest więcej kotów w podwórkach obok i dlatego w ciągu nocy jest wymiecione.

Niestety nie jestem w stanie wesprzeć nikogo karmą, bo obecnie kupuję 15 kg Puriny i mi na 1 miesiąc nie starcza - u mnie są teraz oprócz 4 wysterylizowanych kotów na kopalni 2 kotki karmiące z gospodarstw. Dodatkowo 2 puszki dziennie idą. W weekend Batorniaki - im daję suche i po 1 puszce dziennie. Oczywiście wszystko z mojej kieszeni bo w fundacji kasy na karmę ciągle brakuje.

niby koty dzikie, podchodzą, choć nie dają się głaskać, uciekają przed psami, ale na widok Sary, wiedzą, że będą jeść

no i budzi ona ich zainteresowanie, tym bardziej, że zawsze się pasie trawą i nie zwraca na nie uwagi

Ja również kupuję karmę we własnym zakresie. Piszę o tym, bo już wcześniej spotykałam się z zarzutami (i żądaniami) tych znikających karmicieli, że my mamy karmę z fundacji. Nie mamy.

A taki stan rzeczy zastałam wczoraj, czyli w poniedziałek:

Na jedzenie czekała biało-czarna

Ja dokładnie taki stan mam w sobotę i niedzielę i też byłam posądzana o otrzymywanie karmy z fundacji, ale wszystkie koty, zarówno Batorniaki jaki i kopalniaki karmię z własnej wypłaty. W tym roku od DT Koksika Berty dostały 4 puszki Kitekata, czyli starczyło to na 2 dni. To jest wszystko z darów.

Jak raz na parę miesięcy ktoś z byłych domów chce coś podarować to jest to przekazane karmicielce z ul. Edukacji, bo nie mam jej co dawać, a kobieta ma 500 zł renty i karmi codziennie te koty po p. Wandzie. W tym roku tylko raz jej zawiozłam puszki a już mamy połowę maja.

Większość ludzi myśli, że z fundacji można karmę otrzymać w dowolnej ilości, wszystko co wpłynie zaraz idzie do karmicieli tych najbiedniejszych na emeryturach i to jest i tak za rzadko.

Rozliczam się jeszcze z Koksika, to jest rachunek za kastrację, odpchlenie Fiprexem i odrobaczenie Profenderem oraz założenie książeczki:

Obrazek

Zostało: 3,26 zł

kaja555 pisze:Rozliczam się jeszcze z Koksika, to jest rachunek za kastrację, odpchlenie Fiprexem i odrobaczenie Profenderem oraz założenie książeczki:

Zostało: 3,26 zł

To jesteśmy bez kasy... Trzeba coś sprzedać, albo zrobić zbiórkę wśrod znajomych i krewnych królika.

Pomyslimy! :ok:

na weterynaryjne zabiegi kasy nie ma, na razie co prawda nie ma nic pilnego, ale nigdy nie wiadomo kiedy się jakiś potrzebujący kot trafi

Koks do DT pojedzie w piątek albo w sobotę, na razie auto nawaliło

3 nasze koty były w weekend, jedzenia brak.

Duet na murku rzuca się na suchą Purinę, ignorując puszkę. Jak suche mam gorsze, to wolą puszkę

Wczoraj w pojemnikach były tylko... ślimaki! Żadne koty się nie pokazały, ale w poniedziałek był komplet

Duet był w weekend, ale nie widziałam oswojonej przy śmietniku.

Ślimaków pełno i była tylko resztka mleka.

W piątek wyjeżdżam na weekend. Potrzebne zastępstwo na sobotę i niedzielę. Pora dawania jedzenia jest obojętna, koty po południu się pokazują, ale rano też.

Tym razem mnie też nie będzie, ale znalazła się dobra dusza, która podejdzie w piatek i to z własną karmą. Dziękujemy!

Gdyby ktoś znalazł się na sobotę, to wciaż temat aktualny.

byłam w niedzielę i koło śmietnika była oswojona, a na murku matka z 3 burymi kociakami ok. 2 miesiecznymi

W piątek na murku w jednym pojemniku była ugotowana kasza gryczana a w drugim mleko. Za chwilę pojawił się czarny kot ale nie był zainteresowany jedzeniem. Przy śmietniku nie było żadnego kota.

Koty z oś. B, TYCHY 54 wysterylizowane!

Kto przegląda forum