Piszę tutaj z prośbą o radę i pomoc.
Mieszkam w małej miejscowości w kujawsko-pomorskim. Na wysokości wakacji siostra opowiedziała mi o kocie, którego zauważyła w okolicach naszego Ośrodka Zdrowia. Dzisiaj wspomniała o nim po raz kolejny. Wstyd mi trochę, że nie zainteresowałam się nim wcześniej.
Z tego co się orientuję, jest to dorosły kot, krążący zawsze w tym samym rejonie - ośrodek i okoliczne krzaki. Raczej nie ma właściciela, żywi się tym, co upoluje/znajdzie w pobliskich pojemnikach na śmieci.
Już na pierwszy rzut oka widać, że kot choruje i bardzo cierpi - jego główka jest przechylona na bok, nigdy jej nie prostuje. Często słychać jego ciężki, świszczący oddech albo żałosne pomiaukiwanie dochodzące z krzaków. Siostra opowiadała, że widziała go kręcącego się i zataczającego się w miejscu.
Moje pytanie brzmi: co powinnam zrobić?
Jest to raczej dziki kot, przywykły do życia na wolności. Z drugiej strony choruje, zima coraz bliżej... Nie mam możliwości przygarnięcia go i zaopiekowania się nim, mam swoje zwierzaki, brak stałej pracy, wiadomo.
Gdzie powinnam szukać pomocy? Do kogo się zgłosić?
Proszę o jakiekolwiek informacje, albo radę. Z góry dziękuję!
ZDJĘCIA: ----
29.09Kot jest już u mnie, przed nim pierwsza wizyta u weterynarza.
W razie dalszego leczenie, potrzebny będzie transporter lub inne tego typu urządzenie do przewozu kociaka. Czy ktoś w okolicy posiada coś takiego i byłby gotowy odsprzedać lub użyczyć go na jakiś czas?
Oprócz schorowanego czarnuszka mam też swoje zwierzaki, więc pomoc w
każdej formie jest mile widziana!
Z góry dziękuję!
24.10Żabcia dorobił się swojego
BAZARKU.
Zapraszam wszystkich!
----
♥ ♥ ♥
Pomoc finansowa:maryniaj - 100 zł
Wpływ z bazarku - 110 zł
Wydatki:2 x antybiotyk - 30 zł
wizyta + 3 x zastrzyk (betamox, rapidexon, catosal) - 40 zł
2 x antybiotyk - 15 zł
zostało: 15 zł
---
Z bazarkowych pieniędzy zakupiono:
2 x żwirek - 16 zł
4 x wątróbka drobiowa - 7 zł
zostało:
71 zł