Słońce - nigdy nie bierz tego do siebie - bo naprawdę to jęczenie na niesprawiedliwość losu a nie chęć "przys..nia" Tobie. Inaczej się wypalisz, a jeśli przestaniesz je zabierać na DT, to też przecież nie będzie dla nikogo dobrze. Przecież tak naprawdę każdy z nas bierze na DT takie koty, które najbardziej mu duszę rwą
. Dla jednego to będą buraski, dla drugiego "persy" albo "brytki", dla jeszcze innego czernidła lub białasy; albo stareńkie, albo z problemami z poruszaniem się, albo z alergią, albo malutki na smoku. Dobrze, że każdemu co innego kradnie serce, bo inaczej jakiś rodzaj kota byłby "bezprizorny" i dopiero byłby problem
. Miałam tak w pracy - jak brałam do siebie różne głupie uwagi od klientów, to się dołowałam. Teraz mam świadomość, że jak ktoś się zachowuje piekielnie, to dlatego, że coś nie działa, a np. spóźnił się do pracy, szef mu warczy nad głową i jeszcze dziecko płakało pół nocy, bo miało gorączkę i na te wszystkie nieprzyjemne rzeczy gość mi marudzi w słuchawkę i nie ma to ze mną nic wspólnego
.