lanua pisze:sygitka21, jak Twoje kociaste ?
ja musiałam wprowadzić koci zakaz wstepu do pokoju naszego, z powodu wyspania się kota na foteliku dziecięcym, na macie Madzi, na rzuconym nieopatrznie beciku:
ale wolę prać dziecowe rzeczy po kocie niz zakraplać kropelki...
współczuję
welina
Po pierwsze, też wolę potężne kupale Młodego aniżeli latanie za kotami celem zakraplania im oczu co 3 godziny. Przeszłam to już z Marciem, a welinka ma trzy sztuki kota, w dodatku sama jest udręczona choróbskami,ma pod opieką ferajnę bratanka i obowiązek wyprowadzania nietuzinkowego piesa...
Po drugie: trudno na szalony metrażu 35 m2 zastosować izolację pokoju Młodego od kotów.
Miałam problem, bo Młody ma alergię- bałam się, że może na koty (uff, a to tylko białko mleka krowiego i nie wiem, co tam jeszcze)- i co ja bym zrobiła? (a raczej - co zrobiłaby pediatra/ alergolog, bo kotów nie zamierzam się pozbywać). Wówczas pokój musiałby być zamknięty na klucz, bo mała cholernica- Heksa potrafi drzwi otwierać.
Stado z trudem zaakceptowało fakt, że łóżeczko to nie jest nowe, duże, super wygodne posłanko kotecków, a zwłaszcza, gdy leży w nim Tomek.
Ale jak wychodzimy, to łóżko przykrywamy choćby tetrą, bo któreś czasami się walnie na drzemkę. To samo jest z przewijakiem. Ostatnio Heksa stwierdziła, że Mały i ona bez problemu się na nim pomieszczą, a w ogóle powinnam znaleźć jakieś inne miejsce, bo przewijak jest jej. Zepchnęłam ją. W całym domu są jakieś kłaki, choć nie tony na szczęście. Koty powoli się przyzwyczajają. My/ ja też. Tyle, że nigdy Tomka z nimi go nie zostawiam sam na sam. Ich stosunek do Młodego ''życzliwa obojętność''.