Usuwać. Jak trzeba to i wszystkie. Koty bez zębów sobie świetnie radzą. Nawet jedzą szybciej niz te z zębami,bo łykają ,a nie tracą czas na gryzienie
Miałam kilka tymczasów,które musiały mieć usuwaną całość. Także i młode koty. Po zabiegu wyraźnie odżyły. U Małego Misia nawet zmniejszyły się węzły chłonne podżuchwowe,które zawsze miały wielkość mirabelek!
Przy plazmocytarnym zapaleniu dziąseł nic nie da antybiotyk a jedynie rozwali żołoądek/nerki. Metronidazol jest b.obciążający. Także steryd nie pomoże na dłużej,a regularnie aplikowany prowadzi do pnn lub cukrzycy.
Stomatolog kocia (najlepsza w Wwie, z tytułem doktora) mówi,że u 70% kotów usunięcie ząbków pomaga trwale,u 30% zapalenie dziąseł potrafi nawracać ,mimo zabiegu. Ale mi się jeszcze nie trafił taki przypadek
Usuwać ,tylko u dobrego stomatologa,który nie pozostawia korzeni w szczęce ( i taki przypadek miałam
).I koniecznie zrobić rtg po zabiegu ,czy wszystko ok.
Koty nie odczuwają braku ząbków,to tylko my ludzie nad tym rozpaczamy.
Jednak kot,jeśli ma wrócić na wolność musi mieć karmę dostarczaną do końca życia-nie upoluje wszak już nic i nie rozerwie. Warto Misi znaleźć dom
magdalena99 pisze:(...)
A ja się zastanawiam czy powinnam dalej zajmować się kotami, bo każdy jest jakiś pechowy.
(...)
Nie podchodź do tego w ten sposób.
Moje tymczasy też zwykle takie bywały, każdy wymagał podleczenia.Czasem niewielkiego (sterylizacja,żmudne szukanie domku),częściej sporego (ratowanie życia,zdrowia,operacje),albo ogromnego ,kilkukrotnie też dożywotniego (jak są np.z zaawansowaną pnn i/lub dodatnie). A i tak próbuję patrzeć na to w ten sposób,że miały wyjątkowe szczęście,że na mnie trafiły i mogłam im jakoś pomóc. Czasem prowadząc do super spektakularnej niemalże adopcji do świetnego,kochającego domku,z którego mam latami wieści i dobry kontakt,a czasem tylko i aż do zaopiekowania do końca kocich dni.